Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
Powiedział do nich… (Mt 4,19)
Namacalność Osoby Jezusa doświadczana w Jego słowach. Uczniowie nie poszli jednak za słowem, ale za Jezusem. Musiało być coś tak mocnego w tym spotkaniu i coś tak pociągającego, tak zarazem osobistego, że ewangeliści opisują tę sytuację w krańcowo lapidarny sposób.
Jakby nie potrafili więcej ująć w słowa. Spotkanie z Osobą jest wyjątkowe za każdym razem ze względu na fakt zetknięcia dwóch oryginalnych tożsamości: Boga i każdego z nas. Umożliwia komunikację na wielu płaszczyznach, a słowo ją tworzące staje się oczywiste tylko w spotkaniu z Osobą. Dlatego Bóg tak często mówi w Biblii: słuchajcie mojego głosu, uchwyćcie się mojego nastawienia do was, abyście zrozumieli, o co mi chodzi.
Co o nim wiemy? Dzisiejszy patron w liturgii bizantyjskiej nazywany jest Protokleros, to znaczy "pierwszy powołany". Bierze się to wprost z Ewangelii św. Jana i Marka, gdzie czytamy, że św. Andrzej Apostoł pochodził z Betsaidy nad Jeziorem Galilejskim, ale mieszkał ze św. Piotrem, swoim starszym bratem i jego teściową w Kafarnaum. Był też - jak Piotr - rybakiem. Początkowo był również uczniem Jana Chrzciciela. I to pod jego wpływem poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował chrzest w Jordanie. Zresztą Andrzej nie tylko sam przystąpił do Chrystusa, ale i przyprowadził do Niego Piotra mówiąc : „Znaleźliśmy Mesjasza - to znaczy: Chrystusa”. Zanim jednak obaj na stałe dołączyli do Jezusa musiał upłynąć jakiś czas, skoro św. Mateusz Ewangelista zamieszcza jeszcze jeden opis ich powołania – ten w którym słyszą z ust Chrystusa : „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.” Dopiero wtedy ci zamożni rybacy natychmiast zostawili sieci i poszli za nim. Oprócz zaszczytnego tytułu Protokleros, czyli "pierwszy powołany" św. Andrzej według tradycji nazywany bywa też Apostołem Słowian. Po Zesłaniu Ducha Świętego miał bowiem wg. Orygenesa udać się do Scytii, kraju leżącego pomiędzy Dunajem a Donem, gdzie pierwotnie znajdować się miały siedziby Słowian. Prawosławni uważają nawet, że to on właśnie jest założycielem Kijowa. Jednak na Kijowie jego droga się nie skończyła, bo dla mieszkańców Achaji, czyli historycznej krainy w Grecji, św. Andrzej to ich pierwszy metropolita. Ten, który poniósł śmierć męczeńską. Stało się to dokładnie w Patras, 30 listopada 65 lub 70 roku. Przeżegnawszy zebranych wyznawców, św. Andrzej został ukrzyżowany głową w dół na krzyżu w kształcie litery X. Wyrok ten przyjął z wielką radością - cieszył się, że umrze na krzyżu, jak Jezus. Co więcej także i litera X, którą tworzył krzyż św. Andrzeja jest tutaj znacząca. Przecież to pierwsza litera imienia Chrystusa w języku greckim (od Christos, czyli Pomazaniec). Tyle wiemy o dzisiejszym patronie. Jednak żadną miarą nie da się patrząc w jego życiorys ustalić dlaczego właśnie z jego wspomnieniem związane są andrzejki. Wiemy natomiast kiedy ten zwyczaj pojawił się w Polsce po raz pierwszy. Wiemy? Oczywiście, że tak. Trzeba tylko sięgnąć do historii teatru. Bo pierwsza polska wzmianka o andrzejkach pochodzi z XVI wieku. W jednej ze sztuk scenicznych, po tytułem „Justyn i Konstancja” Bielskiego, pojawiają się słowa: ”Nalejcie wosku na wodę, poznacie swoją przygodę” i dalej „w Wigilię Jędrzeja świętego ujrzy oblubieńca swojego!”. Ten cytat dowodzi także i tego, że andrzejki tradycyjnie wypadały nie 30 listopada tylko dzień wcześniej.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.