Słowa Najważniejsze

Wtorek 26 listopada 2024

Czytania »

ks. Tomasz Trzaska Ewangelia z komentarzem

|

26.11.2024 00:00 GN 47/2024 Otwarte

To czas, aby sięgać do fundamentów

Łk 21,5-11 

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».

Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?»

Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec».

Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie».

Nie chodźcie za nimi! (Łk 21,8b)

W chwilach kryzysu jesteśmy szczególnie podatni na wpływy fałszywych proroków i osób, które obiecują szybkie rozwiązania. Wykorzystują oni naszą niepewność i podsycają lęk, również w obszarze wiary. Jezus przestrzega przed takimi głosami i przypomina, by nie tracić z oczu tego, co stałe i niezachwiane.

To czas, aby sięgać do fundamentów: prawd wiary, odkrywania miłości Boga, daru spowiedzi i Eucharystii. Wierność ta daje pokój serca i przypomina, że w każdej próbie jesteśmy prowadzeni przez Boga. Wiara zakorzeniona w tym, co trwałe, daje siłę, aby przejść przez trudności z nadzieją i ufnością. Bo nawet najtrudniejsze wyzwania mogą zbliżać nas do kochającego Boga.

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Leonard z Porto Maurizio

Żył w XVIII wieku. Wiele podróżował. Robił oszałamiające wrażenie na spotkanych. I na nazwisko miał właśnie Casanuova. Tak, nie przesłyszeli się państwo. Bohater dzisiejszej opowieści nazywa się tak jak najsłynniejszy włoski bawidamek, uwodziciel i kochanek. Nawet żyją w tym samym czasie. Z tym, że o ile Giaccomo Casanova dba przede wszystkim o swoje sławne z niesławy imię, o tyle Piotr Hieronim Casanuova bardziej skupiony jest na imieniu Jezus. Początkowo, niesiony na fali religijności wyniesionej z domu oraz morskich opowieści taty, a jego tata był kapitanem statku, Piotr Hieronim pragnie być misjonarzem w Chinach. Wstępuje nawet w tym celu do franciszkanów, porzucając studia medyczne w Rzymie. Po 6 latach zostaje wyświęcony na kapłana. I kiedy jego plan już ma się zrealizować niestety, albo na szczęście, poważna choroba zmusza go do powrotu do rodzinnego Porto Maurizio. To tam przez cztery lata uczy się dostrzegać tuż za progiem własnego domu te skarby, które pragnął znaleźć na Dalekim Wschodzie. Tak rodzi się dzisiejszy święty, misjonarz ludowy, którego największą troską nie będzie jego własna sława, choć naprawdę szybko stał się sławny w całych Włoszech. Tym, co nie daje spać dzisiejszemu patronowi, co go nieustannie popycha do odwiedzania kolejnych miejscowości, co każe mu głosić niemal trzytygodniowe rekolekcje, jest tylko jedno pragnienie. Pragnienie, by Chrystusa znał każdy. Nie tylko jego imię, ale osobę. Dlatego dzisiejszy święty niestrudzenie głosi Dobra Nowinę i jest gorącym orędownikiem całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. Chodzi o to, by każdy w dowolnym momencie mógł spotkać się z Jezusem sam na sam. Dzisiejszy patron widzi również sens w tym, by każdy wierny rozważał mękę Chrystusa – dlatego równie gorąco wprowadza nabożeństwo Drogi Krzyżowej do napotkanych kościołów. Udaje mu się nawet nakłonić samego papieża Benedykta XIV, by ten założył Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum. Skądinąd ocala tym samym ten zabytek, który w XVIII wieku służy jako miejski kamieniołom. I tak krok po kroku Piotr Hieronim Casanuova, przemierzając Włochy i zapominając o swoim imieniu, stał się świętym. Pod jakim imieniem jest dzisiaj wspominany? Święty Leonard z Porto Maurizio.