Słowa Najważniejsze

Sobota 14 grudnia 2024

Czytania »

Piotr Sacha W I czytaniu

|

14.12.2024 00:00 GOSC.PL

Moje przybrane imię

Syr 48, 1-4. 9-11

Powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. (Syr 48, 1)

Zdanie jak obraz z filmu. Ciśnie się w oczy ognista czerwień, czuć gorąc. Nie ma mowy o sielance. Jest kwestia życia i śmierci. Zresztą cała historia o Eliaszu, rozsiana po kilku biblijnych księgach, zasługuje na scenariusz dzieła na duży ekran. Jeśli prorok jest jak ogień, to jego słowo płonie jak pochodnia. To dość logiczne. Co znaczy być jak ogień? Odpowiedź ukryła się w imieniu. Eliasz (hebr. eliijahu) znaczy „Pan jest moim Bogiem”. Gdy te cztery słowa przylgną do myśli i serca, płoniemy. 
Imię człowieka to jego cichy towarzysz wszystkich chwil życia. I tych uroczystych, i tych prozaicznych, a czasem wstydliwych. Nie brzmi obco, nawet jeśli obcy ludzie też je noszą. Jestem w końcu tym, kim jestem, będąc w drodze i u celu, w bliskości najbliższych mi osób czy w kontakcie z nieznajomymi. Każdego dnia wypowiadam setki słów. Czy one płoną jak pochodnia, czy się ledwie tlą? Czy potrafię jeszcze rozświetlić komuś drogę, czy tylko błądzić razem z nim? To odpowiednie pytania na Adwentu. Ten czas, kiedy warto przybrać nowe imię: Eliasz, Pan jest moim Bogiem.

 

Czytania »

s. Joanna Nowińska Ewangelia z komentarzem

|

14.12.2024 00:00 GN 49/2024 Otwarte

Nie Eliasz naprawi wszystko, lecz Bóg

Mt 17,10-13

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa:
«Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» On odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i wszystko naprawi. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy ma od nich cierpieć». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Musi przyjść Eliasz. (Mt 17,10)

Uczniowie poszukują realizacji obrazu, jaki wytworzyła społeczność, interpretując orędzie przekazane przez proroka Malachiasza. A gdyby popatrzyli szerzej, uwzględniając prorocką – a więc służącą przekazowi Bożego słowa – tożsamość Eliasza, znaczenie jego imienia: moim Bogiem Jahwe oraz jego odwagę w przekierowywaniu uwagi współczesnych mu na Boga, to odkryliby, że rozpoznanie Mesjasza uwarunkowane jest wcześniejszym przyjęciem w swoim życiu Boga jako Żyjącego. Nie Eliasz naprawi wszystko, lecz Bóg, a rezultatów doświadczymy, będąc z Nim. Jego nie ogranicza śmierć, co potwierdza m.in. wpływ Jana Chrzciciela (nawet po śmierci) na myślenie Heroda.

Ewangelia z komentarzem. Nie Eliasz naprawi wszystko, lecz Bóg
Gość Niedzielny

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Jan od Krzyża

A jeżeli już, to tylko na milsze, łatwiejsze i w ogóle. A co się dzieje, gdy zostaną nam te wszystkie umilacze życia nagle odebrane? Oczywiście wpadamy w złość. I potrafimy w tej złości być głupi i bezinteresownie okrutni. Trudno więc od nas wymagać, żeby zachwycił nas dzisiejszy święty, który postanowił wymagać od siebie i od innych więcej. Dużo więcej. Zacznijmy jednak od początku. Bohater naszej historii przychodzi na świat w XVI wieku w pobliżu hiszpańskiego miasta Avila. Nie ma szczęśliwego dzieciństwa. Trafia do przytułku, a potem błąka się po świecie, próbując różnych zawodów. Dosłownie ciuła grosz do grosza, żeby zdobyć wykształcenie. W końcu mając 21 lat z tym, co uzbierał, staje przed bramą klasztoru karmelitów. W zakonie spodziewa się surowej reguły, zastaje jednak - jakże bliskie nam wszystkim - ciepełko i święty spokój. Postanawia to zmienić i wtedy na jego drodze staje św. Teresa z Avila – ta sama, która marzy o reformie żeńskiej gałęzi Karmelu. Wespół w zespół rozpoczynają swoje wielkie życiowe dzieło. Ona wspiera w wysiłkach założenia nowego zakonnego domu dzisiejszego patrona. On jest spowiednikiem zreformowanych karmelitanek z Avila. Jednak ich współbracia i współsiostry, przyzwyczajeni do cieplarnianych warunków, wcale nie mają ochoty wracać do pierwotnej obserwancji. Dochodzi do tego, że aresztują nawet dzisiejszego patrona i zamykają go w ciemnym i zimnym lochu na długie 9 miesięcy. Jeżeli wydaje się państwu, że odnoszą w ten sposób nad nim zwycięstwo, to jesteście w wielkim błędzie. Oto właśnie w więzieniu, wśród nocy ciemnej, wykuwa się największe dzieło tego człowieka i jednocześnie arcydzieło chrześcijańskiej mistyki. To właśnie te miesiące opuszczenia,  układają się w jego sercu w drogę na górę doskonałości. Drogę, która nie poprzestaje na ciepełku, świętym spokoju i milusich warunkach. Drogę, która wymaga duchowego wysiłku, ale też oferuje w zamian coś nie do przebicia. Życie w Bożej obecności. Żeby podzielić się tym odkryciem z innymi, dzisiejszy patron musi jednak uciec z więzienia. I ucieka. Staje się nawet przełożonym zreformowanych domów zakonnych. Jednak nie jest wcale tak łatwo sprawić, by ludzie wstali z kanap i porzucili bambosze. Nawet jeśli są zakonnikami. Dlatego wspominany dzisiaj święty po ludzku przegrywa tę walkę. Zostaje pozbawiony wszelkich godności, umiera w zapomnieniu w 1591 roku, a jego prace zostają spalone, żeby nikomu nie przyszło do głowy go naśladować. Na szczęście nie wszystkie jego myśli zginęły na stosie. Przetrwały do dnia dzisiejszego sprawiając, że ich autora wspominamy dzisiaj jako świętego. Czy wiecie państwo kto jest dzisiejszym patronem? To święty Jan od Krzyża, prezbiter i doktor Kościoła.

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

14.12.2024 00:00 GOSC.PL

Eliasz już przyszedł
Syr 48, 1-4. 9-11

Zobacz cykl audycji Radia eM: