Bracie, doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, jako że serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie. (Flm 7)
Bardzo dotyka mnie to zdanie. Po pierwsze Paweł nazywa grono swoich współpracowników „świętymi”. To powszechna narracja starożytnego Kościoła, w którym sformułowanie „obcowanie świętych” oznaczało zgromadzenie chrześcijan, a nie „rozmowę z zaświatami”. Co się z nami stało, skoro słyszymy w tym słowie nutę bezczelności? Czy spotkanie wspólnoty, w której się formuję, mógłbym rozpocząć słowami: „Witamy wszystkich świętych, którzy przyszli na niedzielną modlitwę”?
„Pierwsza Modlitwa Eucharystyczna, czytana zazwyczaj w czasie świąt wymienia Linusa, Kleta, Klemensa, Sykstusa, ale nie precyzuje ich urzędów! To są pierwsi święci i to jest istota rzeczy! Kościół budowany jest i wzrasta na świętych, pamięta o nich, naśladuje ich” – wyjaśnia ks. dr Przemysław Marek Szewczyk.
Paweł pisze o tym, że nawet tacy ewangelizatorzy, jak on, Apostoł Narodów, potrzebują pokrzepienia i pocieszenia. To dlatego nasi prezbiterzy, czy biskupi tak często proszą nas o modlitwę w ich intencji. I nie jest to pusty frazes. Czekają na westchnienie, czy słowa pociechy współczesnego Filemona. Obecność, dobre słowo, empatia naprawdę podnoszą. Ileż razy już tego doświadczyłem!
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest».
Do uczniów zaś rzekł: «Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: „Oto tam” lub: „Oto tu”. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, jaśnieje od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego.
Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie».
Królestwo Boże pośród was jest. (Łk 17,21)
Królestwo Boże nie znajduje się w jakimś konkretnym miejscu, tak by można się tam udać i zamieszkać. Nigdzie nie musimy jechać. Ono jest pośród nas. Tam, gdzie jesteśmy. Ale jeśli faktycznie tak jest, dlaczego go nie widzimy?
Bóg do niczego nie zmusza. Jest królem dla tych, którzy chcą przyjąć Jego władzę i kierować się Jego prawem. Boże królestwo jest więc tam, gdzie są ludzie, którzy Boga uznają za swego króla. Od nas samych zależy, na ile faktycznie będzie wśród nas. I chyba nawet więcej: od nas samych, od naszego stosunku do Boga jako króla zależy, na ile królestwem Boga będą nasze serca.
Ewangelia z komentarzem. Bóg do niczego nie zmuszaBł. Maria Luiza Merkert brewiarz.pl Niespokojna sytuacja polityczna. Liczne przemiany społeczne. Wędrówki ludów. Klęski żywiołowe i epidemie. Ostro zaznaczające się różnice między bogatymi, a biednymi. XIX wiek był daleki od sielanki. Kto pomagał tym wszystkim ludziom, którzy mieli pecha urodzić się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie? Na kogo liczyć mogli ci, po których te zmiany przetoczyły się niczym walec? Bez pieniędzy, bez perspektyw, bez prawnej ochrony? Od wieków mniej lub bardziej systemowo, w ramach swojego charyzmatu zajmowały się nimi zakony. Ale przełom wieku XIX i XX to także wielkie przebudzenie świeckich. Jedną z takich osób, którą do żywego dotknęła sytuacja ludzi wokół niej, była urodzona w Nysie, Maria Luiza Merkert. Mieszczanka, która po śmierci ojca na własnej skórze przekonała się, jak łatwo było w XIX wieku stracić pewny grunt pod nogami. W tej nowej rzeczywistości udaje jej się jednak skończyć katolicką szkołę dla dziewcząt. Poznaje Klarę Wolff, która w Nysie od kilku lat próbuje na własną rękę nieść pomoc potrzebującym w ich własnych domach. Do wielkiej życiowej zmiany brakuje jednak Marii Luizie ostatecznego impulsu. Gdy w 1842 roku umiera jej mama, jest już pewna swojej nowej drogi. Razem z siostrą, Matyldą, sprzedają skromny majątek i po mszy w dniu 27 września, przed obrazem Serca Pana Jezusa w nyskim kościele św. Jakuba i św. Agnieszki składają akt oddania. Maria Luiza Merkert, Matylda Merkert, Klara Wolff i Franciszka Werner zobowiązują się wspólnie nieść pomoc potrzebującym bez względu na wyznanie, narodowość i płeć. Dlaczego wybrały 27 września? Bo tego dnia przypadało wspomnienie świętych Kosmy i Damiana, lekarzy-męczenników z III wieku. Czym miało się różnić ich zobowiązanie od innych dzieł charytatywnych podejmowanych przez świeckich? Postanawiały nieść ambulatoryjną i duchową pomoc w domach potrzebujących. Jak państwo się domyślacie kobiety chodzące po obcych domach w połowie XIX wieku wywołały rewolucję. I to obyczajową. Ale Maria Luiza nie dała za wygraną. Na przekór ludzkim językom zatwierdziła nowe zgromadzenie, została wybrana jego pierwszą przełożoną i aż do swojej śmierci w 1872 roku założyła 90 domów zakonnych, równie wiele domów opieki i 12 szpitali w aż 9 diecezjach i 2 wikariatach apostolskich, bo jeszcze za jej życia jej dzieło trafiło do Szwecji i Saksonii. O jakim dziele wspominanej dzisiaj błogosławionej Marii Luizy Merkert mowa? O Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety. Czyli o popularnych elżbietankach.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.