Jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku. (Jr 18, 6)
O bohaterach filmu Andrzeja Wajdy śmiało można powiedzieć: „Człowiek z marmuru”, czy „Człowiek z żelaza”, o urodzonym na Opolszczyźnie Jacku Odrowążu „człowiek z Kamienia”. A o nas wszystkich? Jesteśmy ludźmi z gliny. Z tej samej gliny.
Stworzeni z nicości, z pyłu, z błota, z tego, co niskie, by dzięki zamysłowi Stwórcy, pragnącemu wywyższyć swe stworzenie, stać się jak On. Chrześcijaństwo Wschodu nazywa to przebóstwieniem.
Jesteśmy z prochu. Jak Adam. Święty Augustyn zauważył, że litery tego imienia stanowią symbol czterech stron świata, czyli dezintegracji: Arktos (północ), Dysis (zachód); Anatole (wschód); Mesembre (południe).
Boski Garncarz zbiera to do odległe, dalekie. Łączy, formuje, kształtuje… Jesteśmy w Jego ręku, a On wie, co robi.
„Nigdy Ojciec nie obwiniał Boga? – pytałem o. Leona Knabita. „A skądże! – odparł benedyktyn - Jak może glina krytykować dzieło garncarza? Czasem garncarz robi piękny dzban, a czasem nocnik”. „A czuł się Ojciec kiedyś nocnikiem?”. „Nie. Ale ta świadomość, że jestem na Jego obraz i podobieństwo nie wypływała ze mnie. To była łaska”
Jezus powiedział do tłumów:
«Podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli Mu: «Tak».
A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare».
Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.
Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec rozpalony. (Mt 13,49-50a)
Bogu nie jest obojętne, jacy jesteśmy. Chce zbawić każdego, ale to nie znaczy, że nie widzi popełnianego zła. I nie znaczy, że człowiek popełniający zło, czasem wręcz w nim rozmiłowany, tak samo może liczyć na zbawienie i życie wieczne jak ten, kto, ufając Bożemu miłosierdziu, stara się żyć cnotliwie. Sąd zawsze należy do Boga, oczywiście. Jednak człowiek może sam siebie potępić. Tę prawdę przypomina nam dziś Jezus. To pociecha dla wszystkich doświadczających różnorakich krzywd i niesprawiedliwości. „Co mi zrobisz?” – powtarzają nieraz ich sprawcy. Są przekonani o swojej bezkarności. Ale bezkarnymi nie pozostaną. Jeśli się szczerze nie nawrócą, czeka ich rozpalony piec, płacz i zgrzytanie zębów.
Ewangelia z komentarzem. Bogu nie jest obojętne, jacy jesteśmyMiał 12 lat, gdy rozpoczął studia w katedrze prawa na uniwersytecie w Neapolu. W wieku lat 17 był już doktorem obojga praw i rozpoczął praktykę adwokata. A równo 10 lat później wybitnie utalentowany Alfons Maria Liguori rzucił palestrę i zaczął szukać tego, czego mu brakowało. Jakiejś naprawdę ważnej sprawy dla której warto poświęcić życie. Która nie będzie tylko błyskotliwym posługiwaniem się słowami, w celu lawirowania między paragrafami. I tak nasz dzisiejszy patron przyjął święcenia i stał się kapłanem. Niezwykle gorliwym dodajmy, bo odkrył rzesze ludzi, których nigdy nie widział na sądowej sali, a którzy czekali na pomoc. Biednych, pozbawionych duchowego wsparcia, skazanych na śmierć za życia na marginesie społeczeństwa. Dla nich w 1732 roku założył nowe zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela, popularnie zwane odtąd 'redemptorystami'. Czy jednak odkrywszy swoje powołanie ksiądz Alfons Maria Liguori uwolnił się od ludzkiej małostkowości, od władzy pieniądza i tysięcy słów, które nie zmieniają świata na lepsze, a których nasłuchał się w młodości jako prawnik? Nie. Było nawet jeszcze trudniej od kiedy został biskupem, ale teraz wszystkie swoje talenty mógł z czystym sercem spożytkować w dobrej sprawie. Dlatego Alfons Maria Liguori zaliczany jest nie tylko do grona świętych, ale też najpłodniejszych pisarzy, jakich znają dzieje chrześcijaństwa.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.