(…) przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i anioł Przymierza, którego pragniecie (Ml 3,1b)
Optymizm przeplata się z pesymizmem w Malachiaszowym proroctwie. Bóg wysyła anioła, by przygotował drogę przed Nim. Wyraża przekonanie, że każdy w głębi serca oczekuje i pragnie tego przyjścia. A zaraz wyraża obawę: kto się ostoi i kto przetrwa nadejście Tego, który jest jak ogień… Po chwili jednak znowu następuje obietnica posłania Eliasza, który przygotuje nas na ten dzień. Nie chce porazić ziemi klątwą. Niezwykła jest ta wiara Boga w człowieka i równocześnie brak złudzeń, co do naszej kondycji: wie, że niczego bardziej nie pragniemy niż Jego przyjścia; zarazem boi się o tych, którzy to najbardziej naturalne pragnienie stłumili myśleniem obcym królestwu Boga. Benedykt XVI przekonywał, że pragnienie osiągnięcia pełni jest na trwałe wpisane w ludzkie serce. A chrześcijaństwo polega na tym, że już nie tylko pragniemy, ale możemy żyć tym, czego się spodziewamy. „Królestwo Boże pośród was jest”.
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna.
Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Ale matka jego odpowiedziała: «Nie, natomiast ma otrzymać imię Jan». Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię».
Pytali więc na migi jego ojca, jak by chciał go nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I zdumieli się wszyscy.
A natychmiast otworzyły się jego usta i rozwiązał się jego język, i mówił, błogosławiąc Boga. Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
Natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał, i mówił, wielbiąc Boga. Łk 1,64
Otworzyły się usta, język rozwiązał się i zaczął wielbić Boga. Po czasie milczenia następuje czas uwielbienia. Po okresie, w którym język był w niemocy, przyszła chwila głoszenia z mocą. Wszystkie znaki, którymi posługiwał się Bóg: osoby i wydarzenia, czasy pokoju i wojny, głodu i sytości, umierania i narodzin, wypełniają się na oczach Zachariasza i jego bliskich. Wierność słowu, wierność podążania wybraną drogą, wierność trwania Boga przy człowieku i człowieka przy Bogu osiąga pełnię. „Kimże będzie to dziecię?” – pytają, spoglądając na małego Jana Chrzciciela. A przecież on przyszedł jedynie przygotować drogę Temu, który idzie za nim.
Ewangelia z komentarzem. Po czasie milczenia następuje czas uwielbieniaJeżeli w kontekście zbliżających się świąt, Boża obecność w naszym życiu kojarzy nam się rodzinnie, milutko, wigilijnie - by tak rzec - to dzisiejsza patronka ma tę perspektywę znacząco rozszerzyć. Więcej nawet, ma pokazać coś wręcz odwrotnego. Oto Boża obecność nie jest umilaniem życia człowieka, tylko towarzyszeniem człowiekowi w trudach jego życia. Dlatego Dzieciątko rodzi się w grocie służącej za stajnię, a nie na zamku. I dlatego również życie dzisiejszej świętej przypomina bardziej dramat niż romantyczną komedię na święta. Zacznijmy od tego że przychodzi na świat w Kanadzie w roku 1701. Gdy ma siedem lat umiera jej tato, a rodzina znajduje się na skraju nędzy. Na szczęście z pomocą przychodzi pradziadek, który wysyła najstarszą córkę za własne pieniądze do zakonnej szkoły. Po powrocie do domu staje się ona wyręką dla mamy i nauczycielką dla rodzeństwa. Jednak jak to w życiu bywa ową sielankę niszczy pojawienie się mężczyzny. Jak to często bywa – nieodpowiedniego, a z całą pewnością nieodpowiedzialnego. Ale akurat ta jego cecha charakteru ujawniła się w pełni dopiero po ślubie z dzisiejszą patronką. I tak mamy młodziutką żonę i mamę oraz człowieka, którego pomysłem na życie jest handel nielegalnym alkoholem z Indianami. Biznes mocno ryzykowny dlatego w niedługim czasie mąż i ojciec umiera zostawiając dzisiejszą patronkę z dwójką synów i gigantycznymi długami do spłaty. Czy się załamała? Nie. Żeby nie umrzeć z głodu założyła mały sklepik. A ponieważ zauważyła, że ona nie ma jeszcze aż tak źle w życiu jak inni, dlatego do swojego domu przyjęła biedną, bezdomną i niewidomą kobietę, żeby się nią opiekować. Ludzie w większości pukali się palcem w czoło słysząc o tym pomyśle, jednak trzy młode kobiety uznały go za akt wielkiego bohaterstwa wiary. I postanowiły wesprzeć dzisiejszą świętą w tym nieszablonowym działaniu. Także jej synowie po latach docenili ten gest wybierając drogę kapłaństwa. A nasza dzisiejsza święta? Czy wreszcie miała święty spokój? Raczej nie biorąc pod uwagę, że jej dom się spalił, a jedna z jej towarzyszek umarła. Także dalekim od szukania świętego spokoju było wzięcie w zarząd upadającego szpitala Charon Brothers w Montrealu. Szpitala, który jak tylko udało się go postawić do pionu doszczętnie spłonął. Czy wtedy nasza patronka mając 64 lata usiadła na zgliszczach i zapłakała nad swoim losem? Nie. Ona zakasała rękawy i podjęła się heroicznej pracy odbudowy budynku, ale tym razem z przeznaczeniem na dom opieki dla najuboższych. I tak otworzyła pierwszy w Ameryce Północnej dom dla porzuconych dzieci. Po ludzku umarła z wyczerpania w roku 1771. Ale Ten, który towarzyszył jej przez cały czas w trudach jej życia, i z którym każdego dnia dzieliła swoją codzienność, wziął jej duszę do nieba. A Kościół uroczyście to potwierdził. Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy? Świętą Marię Małgorzatę d'Youville.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.