Słowa Najważniejsze

Poniedziałek 30 grudnia 2024

Czytania »

Jacek Dziedzina w I czytaniu

|

30.12.2024 07:22 GOSC.PL

Listy na wagę

1 J 2,12-17

Piszę do was… (1 J 2,12a)

Przez całe studia pisałem listy – do znajomych, przyjaciół, rodziny. Takie prawdziwe, na kartkach papieru, długopisem. Tak, to było wieki temu, ale mimo wszystko już w czasie, gdy listy powoli wychodziły z mody. Zaczynała się era e-maili, smsów, pierwszych komunikatorów… To pisanie miało charakter terapeutyczny, ale też było naturalnym, poza spotkaniem co parę miesięcy, sposobem komunikacji z tymi, którzy byli mi bliscy, choć chwilowo fizycznie oddaleni. Nie przestało tak być również w czasie, gdy e-maile faktycznie wyparły tradycyjne listy. Kiedyś porządkowałem swoją prywatną skrzynkę, chcąc zwolnić trochę miejsca, i nie mogłem zdobyć się na usunięcie większości bardzo ważnych, osobistych maili. Choć to technicznie łatwiejsze niż potarganie listów, to jednak nie umiałem zdobyć się na usuwanie najważniejszych z nich. Bez problemu za to zawsze usuwam te oficjalne, wysyłane taśmowo lub kurtuazyjnie. Pewnie większość z nas tak ma. Bo intuicyjnie czujemy, jak wielki ładunek emocji, zaufania, czasem zawierzenia i po prostu jak duży kawał naszej historii wzajemnych relacji zawierają korespondencje pisane od serca. Tak jest z dzisiejszym fragmentem Pierwszego Listu św. Jana: mnóstwo tu szczerej troski o dobro odbiorców, ale też podkreślenie głębokich więzi, relacji, jakie łączą autora z adresatami. „Piszę do was, dzieci…piszę do was, ojcowie…piszę do was, młodzi…”. Nie ma tu miejsca na uwodzące, ułożone pod cytowalność w mediach, karmiące algorytmy bon moty, tanią kokieterię i puste obietnice. Jest pełna realnych uczuć korespondencja, której nie da się usunąć z pamięci.

Czytania »

ks. Tomasz Koryciorz Ewangelia z komentarzem

|

30.12.2024 00:00 GN 51/2024 Otwarte

Nie przestaje sławić Boga i mówić o Nim wszystkim

Łk 2,36-40 

Gdy Rodzice przynieśli dzieciątko Jezus do świątyni, była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim. Łk 2,38

Mając swoje lata, prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, nie przestaje sławić Boga i mówić o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. Choć głos może już nie ten i sił brakuje, a rzeczy, które jeszcze niedawno przychodziły z łatwością, teraz wymagają coraz większego wysiłku, Anna się nie zatrzymuje. Nie myśli ani nie mówi: „Niech teraz inni się tym zajmą”. Skąd ta energia? Mając Boga przed oczyma, rozpoznając Mesjasza w maleńkim Dziecku, zauważając to, czego inni nie widzą, odnajduje się źródło życia, które nigdy nie wysycha.

Ewangelia z komentarzem. Nie przestaje sławić Boga i mówić o Nim wszystkim
Gość Niedzielny

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Egwin

Z dzisiejszym patronem było tak : urodził się w VII wieku, wstąpił do benedyktynów, został wybrany biskupem w swoim rodzinnym mieście, zreformował kościelne życie swojej diecezji,  a swoje życie zakończył w założonym przez siebie opactwie. I jeżeli państwo się gdzieś spieszycie, to teraz jest ten moment, by udać się do pilniejszych zajęć, bo historia życia św. Egwina poszła nam gładko. Ale jeżeli państwo macie jeszcze 2 minuty, to ja do tej gładkiej historii dodam klucz, dzięki któremu zrobi się nam ona bardziej życiowa niż bajkowa. Do czego będzie ten klucz pasował? Ano do dwóch zamków – do bramy opactwa i do kajdan. Bo św. Egwin, choć został wybrany przez lud, przez swoich pobratymców biskupem, nie zamierzał ich klepać po plecach. Właściwie to jego celem było wymierzenie siarczystego policzka na opamiętanie. Bo ta młoda, ledwie kilkunastoletnia diecezja, wcale nie zamierzała traktować chrześcijaństwa poważnie. Jako programu na życie. Stąd i kwestie moralności, i stosunek do wdów, i traktowanie sierot pozostawiało sporo do życzenia. A ponieważ nikt nie jest prorokiem w swoim własnym domu, więc i św. Egwina spotkał podobny los. Lista zarzutów pod jego adresem była na tyle długa, że starczyła na całą drogę z rodzinnego Worcester aż do Rzymu. Św. Egwin, zgodnie ze swoim imieniem, brzmiącym po germańsku 'wojownik' przebył ją pieszo i w kajdanach. Zdjął mu je dopiero papież, gdy publicznie oczyścił go z zarzutów. Legenda mówi, że klucz do kajdan podała mu ryba. Jak było z tą rybą trudno dziś orzec, faktem jest natomiast, że po powrocie do swojej diecezji nasz dzisiejszy patron nie miał już problemu z rzucającymi oszczerstwa wiernymi. Zamilkli niczym ryby. Głośna za to stała się inna sprawa. Oto przybył wkrótce do swojego biskupa pasterz świń imieniem Eof i powiedział, że ukazała mu się Maryja nakazując zbudowanie sanktuarium. Święty Egwin zamiast wyrzucić tego człowieka za drzwi, udał się z nim na miejsce objawienia. Udał się i już tam został, bo Maryja ukazała się również i jemu. Wizja była tak dojmująca, że dzisiejszy święty przekonał papieża, by zwolnił go z posługi biskupa i pozwolił skupić się na spełnieniu prośby Matki Bożej. I tak w miejscu, które wskazał świniarczyk, postało jedno z największych w Europie opactw benedyktyńskich. Pozostaje tylko powiedzieć, gdzie znajduje się to opactwo, w którym św. Egwin do końca swojego życia, czyli do roku 717, dzierżył klucze jako opat. To opactwo w Evesham.

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

30.12.2024 00:00 GOSC.PL

Znać i wyznawać prawdziwą wiarę
1 J 2, 12-17

Zobacz cykl audycji Radia eM:

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.