Słowa Najważniejsze

Czwartek 5 grudnia 2024

Czytania »

Marcin Jakimowicz W I czytaniu

|

05.12.2024 00:00 GOSC.PL

Rozdarcie 

Iz 26,1-6

Miasto mamy potężne; On jako środek ocalenia umieścił mur i przedmurze (Iz 26, 1)

Prorok to człowiek stojący w wyłomie muru, w skalnej rozpadlinie. W rozdarciu między tym co ziemskie, czy nawet przyziemne, a pochodzące z Królestwa. Sam Paweł doświadczał rozdarcia wołając z tęsknotą: „Dla mnie żyć – to Chrystus, a umrzeć, to zysk”. Żyję – podpowiadał – ale nie mogę doczekać się chwili, gdy ponownie stanę twarzą w twarz z Tym, którego spotkałem w drodze do Damaszku,

„I szukałem wśród nich męża, który by stanął w wyłomie muru przede Mną, aby bronić tej ziemi” – prorokował Ezechiel. „Prorok zawsze pozostaje w rozdarciu, między światami, w wyłomie muru – wyjaśniała mi Marianna Gol, żydówka rosyjskiego pochodzenia, która odkryła swą tożsamości w Jezusie

- Wszystko, co prorocze pozostaje w takim rozciągnięciu: między tym, co mówi Bóg, a tym, jak reaguje świat. Między tym, co duchowe i materialne, «z tego świata» i z Królestwa; tym, co jest i co dopiero nadchodzi. To bolesne, ale nieuniknione”. 

 

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Bł. Filip Rinaldi

Dziecko spotyka na swojej drodze kapłana, co następuje dalej? W świetle doniesień mediów dalej zdarzyć się mogą rzeczy straszne i to one zdominowały ostatnio naszą wyobraźnię. Ale warto pamiętać, że to wyjątki, a nie reguła. Tak samo zresztą jak wyjątkowe – i to w najlepszym tego słowa znaczeniu – było spotkanie naszego dzisiejszego patrona, liczącego sobie wtedy zaledwie 5 lat, z ks. Janem Bosko. Ks. Jan, który jeszcze wtedy nie był tym słynnym świętym kapłanem od salezjanów, po prostu zabrał na wyprawę swoich podopiecznych z oratorium. Wybór padł na miejscowość Lu Monferrato, gdzie mieszkał wtedy mały Filip. Wycieczka zjawiła się tam i poszła dalej, ale postać, głos i spojrzenie jej przewodnika utkwiła w pamięci malca na długo. Kiedy więc jako dziesięciolatek rozpoczynał naukę w gimnazjum salezjanów w Mirabello, bez trudu rozpoznał w jednym z nauczycieli ks. Jana Bosko. Rozpoznał i ucieszył się, a następnie przestraszył. Bo szybko do niego dotarło, że to spotkanie nie jest przypadkowe, że Bóg wzywa go do czegoś dużo większego niż ciężka praca na roli przy boku rodziców. Ponieważ jednak strach przed tym, co nieznane był większy niż wszystko inne, Filip opuszcza gimnazjum, wraca do domu i pomaga na gospodarstwie. Mijają lata, ale on nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca. Z każdym tygodniem, miesiącem i rokiem toczy bowiem wewnętrzną walkę ze swoim powołaniem. Na szczęście nie jest w niej osamotniony - ks. Jan prowadzi bowiem ze swoim byłym uczniem korespondencję, katechizuje, tłumaczy. W końcu po 10 latach  przekonuje go do tego, by Filip wstąpił do salezjańskiego zakładu dla spóźnionych powołań. Tam dopiero odzyskuje spokój, składa profesję zakonną, przyjmuje kapłańskie święcenia. Za radą św. Jana Bosko nie przerywa jednak kształcenia, by sam mógł wkrótce stać się nauczycielem dla innych, a po latach także generałem Towarzystwa Salezjańskiego. Jeżeli kiedyś praca na roli wydawała mu się ciężka, to dopiero teraz na jego barki spadło wielokrotnie trudniejsze zadanie. Podołał mu jednak, bo właśnie to powołanie zobaczył ks. Bosko w tamtym pięciolatku z miejscowości Lu Monferrato. Bł. Filip Rinaldi podwoił zatem liczebnie zgromadzenie salezjanów, wysłał misjonarzy na krańce świata, wizytował placówki, organizował konferencje. Zmarł licząc sobie 75 lat - 5 grudnia 1931 roku.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.