Słowa Najważniejsze

Czwartek 7 listopada 2024

Czytania »

Marcin Jakimowicz W I czytaniu

|

07.11.2024 07:36 GOSC.PL

Odchody

Flp 3,3-8a

Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. (Flp 3, 8)

"Nawóz, gnój, zwłoki, odchody” – tak brzmi dosłownie te sformułowanie. Szczery do bólu Paweł nie bawi się w polityczną dyplomację. Ale tym samym pokazuje, co naprawdę jest dla niego skarbem. Kto naprawdę jest dla niego skarbem.

„Wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę” – czytamy dzisiaj. Jakub Wujek w swym tłumaczeniu z 1599 roku był dosadniejszy: „Owszem poczytam wszystko za szkodę dla wysokiego poznania Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla któregom wszystkiego postradał, i mam sobie za gnój, abym Chrystusa zyskał”.

Doprawdy Paweł mógłby być bardziej subtelny i wyrafinowany.

Czytania »

Andrzej Macura Ewangelia z komentarzem

|

07.11.2024 00:00 GN 44/2024 Otwarte

Czy można winić owcę za to, że się zgubiła?

Łk 15,1-10 

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».

W niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. (Łk 15,7)

Czy można winić owcę za to, że się zgubiła? Mocniej: czy można winić pieniążek, że się zapodział? Przypowieści, które słyszmy w dzisiejszej Ewangelii, to – poza wskazaniem na pragnienie Boga, by wszyscy zostali zbawieni – przypomnienie, że nie każdy stroniący od Pana grzesznik jest zaraz tej sytuacji winny. Inaczej niż w przypowieści o synu marnotrawnym, ani owca, ani tym bardziej drachma nie podejmują przecież decyzji „teraz się zgubię”. Po prostu wskutek takich czy innych okoliczności się gubią. Nie ma w tym ich winy. Warto tak też nieraz spojrzeć na trwających w grzechu czy stroniących od Boga. To ludzie zagubieni. Nie zawsze z własnej winy. Albo nie tylko z własnej winy.

Ewangelia z komentarzem. Czy można winić owcę za to, że się zgubiła?
Gość Niedzielny

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Bł. Helena Enselmini

Powiedzieć coś pewnego o tej młodej kobiecie jest bardzo trudno. Nie dlatego jednak, że mamy wątpliwości co do jej istnienia – jej szczątki spoczywają bowiem tam, gdzie żyła w kościele, właściwie sanktuarium św. Antoniego w Arcelli, dzielnicy Padwy. Także pamięć o dzisiejszej patronce jest obecna w tym mieście, ale... ale dziejowa zawierucha pozbawiła nas większości dokumentów dotyczących jej życia. Te w których posiadaniu jesteśmy, to zaledwie szczątki, które ocalały po pożarze, jaki klasztor klarysek w Arcelli strawił zimą na przełomie roku 1442 i 43. Bo bł. Helena Enselmini była klaryską i to taką, którą do zakonu Ubogich Panien wprowadził sam św. Franciszek z Asyżu. Było to dla niej wielkie wyróżnienie, bo przecież właśnie on obudził w niej powołanie zakonne, gdy osobiście zawitał do Padwy. Czy słyszała o nim wcześniej trudno dziś orzec. Wiemy natomiast, że wyszła mu na spotkanie, gdy wracając z misji na Bliskim Wschodzie, zatrzymał się w jej rodzinnym mieście i założył klasztor klarysek w Arcelli, tuż za ówczesnymi murami Padwy. Wyszła i już nie wróciła do domu swoich rodziców. To znaczy wróciła, ale tylko na krótki czas, by uzyskać od nich zgodę na zamieszkanie odtąd w klasztorze Ubogich Panien, czwartym – po Asyżu, Florencji i Faenzy – gdzie realizować się miały ideały św. Franciszka zalecane wszystkim kobietom, które chciały włączyć się w jego dzieło odnowy Kościoła. Kiedy więc bł. Helena jako 13-latka przestępowała próg klauzury czekało na nią życie, którego rytm wyznaczała liturgia godzin, osobista modlitwa, post, praca ręczna, skrajne ubóstwo i cisza. Na początku swojego życia zakonnego Helena była uśmiechnięta i radosna, pomimo skrajnego ubóstwa, w jakim żyła, a które dramatycznie wręcz kontrastowało z tym, w czym była wychowywana jako młoda arystokratka. Później jednak jak się państwo z pewnością domyślacie dosięgła ją ciemność. Dlaczego? Bo wybór pójścia za Chrystusem, to nie jest nieustający 'miodowy miesiąc' przebywania w niezwykłej wprost bliskości z Oblubieńcem. To bowiem, co naprawdę cenne, zaczyna się później, gdy emocje opadną, gdy w życie wdziera się rutyna, gdy każdego dnia musimy potwierdzać to, do czego się zobowiązaliśmy. To wtedy z Bożą pomocą zaczyna wykuwać się nasza własna ścieżka do nieba. Błogosławiona Helena Enselmini, żyjąca w XIII wieku w Padwie, musiała więc – jak każdy z nas – zmierzyć się na niej zarówno z duchowymi wątpliwościami dotyczącymi drogi swojego powołania, z uczuciem wewnętrznego opuszczenia, z różnymi przeciwnościami, jakich nie brakuje w codzienności, a nawet ze słabością ciała, które zostało dotknięte ciężką chorobą. W jej przypadku choroba była tak poważna, że straciła mowę, wzrok i zdolność poruszania się. Ostatnie 15 miesięcy przeleżała na sienniku, przyjmując w zasadzie jako jedyne swoje pożywienie Najświętszy Sakrament. Ze współsiostrami komunikowała się za pośrednictwem gestów. To z nich dowiedziały się one, że bł. Helena Enselmini, choć wydaje się być w najgorszym ludzkim położeniu, doświadcza jakiegoś niezwykłego zjednoczenia z Chrystusem Ukrzyżowanym. Jakiego? Tę tajemnicę dzisiejsza patronka zabrała jednak ze sobą do nieba - umarła bowiem 4 listopada 1231 roku licząc sobie ledwie 24 lata. 

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

07.11.2024 06:24 GOSC.PL

Jesteśmy jednością - ciało i duch
Flp 3, 3-8a

Zobacz cykl audycji Radia eM:

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.