A ponieważ Abraham tak cierpliwie oczekiwał, otrzymał to, co było obiecane (Hbr 6,15)
Kotwica duszy, początek gwarantowanej obietnicy, zapobiega ospałości. Nadzieja - to o niej mowa w dzisiejszym czytaniu, a mnogość innych określeń zachęca, by potraktować ją poważnie. W połączeniu z wiarą i cierpliwością, doprowadziła Abrahama do pełni obietnicy. Dlatego jesteśmy zaproszeni, by doskonalić nadzieję aż do końca. I to z gorliwością (w.11)! Inspirować się historiami ojców wiary i naśladować ich we wzmacnianiu charakteru. Tak, by ani człowiek, okoliczności czy kłamliwe przekonania, nie zachwiały w nas nadziei na to, co jest nam obiecane. Bóg jest wierny od pokoleń, a jego obietnice niezmienne, wzmocnione przysięgą (w.17). Sęk w tym, że w czasach „instant”, nauczyliśmy się dostawać wszystko natychmiast. I w tym nasze zadanie, by przemieniać się według wartości królestwa Bożego, oczekując obietnic przekraczających światowe standardy.
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: «Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?»
On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom».
I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu».
Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno? Mk 2,24
Nadmierne przywiązanie do przepisów prawa prowokuje do pytań o jego sens. Czy samo w sobie przynosi pokój? Czy buduje miłość? Javert, bohater „Nędzników” Wiktora Hugo, obsesyjnie egzekwując prawo, stał się postacią tragiczną – nie poradził sobie z okazanym mu miłosierdziem. Podobne napięcie odsłania dziś Jezus: bez troski o dobro człowieka prawo traci swój pierwotny sens. „Szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” – te słowa przypominają, że miłość jest fundamentem Bożego porządku. Św. Augustyn dodał: „Kochaj i rób, co chcesz”, streszczając wezwanie Chrystusa do przekraczania legalizmu i odkrywania prawa jako daru, który prowadzi do wolności i życia w jedności z Bogiem.
Ewangelia z komentarzem. Bez troski o dobro człowieka prawo traci swój pierwotny sens
Dobrze, że aż do 2 lutego, to jest do Ofiarowania Pańskiego, możemy jeszcze śpiewać kolędy. Dobrze, bo gdyby jakoś ująć żywot dzisiejszej patronki, to idealnie wpisuje się on w "Pieśń o Narodzeniu Pańskim", czyli utwór pióra Franciszka Karpińskiego, popularnie znany jako "Bóg się rodzi". Pieśń ta nazywana bywa czasem królową polskich kolęd, jednak pozostawiając na boku owe rozważania o jej pierwszeństwie, warto z całą pewnością zwrócić uwagę na fakt, że jak mało która próbuje oddać cud Bożego Narodzenia. I będąc wobec tej tajemnicy Wcielenia bezradną, ogranicza się do oksymoronów – tak oto spotykają się ze sobą wyrazy o przeciwstawnych znaczeniach: Bóg -się rodzi, moc - truchleje, Pan niebiosów - obnażony. Tak, moment narodzin Boga w Betlejem przekracza naszą zdolność pojmowania, tak jak i przekracza ją także konsekwentne pójście za tym Narodzonym. I tutaj pojawia się właśnie dzisiejsza patronka, której życie jak mało której świętej opisać można, niczym w kolędzie Franciszka Karpińskiego, ciągiem oksymoronów. Zwykła dziewczynka, a wspominają ją dzisiaj setki milionów ludzi. Dwunastolatka, a pisali o niej mędrcy w sile wieku : św. Ambroży, św. Hieronim, papieże św. Damazy i św. Grzegorz I Wielki oraz wielu, wielu innych. Otoczona wianuszkiem zalotników, ale wpatrzona tylko w jednego wybrańca – Chrystusa. Kuszona obietnicą cudownej ziemskiej miłości, ale potraktowana falą nienawiści, gdy tylko postanowiła ją odrzucić. Przyprowadzona pod zarzutem bycia chrześcijanką przed oblicze sędziego, nie otrzymała sprawiedliwego wyroku. Powleczona za karę do domu publicznego, wyszła z niego nietknięta. Wrzucona do ognia, nie doznała nawet oparzenia. Idąc na ścięcie mieczem, była szczęśliwsza niż gdyby szła na swój ślub. Jej tocząca się po arenie stadionu Domicjana głowa, nie wzbudziła u widzów nawet jednego wiwatu. Tam, gdzie z rozkazu cesarza miała panować radość, zapanował powszechny płacz. Przegrała, a zwyciężyła. Umarła, a żyje. Do tego miejsce, gdzie poniosła haniebną śmierć, jest dzisiaj jednym z najpiękniejszych i najbardziej uczęszczanych miejsc Rzymu. Tyle paradoksów, a tylko jedna święta. Agnieszka. Artyści przedstawiają ją zwykle z barankiem. Dlaczego? Bo jej łacińskie imię Agnes wywodzi się od łacińskiego wyrazu agnus - baranek.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.