Wszystko, co o niej wiemy, pochodzi z zapisków dominikanina Rajmunda z Kapui, który był spowiednikiem w klasztorze, w którym 50 lat wcześniej zmarła dzisiejsza patronka. Pół wieku to sporo, ale dla żyjących w klauzurze zakonnic, była to tylko kropla w morzu czasu. Co więc zapamiętały z chwil, gdy pośród nich mieszkała i była ich przełożoną św. Agnieszka z Montepulciano? Po pierwsze, że była dobrze urodzoną dziewczynką, która już jako sześciolatka wyrażała zainteresowanie modlitwą i to do tego stopnia, że oznajmiła rodzicom zamiar pójścia do klasztoru. Ci nie brali oczywiście tych słów na poważnie. Dziecko musiało być jednak nadzwyczaj stanowcze, skoro po 3 latach trafia pod opiekę sióstr sakinek z Montepulciano, które swoją nazwę zawdzięczały szorstkiemu habitowi. Tam pod okiem mistrzyni nowicjatu, siostry Margherity, nastąpił tak wielki duchowy rozwój św. Agnieszki, że gdy mniszki z Montepulciano zostały poproszone, by podobny klasztor założyć 100 km dalej, w Viterbo, to nie mogło wśród nich zabraknąć, liczącej sobie wtedy około 14 lat, dzisiejszej patronki. Dlaczego? Bo jej głębokie życie modlitwy posunięte aż do ekstaz, umiłowanie Najświętszego Sakramentu i cuda, jakie jej towarzyszyły, były najlepszą wizytówką wspólnoty sakinek. Istotnie ta młoda zakonnica musiała robić niezwykłe wrażenie, skoro w wieku 15 lat została wybrana przełożoną nowego domu, na co zgodę musiał wyrazić sam papież Marcin IV. Odtąd przez około 20 lat, do mniej więcej roku 1306, św. Agnieszka z Montepulciano stanie się skarbem Viterbo. Wszędzie po okolicy rozejdzie się wieść o mądrej i pobożnej ksieni na wiele godzin zatapiającej się w modlitwy, obdarzonej wizjami Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus i aniołów, prowadzącej ascetyczne życie, w którym codziennością jest sypianie na kamieniu oraz odżywianie się chlebem i wodą. Już to tylko robiło wrażenie na ówczesnych, a przecież były także cuda – rozmnożenia chleba czy spektakularne pojawianie się manny. Jako się rzekło, mieszkańcy Viterbo w osobie św. Agnieszki mieli prawdziwy skarb. Ze skarbami tak jednak jest, że są ogólnie pożądane, dlatego mieszkańcy Montepulciano zaoferowali swojej sławnej mieszkance ziemię i zabudowania pod klasztor, byle tylko wróciła w rodzinne strony. Zrobiła to we wspomnianym 1306 roku i odtąd, aż do swojej śmierci na skutek podejmowanych umartwień 20 kwietnia 1317 roku, organizowała nową wspólnotę zakonną poddaną regule dominikańskiej. Dlatego jej pierwszy żywot, napisany pół wieku po śmierci, wyszedł właśnie spod pióra dominikanina. Nota bene był to także spowiednik św. Katarzyny ze Sieny, która pielgrzymując do grobu św. Agnieszki z Montepulciano w roku 1377, miała zawołać: "Matko nasza, Agnieszko, chwalebna!". Po tym okrzyku posypała się na nią nagle życiodajna manna, symbol Boga, który daje życie.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.