Kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata. (1 J 3, 10)
Niesprawiedliwość jest przeciwieństwem sprawiedliwości. To wydaje się jasne. Jak najkrócej określić przeciwieństwo miłości? Nie miłować to robić... A może nic nie robić. Tak, obojętność to odwrotność miłości. Papież Franciszek nieraz kreślił obraz „wysp miłosierdzia na morzu obojętności”. A w encyklice „Fratelli Tutti” przypomniał jeszcze słowa Karla Rahnera: „Człowiek musi się kiedyś zdobyć na to, by się od siebie oderwać”. A jeśli tamto „kiedyś” nadeszło teraz… Postanowienie noworoczne: Codziennie zanieść komuś (bratu!) to, co najpilniejsze dla jego życia. Zaryzykować. Oderwać się od siebie, nawet jeśli ktoś miałby stwierdzić, że to stan oderwania od rzeczywistości. Szukać „wysp miłosierdzia” (grup, wspólnot, gdzie stan oderwania się od siebie jest normą). Nigdy nie zwątpić w to, że nie jesteśmy sami.
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?»
Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.
Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. i przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr.
Chodźcie, a zobaczycie. J 1,39
Nie wystarczy definicja przedstawiona przez Jana Chrzciciela. Nie wystarczy sam fakt kroczenia za Jezusem. On pyta: „Czego szukacie?”. Odpowiedź uczniów krąży wokół Jego osoby, choć nie w pełni. Pada pytanie o miejsce przebywania, a może też i o sposób. „Poszli więc i tego dnia przebywali u Niego”. Weszli w specyfikę Jego funkcjonowania. Dlatego Andrzej wychodząc, mógł powiedzieć bratu: „Znaleźliśmy Mesjasza”. I mógł przyprowadzić go do Jezusa. Fascynacja wypływa ze spotkania, bliskość rodzi się z przebywania, głoszenie Ewangelii samoistnie dzieje się w kolejnych spotkaniach po tym pierwszym – z Jezusem. Nie poświęcamy czasu – nie od nas on pochodzi – wykorzystujemy go na doświadczanie z Jezusem Jego przebywania wśród nas, tutaj.
Ewangelia z komentarzem. Nie wystarczy sam fakt kroczenia za JezusemCzas ucieka wieczność czeka. Te słowa przypisywane rzymskiemu poecie Wergiliuszowi, jak ulał pasują do kolejnego Nowego Roku, który ledwo co nastąpił po kolejnym Starym. Ale mogą również posłużyć jako motto życiowe dzisiejszej patronki. Bogato urodzonej Włoszki. Choć przyszła na świat w XIII wieku, zapewniam państwa, że nie tylko jak na średniowieczne standardy żyła sobie beztrosko. Szczęśliwie wyszła za mąż, urodziła bez kłopotu kilku zdrowych synów, a do tego połączone majątki jej i męża dały w sumie małą fortunę. Taką w sam raz na przywołane już tutaj beztroskie życie. I na rozrywki. Jednak kiedy Aniela, bo tak miała na imię, świętowała swoje 37 urodziny doszło w jej życiu do małego zgrzytu. Oto zjawił jej się we śnie św. Franciszek. Jednak biedaczyna z Asyżu wcale nie był w tym śnie milutkim franciszkaninem otoczonym wianuszkiem braci mniejszych. Przypominał raczej kogoś, kto już od pół wieku żyje w Bożej chwale i właśnie stracił cierpliwość. Przyszedł więc do Anieli i powtórzył to, co napisał poeta Wergiliusz : czas ucieka wieczność czeka. Obudź się kobieto! Senna wizja musiała być spektakularna, bo dzisiejsza patronka zerwała się ze snu na równe nogi i dosłownie nawróciła się od ręki. Odbyła generalną spowiedź i została franciszkańską tercjarką. Do tego podjęła się pokutnych praktyk i uczynków miłosierdzia. Pewnie jej bliscy byli tym nagłym zwrotem w jej życiu zaskoczeni. A może nawet nieco przerażeni. Zresztą co tu dużo mówić, kto z państwa nie pomyślał sobie w duchu, że Pan Bóg tym dojmującym snem nie namieszał w życiu zwyczajnej kobiety. Że wywrócił je do góry nogami by sprawdzić jak też się ona zachowa. Tymczasem jak pokazały kolejne lata, ten sen był opatrznościowy. Przygotował bowiem Anielę na koniec świata. Jej świata. Tego z kochanym mężem, dziećmi, rodzicami, majątkiem i świętym spokojem. Przyszło bowiem morowe powietrze i wszystko to zabrało. Gdyby nie surowe napomnienie św. Franciszka serce Anieli byłoby w tym momencie pękło bezpowrotnie z żalu. Ponieważ jednak Aniela wzięła sobie wcześniej do tego serca słowa świętego biedaczyny, to choć pękło ono z żalu to równocześnie w niezwykły sposób na podobieństwo Serca Chrystusa otworzyło się na innych. I to w stopniu tak wielkim, że Aniela stała się świętą już za życia. Tą, która rozdała całą swoją majętność pomiędzy ubogich. Która oddała się pokucie, modlitwie i uczynkom miłosierdzia. Która ofiarnie służyła ubogim, jaśniała pokorą i ubóstwem przez co w jej ślady wstąpiło wiele niewiast. Czy wiecie państwo gdzie urodziła się wspominana dzisiaj św. Aniela? W Foligno w Umbrii. Dlatego wspominana jest jako św. Aniela z Foligno.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.