Tak mówi Pan: «Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku Jr 17, 5
W ostatnich latach w czasie oczyszczenia Kościoła wiele razy boleśnie przekonywałem się o prawdziwości tych słow. Upadały autorytety. Jeden po drugim. Znikały gwiazdy duszpasterstw, felietoniści, duchowi przywódcy, autorzy poczytnych książek. Ale, paradoksalnie, kolejne doniesienia o zrzuconych sutannach, niewierności i „grzechach wołających o pomstę do nieba” nie osłabiały mojej miłości do zranionego Kościoła.
Odwrotnie! Zauważyłem, że rzucały mnie one wprost w objęcia Jezusa.
Ileż razy doświadczałem tego, że gdzie wzmógł się grzech, tam łaska rozlewa się obficiej, a przepaść niewierności przyzywa nieskończone Boże miłosierdzie. Pęknięcia muru były szczelinami, przez które sączyło się światło.
Jezus powiedział do faryzeuszów:
«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.
Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”.
Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.
Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą. Łk 16,31
Przypowieść o bezimiennym bogaczu i biednym Łazarzu to jedna z tych ewangelicznych opowieści, która zadaje kłam często lansowanej dziś tezie, jakoby Bóg był tak miłosierny, że nie byłby jednocześnie sprawiedliwy. Czym Łazarz zasłużył na to, że znalazł się – jak napisano –, „na łonie Abrahama”? Był po prostu biedny.
Czym zawinił bogacz, że znalazł się w odgrodzonej od miejsca szczęśliwości Otchłani, cierpiąc straszne męki? Abraham nie wyrzuca mu, że nie interesował się losem Łazarza. Mówi tylko, że swoje dobra otrzymał już za życia. Nie chodzi o to, że nie ma znaczenia, jak człowiek żyje, a liczy się tylko powodzenie lub jego brak. Chodzi o to, że Bóg jest po prostu sprawiedliwy. Wielka pociecha dla cierpiących czy marginalizowanych.
Dzisiejsze wspomnienie, choć dotyczy postaci niezwykle odległej od nas w czasie, jest także w sposób zaskakujący aktualne. Oto bowiem stawia przed nami następującą kwestię : co to znaczy być „obrońcą człowieka”? Właśnie nie „praw człowieka”, ale człowieka. Bytu duchowo-cielesnego utworzonego przez Boga, na Jego obraz i podobieństwo. Bytu, który ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek, pamiętania i świadczenia o tym wyjątkowym akcie swojego stworzenia. Otóż, jest rok 303, marzec konkretnie, a cesarz Dioklecjan wydaje edykt, mocą którego religia chrześcijańska zostaje zdelegalizowana na obszarze państwa rzymskiego, a obywatele zobowiązani są do oddawania czci bóstwom imperium. Idąc za wytycznymi, a jednocześnie chcąc się wykazać w statystykach, gubernator Teoktenus zarządca Ancyry, czyli dzisiejszej Ankary nakazuje by wszystkie dobra, które są w handlowym obrocie przed sprzedażą lub kupnem poświęcić stosownym bożkom. Tym jednym, genialnym posunięciem sprawił, że Ancyra w krótkim czasie zaczęła się wyludniać. Chrześcijanie bowiem postawieni przed wyborem umrzeć z głodu lub wyrzec się wiary, wybierali ucieczkę z miasta. Nie wszyscy jednak mieli siły na to, by na pustyni albo w górach przeczekać złe czasy. Pośród tych ostatnich była też i ona, ponad 60-letnia kobieta, która od swej młodości żyła w dziewictwie. Łatwo było ja rozpoznać, bo na tle zamieszania wywołanego prześladowaniami wyróżniała się ascetycznym stylem życia i pełnieniem dobrych uczynków. Zresztą nie tylko ona rzucała się w oczy, podobnych do niej kobiet w jej otoczeniu dostrzeżono jeszcze sześć i wszystkie razem pochwycono z zamiarem poddania ich próbie. Miały dołączyć do procesji ku czci lokalnych bóstw i zgodnie z ceremonią zanurzyć posążki w pobliskim stawie rytualnie je obmywając. Niestety żadna z owych zatrzymanych kobiet nie zdecydowała się spełnić owej rytualnej powinności, wymawiając się wiarą w Jedynego Boga, który w Chrystusie przyszedł na świat, a mocą Ducha Świętego je wybawi. Po takim postawieniu sprawy tłum idący w procesji postanowił zamienić kamienne posążki na żywych ludzi. I tak, broniąc swojego człowieczeństwa, czyli prawdy o Bogu i Jego stworzeniu, tamtego dnia miesiąca marca śmierć poniosły utopione na bagnach : dzisiejsza patronka i jej sześć towarzyszek. Imiona wszystkich przetrwały do naszych czasów. Znacie je państwo? To dzisiejsza główna patronka, św. Aleksandra z Ancyry, a także Klaudia, Eufrazja, Matrona, Julianna, Eutymia oraz Teodozja, której siostrzeniec, Teodat, za próbę godnego pochowania ich ciał również został zgładzony. Z imieniem dzisiejszej patronki – Aleksandry – owa „obrona człowieka” jest zresztą ściśle związana, bo to właśnie znaczy ono po grecku. Ta, która jest "obrońcą ludzi" lub "odpierającą wrogów".
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.