Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia zachowujcie przymierze ze Mną. Rdz 17, 9
Zachowywał przymierze choć brnął w ciemności. Miał 75 lat, gdy usłyszał „Lech lecha” („Wyjdź aby wyjść”). Były to pierwsze słowa, jakie wypowiedział do niego Najwyższy. Poszedł za nimi w ciemno. Usłyszał nieprawdopodobne obietnice, ale żył w rozdarciu między ruiną a Betel (Domem Boga), zawierzeniem, a targającymi nim wątpliwościami (utrata ojca; Utrata Ur; utrata Sary, gdy przy faraonie skłamał, że jest jego siostrą; utrata Lota). Usłyszał, że będzie miał potomstwo jak „proch ziemi” (symbol tego, co najniższe) i gwiazdy na niebie, a te dwie rzeczywistości również pokazują stan rozdarcia.
Bóg szanował jego ciemność. Zasiadł pod dębami Mamre (hebr: „gorycz”), a przymierze zawarł z Abramem, gdy ten zapadł w głęboki sen i czuł, że umiera. Pan przeszedł w ogniu między połówkami zwierząt, deklarując tym samym: „Nie złamię tej umowy. Wszystko co należy do Mnie, jest do twojej dyspozycji”.
Jezus powiedział do Żydów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ktoś zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki».
Rzekli do Niego Żydzi: «Teraz wiemy, że jesteś opętany, Abraham umarł, i prorocy – a Ty mówisz: „Jeśli ktoś zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki”. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kimże Ty siebie czynisz?»
Odpowiedział Jezus: «Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, co otacza Mnie chwałą, o którym wy mówicie: „Jest naszym Bogiem”. Lecz wy Go nie poznaliście. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał go i ucieszył się».
Na to rzekli do Niego Żydzi: «Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?»
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem».
Porwali więc kamienie, aby rzucić w Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ktoś zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. J 8,51
Kimże Ty siebie czynisz? – pytali Jezusa Żydzi, słysząc Go twierdzącego, że kto będzie zachowywał Jego naukę, nie zazna śmierci na wieki. Nie wierzyli. Nie wierzyli, że Bóg dla nich mógłby przygotować więcej niż dla czcigodnych ojców – Abrahama czy proroków. Nie zrozumieli, że Bóg chce dać człowiekowi więcej niż tylko najszczęśliwsze życie na tej ziemi. I im, i Abrahamowi oraz prorokom, i wszystkim innym ludziom. Wszystkim chce dać szczęście wieczne w niebie.
Owi Żydzi ciągle patrzyli na wszystko przez pryzmat doczesności, niezdolni spojrzeć w niebo, niezdolni ucieszyć się wiecznością.
Nie warto patrzyć na swoje życie tylko przez pryzmat doczesności. Warto pamiętać, że jest zmartwychwstanie i życie wieczne. To wszystko zmienia.
Ewangelia z komentarzem. Warto pamiętać, że jest zmartwychwstanie i życie wieczne
Św. Fulbert z Chartres
brewiarz.pl
Pan Bóg lubi paradoksy. Nieszablonowe rozwiązania. Pokerowe zagrywki. A wszystko po to by nas samych dla naszego dobra wyciągać ze strefy komfortu. Czyli ze stagnacji, która nic nie chce zmieniać, a przez to zatrzymuje człowieka w rozwoju. Dzisiejszy patron zdaje się tę intuicję doskonale potwierdzać i to już na poziomie imienia. Germańskie Fulbert znaczy tyle, co „pochodzący ze sławnego rodu”. Wszystko pięknie, tylko że ten, który został tym imieniem ochrzczony pochodził z rodziny bardzo ubogiej. Około 990 roku przybył do Chartres, by po prostu podjąć pracę nauczyciela w tamtejszej szkole katedralnej, a tymczasem przyczynił się do tego, że stała się ośrodkiem kulturalnym Francji. Chciał być tylko wnikliwym teologiem, a został mianowany kanonikiem i kanclerzem biskupiej kurii. Choć nie reprezentował niczyich interesów, ani nie był członkiem znamienitego rodu wybrano go biskupem, do którego po radę udawał się sam król, Robert II Pobożny. Kiedy za jego pasterzowania pożar doszczętnie strawił katedrę w Chartres, nawet to okazało się błogosławieństwem. Jak to możliwe? Prosto. Oto dzięki temu św. Fulbert mógł ją odbudować i to tak okazale, że dzisiaj należy do podziwianych arcydzieł budownictwa sakralnego. Choć miał władzę, sam nigdy jej nie nadużywał i zdecydowanie zwalczał każdy przejaw jej nadużywania. Choć przez swój urząd został wywyższony nigdy nie dał tego poznać tym, z którymi rozmawiał. Choć jego decyzje były ostateczne, ludzie w sporach chętnie brali go na rozjemcę. Wyróżniał się zresztą szczególnym darem jednania zwaśnionych. Święty Fulbert z Chartres. Nieszablonowy biskup. Wiecie państwo kiedy umarł? 10 kwietnia 1028 r. w wieku ok. 68 lat.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.