Przestań płakać! Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida (Ap 5, 5)
Byłem z Nikodemem w chorzowskim zoo. Schodziliśmy po wyślizganych, zdeptanych, lśniących kamieniach do Kotliny Dinozaurów (to zdumiewające, że te nieruchome, betonowe giganty od kilkudziesięciu lat robią na dzieciakach takie wrażenie!), gdy nagle przystanęliśmy. Usłyszeliśmy potężny ryk lwa, tak donośny, że słychać go było pewnie i przy Stadionie Śląskim.
Podbiegliśmy do jego klatki. Zaryczał ponownie. Słysząc ten rozrywający dźwięk z odległości kilku metrów mieliśmy gęsią skórkę.
Jak dobrze rozumiałem to, dlaczego po słowach o lwie Jan przestał płakać i co miał na myśli autor „Opowieści z Narnii” pisząc o symbolizującym Chrystusa lwie Aslanie: „Jest łagodny i niebezpieczny”.
Mój Pan jest Lwem z pokolenia Judy. Jest Panem Panów i Królem królów. Tylko Jemu należy się chwała.
Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami.
Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia».
O gdybyś i ty [Jerozolimo – miasto] poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! (Łk 19,42)
Nie rozpoznałaś czasu swojego nawiedzenia, Jerozolimo. Niby ciągle czekając na Mesjasza, kiedy się zjawił – odrzuciłaś Go. Gorzki wyrzut Jezusa pod adresem zadufanego w sobie Izraela. I straszna zapowiedź dla miasta, która spełniła się niecałe 40 lat później: „Twoi nieprzyjaciele (…) nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”. A my? Rozpoznajemy czas swego nawiedzenia?
Tym czasem jest nasze życie. Możemy Chrystusa przyjąć bądź Go odrzucić. Na ile faktycznie Go przyjmujemy, a na ile, jak Żydzi tamtych czasów, kierujemy się tylko jakimiś przyzwyczajeniami i tradycją?
Ewangelia z komentarzem. Rozpoznajemy czas swego nawiedzenia?Oj mylą nam się porządki. Używamy religijnej retoryki, żeby opisać rzeczywistość polityczną. Z drugiej strony do myślenia o wierze stosujemy często pojęcia z zakresu polityki. A owocem takiej językowej niefrasobliwości jest niezmiennie prawdziwy groch z kapustą. Czyli danie cokolwiek ciężkostrawne. Zresztą na kłopoty, które rodzą się na styku religii i polityki, zwrócił nam już uwagę sam Pan Bóg, gdy w osobie Jezusa Chrystusa odpowiedział faryzeuszom na ich podchwytliwe pytanie. Jak pamiętamy powiedział wtedy : Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. Nie mieszajcie ze sobą motywacji religijnych i politycznych. Nie mieszajcie języka, którym się posługujecie do opisania świata wiary z tym, jaki stworzyliście dla osiągania ziemskich celów. No tak, ale łatwo się mówi, gorzej natomiast wprowadza w czyn. Dlatego być może potrzebujemy patrona. Orędownika, który będzie starał się wspomóc nas w tym arcytrudnym zadaniu. I kimś takim na pewno jest św. Gelazy I autor listu do cesarza wschodniego, w którym po raz pierwszy wystąpił z nauką o podwójnej władzy na świecie: duchowej i świeckiej, wewnętrznej i zewnętrznej, papieskiej i cesarskiej. List podyktowany był rzeczywistością Kościoła i Europy końca V wieku. A ta daleka była od ideału. Szeroko rozumiany Zachód zalały wtedy plemiona barbarzyńców. Większość z nich przyjęła nawet chrześcijaństwo, ale hołdowała zasadzie, że wiara ma służyć władcy, a nie na odwrót. Dlatego z politycznej kalkulacji wybrali oni użyteczną im herezję Ariusza. Ta sama choroba trawiła zresztą także prowincje rzymskiego cesarstwa. Były one podzielone religijnie i rozdarta na różne orientacje : katolicką, nestoriańską, monofizycką. Dodatkowo cesarze wschodnio-rzymscy i patriarchowie Konstantynopola, niechętni Rzymowi, czynili wszystko, żeby się od Rzymu "uniezależnić". Jak w tym całym religijno-politycznym zamieszaniu zachować spokój? Jak działać, żeby nie pogłębić rozłamów w Kościele i nie czynić ponad miarę wrogów w polityce? I najtrudniejsza sprawa jak bronić w tej sytuacji Objawionej Prawdy? To trudna sztuka, dlatego Gelazy I dzisiejszy patron, autor listu do wschodniego cesarza wspominany jest jako święty. Bo poza tym listem niewiele o nim wiemy. Tyle tylko, że pochodził z Afryki, z rzymskiej rodziny. Że już jako młodzieniec był na papieskim dworze. I że został wybrany na Stolice Piotrową po śmierci św. Feliksa III. Swój urząd sprawował od 1 marca 492 roku do 19 listopada roku 496. Jedynie przez 4 lata. Czy wiecie państwo, do którego z cesarzy zaadresował swój list papież św. Gelazy I? Do cesarza Anastazego. Czy raczej Anastazjusza I jak nazywaja go kronikarze.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.