Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście po wypełnieniu woli Bożej dostąpili spełnienia obietnicy. (Hbr 10, 36)
Trzeba mieć silną wiarę, żeby uwierzyć, że to, co czeka nas w wieczności, ma nam o wiele więcej do zaoferowania, niż to, co przeżywamy tutaj. A przecież w wierze słabej / mocnej nie chodzi o to, jaki jest stopień przyjęcia do swojej świadomości prawdziwości dogmatu. Raczej o to, jaki ta wiara ma wpływ na podejmowane codziennie decyzje. „Współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majątek lepszy i trwały”. Słowa, które wyszły spod ręki autora listu do Hebrajczyków (czy raczej kaznodziei, bo to przecież przemowa) podkreślają to „odkładanie” na wieczność, czy inaczej „posiadanie” już tam. Celem jest doskonalenie odbiorców w ufności i wytrwałości. W czasach, w których nieustannie wystawieni jesteśmy na kolejne bodźce regulujące nie tylko nasze zachowania, ale i nasze samopoczucie, warto pamiętać o tym, że przesianie ziarna i plew konieczne jest nie tylko, żeby normalnie funkcjonować. Ale i po to, żeby nie stracić tego, co najważniejsze – nie tylko sprzed oczu, ale i z własnych nawyków.
Jezus mówił do tłumów:
«Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Mk 4,26
Przypowieści o zasiewie i ziarnku gorczycy zapraszają nas do szkoły cierpliwości i wytrwałości w życiu z Bogiem. W przeciwieństwie do różnego rodzaju popularnych wyzwań, postanowień, sposobów na samodyscyplinę, rozwój Bożego królestwa w nas to nie kwestia realizowania jakiegoś programu przez określony czas.
Tego nie można ani zaplanować, ani następnie odhaczyć jako zrealizowane. Bóg ma swój czas i tempo realizacji. Środki, których On i my używamy, są całkiem zwyczajne – to nasza codzienność, obowiązki i nieustanne pragnienie życia z Bogiem głębiej. Rośnie w nas Jego życie i miłość, gdy podlewamy je codzienną cierpliwością i wytrwałością.
Ewangelia z komentarzem. Bóg ma swój czas i tempo realizacjiŚw. Jan Bosko brewiarz.pl Dzisiejszy patron urodził się na początku XIX wieku. Wieku wielkiej zmiany. Był synem piemonckich wieśniaków. Gdy miał 2 lata, zmarł jego ojciec. Jego matka musiała zająć się utrzymaniem trzech synów zupełnie sama. Stąd swoje młode lata Jan Bosko spędził w ubóstwie. Do tego wcześnie musiał podjąć pracę zarobkową. Właściwie był na dobrej drodze, by jego życie potoczyło się tak, jak życie setek i tysięcy innych dzieci, które przyszły na świat w czasie wielkiej przemysłowej rewolucji. Jako biedak, i do tego półsierota, mógł zostać robotnikiem lub włóczęgą. Zmiana społecznego statusu, otwarcie nowych perspektyw, to była kwestia cudu. I cud nastąpił. A właściwie to się przyśnił. Janowi Bosko w wieku 9 lat przyśnił się cudowny sen, który zapamiętał do końca życia. Nie tylko zapamiętał, ale od tego momentu zaczął kierować się nim w życiu. O tym, że postąpił dobrze świadczy fakt, że dzisiaj wspominany jest jako święty. Święty kapłan. Święty wychowawca młodzieży. Ale również święty założyciel całego wychowawczego kierunku-szkoły pod nazwą "systemu uprzedzającego". Można by tutaj opisać ten system jako rewolucyjny, oparty na nie stosowaniu przymusu, lecz odwoływaniu się do potencjału dobra i rozumu, jakie uczeń, nosi w swoim wnętrzu. Gdzie nauczyciel wzmacniając owo dobro i rozum, inspirując do samodzielnego działania, staje się towarzyszem wzrastania swoich wychowanków. Ale prościej zrobić to, co zrobił ksiądz Bosko poproszony o zdradzenie sekretu sztuki wychowania i o podanie praktycznych wskazówek. Powiedział po prostu : "Kochajcie ich". Zawsze sądził, że "wychowanie jest sprawą serca" i tym się kierował w całej swej działalności wychowawczej. Gdy św. Jan Bosko umarł 31 stycznia 1888, ten chłopak bez perspektyw, pozostawił po sobie 58 zakonnych domów, w których żyło ponad 1000 naśladowców jego sposobu życia i wychowywania młodzieży. A wszystko to wzięło swój początek od snu 9-latka. Co takiego właściwie mu się przyśniło? Trudno powiedzieć. Poza tym, jak to z cudownymi snami bywa, najważniejsze były słowa. "Nie biciem, a łagodnością i miłością będziesz musiał pozyskać twoich przyjaciół". To w sumie stało się motto zakonu, który założył by jego dzieło życia przetrwało jego życie. O jaki zakon chodzi? O Pobożne Towarzystwo św. Franciszka Salezego czyli popularnych salezjanów.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.