„Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc” (Ap 4, 11)
A gdyby tak… Po prostu zachwycić się Bogiem? A gdyby tak… po prostu zachwycić się światem, dziełem Jego miłości? Zapierająca dech wizja uwielbienia odmalowana w Apokalipsie przez świętego Jana, nie jest tylko poetycką metaforą. Jest zaproszeniem do zachwytu. Bóg obdarowuje nas pięknem bez miary, bo pragnie, byśmy wciąż się Nim zdumiewali, byśmy patrzyli na Niego oczami rozszerzonymi zachwytem i wielbili Go z prostotą.
Kiedy rzeczywistość skrzeczy? Kiedy z serca wyrywa się tylko narzekanie i marudzenie? Kiedy codzienność daje w kość albo jest zwyczajnie nużąca, nudna, beznadziejna? Tak, właśnie wtedy warto odkryć blask piękna pod poszewką szarości, usłyszeć akordy anielskich hymnów wielbiących Pana pod spodem zwyczajnego życia, zachwycać się, jak pisał stary poeta, „pszczołą krążącą nad kwiatem nasturcji, rybakiem naprawiającym błyszczącą sieć”. I młodymi wróblami czepiającymi się rynny. Boże królestwo jest tu.
Jezus opowiedział przypowieść, ponieważ był blisko Jeruzalem, a oni myśleli, że królestwo Boże zaraz się zjawi.
Mówił więc: «Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: „Obracajcie nimi, aż wrócę”. Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: „Nie chcemy, żeby ten królował nad nami”.
Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał.
Stawił się więc pierwszy i rzekł: „Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min”. Odpowiedział mu: „Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami”.
Także drugi przyszedł i rzekł: „Panie, twoja mina przyniosła pięć min”. Temu też powiedział: „I ty miej władzę nad pięciu miastami”.
Następny przyszedł i rzekł: „Panie, oto twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś”. Odpowiedział mu: „Według słów twoich sądzę cię, zły sługo! Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: biorę, gdzie nie położyłem, i żnę, gdzie nie posiałem. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał”. Do obecnych zaś rzekł: „Zabierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min”.
Odpowiedzieli mu: „Panie, ma już dziesięć min”. „Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach”».
Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. (Łk 19,26)
Przypowieść o człowieku, który poszedł uzyskać godność królewską, a przed opuszczeniem swojego miejsca rozdał sługom dobra z nadzieją, że będą je rozmnażali, można odczytać jako obraz powtórnego przyjścia Jezusa w czasie paruzji. Paruzja to ostateczne zwycięstwo dobra nad złem. Ale też moment, w którym Pan zapyta każdego z nas o to, co zrobiliśmy z darami, które otrzymaliśmy na chrzcie; co zrobiliśmy z wiarą, nadzieją i miłością. Można pomyśleć, że powtórne przyjście Jezusa nie będzie dotyczyć naszych czasów. Już nas dotyczy. To, co czynimy dzisiaj z naszym życiem, będzie owocowało na wieki. Dlatego może warto w czasie zbliżającego się Adwentu pochodzić z pytaniem, czy więcej mamy w sobie lęku, czy wiary. Czy wystarczająco pomnażamy to, co otrzymujemy?
Ewangelia z komentarzem. Paruzja to ostateczne zwycięstwo dobra nad złem"Spowiadaj się często, a spowiadaj się dobrze. Chcesz sercem wspaniałomyślnym wykonywać twe obowiązki, nieraz zbyt uciążliwe i twemu usposobieniu przeciwne? Chcesz posiadać męstwo, aby nie upadać na duchu, gdy cię jaka boleść dosięgnie? Spowiadaj się często, ale spowiadaj się dobrze! Czy chcesz na koniec zostać świętym i na pewno iść drogą do nieba - spowiadaj się często, lecz spowiadaj się dobrze!". Kto udziela nam dzisiaj takiej życiowej rady? Święty Rafał Kalinowski, a właściwie z domu, zanim wstąpił do karmelitów, Józef Kalinowski. Szlachcic, inżynier, oficer armii Imperium Rosyjskiego, niedoszły małżonek, powstaniec styczniowy, sybirak, nauczyciel, wychowawca, aż w końcu, po przeżyciu ponad 40 lat swojego burzliwego życia, karmelita bosy, kapłan, przeor karmelickich klasztorów w Czernej i Wadowicach. Jednak w kontekście tego, co powiedział nam na wstępie, przede wszystkim spowiednik. Jego życiowe doświadczenie, połączone bowiem z intuicją i dążeniem do wzbudzenia skruchy w penitencie dokonywały cudów nawróceń. "Spowiadaj się często, a spowiadaj dobrze". Resztę zostaw zaś Bogu, który poprowadzi cię - jak św. Rafała Kalinowskiego - po najdziwniejszych życiowych ścieżkach do nieba.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.