nawet najmężniejszy z bohaterów będzie w tym dniu nagi uciekał (Am 2,16)
Prawdziwy sąd nad Izraelem: sprzedają za srebro sprawiedliwego, ubogich kierują na bezdroża… Z powodu występków Izraelitów nie ma odwrotu od wyroku: łucznik się nie ostoi, mocarz nie okaże swej siły.
Prawdziwy sąd nad Izraelem. Nie tylko tym historycznym, w tamtym konkretnym czasie. Prawdziwy sąd nad każdą społecznością, która przyznaje się do Boga. I która Jemu zawdzięcza wszystko. Bóg nawet wypomina brak wdzięczności Izraelowi – każdemu z nas: „I Ja to wyprowadziłem was z Egiptu”.
Im więcej otrzymałeś, tym więcej od ciebie wymagać będą. Im bardziej przyznajesz się do Boga, powołujesz na zażyłość z Najwyższym, tym surowszy sąd, jeśli życie nie odzwierciedla rzeczywistości, do której – jak zapewniasz – należysz i którą reprezentujesz. „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego” (1P 4,17).
Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. A przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: «Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz».
Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory, a ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć».
Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»
Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz. (Mt 8,19)
Patrzę na swoje życie i wyliczam rzeczy, którymi chciałem je wypełnić: zdobywać wysokie szczyty, biegać w maratonie. Nauczyć się programowania i latania szybowcem. Opanować kilka obcych języków, przeczytać wszystkie zakupione książki i raz jeszcze pochłonąć całą Biblię. Mogę wymieniać jeszcze długo, śmiejąc się co chwilę ze swojej naiwności oraz smucąc z powodu braku wytrwałości. „Nauczycielu, pójdę za Tobą” – czytamy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Tu nie ma miejsca na półśrodki i ciągłe stawianie sobie pytania, czy warto. Nie stój na wycieraczce, ale wejdź do środka. Cały. Ze wszystkim. I na zawsze.
Ewangelia z komentarzem. Nie stój na wycieraczce, ale wejdź do środkaZobacz: Teksty dzisiejszych czytań
Do grodu leżącego na wyspie Wolin wszedł pewnego dnia Bernard Hiszpan, pustelnik, który w asyście przewodnika i tłumacza, miał zanieść tam Dobrą Nowinę. Gdy jednak zaczął tylko opowiadać o potężnym chrześcijańskim Bogu, przywitał go powszechny śmiech, a następnie – ponieważ niestrudzenie mówił dalej swoje – lincz. Wolińskie pospólstwo nie było bowiem w stanie zrozumieć, jakim cudem ów potężny Bóg posyła do nich obdartusa, którego nie stać nawet na parę butów. To, że Bernard Hiszpan uszedł w ogóle z życiem, zawdzięczał paradoksalnie miejscowym pogańskim kapłanom, którzy przekonali ludzi, że jest szaleńcem i nie warto z jego powodu wszczynać wojny z polskim księciem Bolesławem Krzywoustym. Tak oto Bernard Hiszpan wrócił tam, skąd przyszedł, a na jego miejsce, z misją nawrócenia Pomorzan, wyruszył dzisiejszy patron, kapelan i kanclerz cesarza Niemiec, Otton, biskup Bambergu. Wyruszył w roku 1124, w stroju liturgicznym, w asyście niemieckich duchownych i z towarzyszeniem licznego polskiego oddziału. I co? Już na sam jego widok ludzie kłaniali mu się w pas, a w pierwszym większym grodzie - w Pyrzycach - miał miejsce pierwszy masowy chrzest siedmiu tysięcy Pomorzan. Sukces był oszałamiający, bo św. Otton z Bambergu postanowił uczyć się na cudzych błędach - co i nam poleca.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.