Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody (Iz 25,7)
Maski i zasłony to dziś niezbędne akcesoria służące przetrwaniu w ludzkiej dżungli. Tak w każdym razie funkcjonują social media, biznes, polityka, życie publiczne. Tam, gdzie potrzebna jest jawność i transparencja, rzuca się zasłony szczelnie skrywające prawdę. Różne mają one nazwy: milczenie, fałsz, udawanie, kreacja wizerunku, PR. Czasem nawet dobro Kościoła.
Zasłona działa jednak na dwa sposoby. Z jednej strony zakrywa jakąś prawdę przed wzrokiem innych. Z drugiej jednak powoduje, że również ci, którzy chcą się zasłonić, nie widzą rzeczywistości wokół nich. Zasłona albo zniekształca obraz, albo wcale go nie przepuszcza. Pomału, niedostrzegalnie przeobraża się w całun, bo pozbawia dostępu do światła temu, co ukrywa. Ukrywana prawda ulega degradacji, umiera.
„Niezależnie od wielu prób pokazania lub wyrażenia czegoś, czym nie jesteśmy, to w sercu rozgrywa się wszystko: tam nie liczy się to, co pokazujemy na zewnątrz ani to, co ukrywamy – tam jesteśmy sobą” – pisze papież Franciszek w encyklice „Dilexit nos”. Serce to mieszkanie Boga. On zdziera zasłony i maski. Przed Nim możemy być sobą.
Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. i przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u Jego stóp, a on ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się, widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. i wielbiły Boga Izraela.
Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają, co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby ktoś nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?» Jezus zapytał ich: «ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek».
A gdy polecił tłumowi usiąść na ziemi, wziął siedem chlebów i ryby i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.
Wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. (Mt 15,36)
Drugie rozmnożenie chleba w Ewangelii jest opisane inaczej niż pierwsze. W pierwszym czytamy, jak zachowywali się apostołowie, wiemy, że byli zdziwieni, nie dowierzali. Śledzimy ich emocje. Teraz wchodzimy w inny wymiar spotkania Jezusa z tłumem. Święty Mateusz koncentruje się na modlitwie Jezusa, na dziękczynieniu, które poprzedza łamanie chleba. Dziękczynienie poprzedza cud, otwiera nową rzeczywistość i z pewnością wprowadza pokój w ludzkich relacjach. Warto z tą sceną wejść w rzeczywistość wigilijnego stołu, do którego usiądziemy za niespełna miesiąc. Modlitwę dziękczynienia możemy rozpocząć już dzisiaj. A kiedy się nakarmimy, możemy kontynuować tradycję apostołów – podawać to, co otrzymaliśmy, tłumom. Codziennym spotkaniem przy łamaniu chleba jest Eucharystia.
Ewangelia z komentarzem. Modlitwę dziękczynienia możemy rozpocząć już dzisiajZawsze przedstawiana jest z wieżą. I nic dziwnego, skoro wieża właśnie była jej miejscem cierpienia, karą na którą według przekazu skazał ją ojciec, poganin, gdy dowiedział się, że jego córka przyjęła chrześcijaństwo. Działo się to w Nikomedii około roku 305 podczas prześladowań za panowania cesarza Galeriusza. Barbara, bo tak miała na imię owa młoda kobieta, ostatecznie została ścięta mieczem, gdy pomimo odosobnienia niezmiennie trwała przy Chrystusie. Jak jednak ocaliła swoją wiarę zanurzona tygodniami w ciemnościach więziennej wieży? Sprawił to anioł, który będącej na samym dnie rozpaczy Barbarze, objawił się z kielichem i hostią. Czyli z Chrystusem. Nic dziwnego, że owa historia męczennicy, która na przekór otaczającym ją dosłownie zewsząd ciemnościom znajduje ukojenie w Eucharystii, szybko opuściła mury Nikomedii, niesiona w świat. I nawet dzisiaj orędownictwo św. Barbary może być źródłem nadziei. Nie mam tutaj jednak wcale na myśli górników, albo nie tylko ich. Przecież bowiem wieża, która radykalnie odłączyła ją od życia i uwięziła w mroku, która dosłownie ograniczyła jej wolną wolę, czy nie może symbolizować depresji? A jeśli tak, to św. Barbara może stać się wielką orędowniczką dla zmagających się z tą chorobą. Tą która przynosi im w bezmiarze cierpienia Chrystusa.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.