Biada tym, którzy planują nieprawość. (Mi 2, 1)
Pewni ludzie planują nieprawość (Mi 2, 1). Pewni ludzie biorą innych ludzi w niewolę (Mi 2, 2). Wtedy pada ciężkie jak głaz słowo „BIADA”, aż trzęsie się ziemia, którą zagarnęli ci sami pewni ludzie. Nie sposób nie odczuć Bożej determinacji, by wyprowadzać z krainy Nie. Aby na miejsce nieprawości wróciła prawość. Na miejsce niewoli – wolność.
Prawość znaczy więcej niż uprzejmość – to też poszanowanie godności człowieka. A wolność to brat bliźniak prawości. Być może wszyscy ci „pewni ludzie” popadają w nieprawość, bo są tak bardzo niepewni własnej wolności, której przecież autorem jest Bóg. Biada mi, jeśli po lekturze fragmentu z Micheasza nie poskładam na nowo życiowego podium. Uwrażliwiał na to podczas jednej z pielgrzymek na Jasną Górę kard. Konrad Krajewski: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, jeśli drugi człowiek jest na drugim miejscu, to moje miejsce jest trzecie. Czyli ostatnie, jeżeli chodzi o skalę trzystopniową. Ale ten brązowy medal może się okazać złotem. Może się okazać, że jeśli będę pielęgnował ostatnie miejsce, to będzie ono pierwsze, bo taka jest Ewangelia. »Ostatni będą pierwszymi«”.
Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić.
Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz zabronił im surowo, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
«Oto mój Sługa, którego wybrałem;
Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie.
Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie Prawo narodom.
Nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu.
Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi.
W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą».
Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu (…). A wielu poszło za Nim… (Mt 12,14.15)
Uzdrowienie i wrogość przeplatające się nawzajem. Zwrot ku życiu, który wzbudza Bóg swoim działaniem, i zwrot ku złu, jaki wykonuje człowiek. Kierunki rozbieżne. Jezus zakazuje uzdrowionym manifestowania Jego działań w środowisku, by uchronić ich przed wyśmianiem i agresją. Lepiej, gdy przemówi najpierw ich życie niż słowa. Bóg nie przeciąga liny ze złem, nie istnieje zmaganie Miłości i „braku” na tym samym poziomie. Dlatego ani Jezus nie da się złamać jak trzcina, pomimo deptania z różnych stron, ani On nikogo nie niszczy. On jest żyjącym Bogiem, a zło – z wyboru – niszczy czyniącego je. Nadzieja więc może być pokładana tylko w Nim.
Ewangelia z komentarzem. On jest żyjącym Bogiem
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań
Nic tak dobrze nie robi na letnie upały, jak podróż na północ. Najlepiej morska i to kilkukrotna. W wariancie ekstremalnym można ją odbyć wiosłując. Choć dzisiejszy patron przebył ją w dużej mierze korzystając z pomocy żagli. W końcu mieszkanie na wyspie, położonej na dalekiej północy Oceanu Atlantyckiego, do czegoś zobowiązuje. Gdyby jeszcze się państwo nie domyślali, wspominamy dzisiaj Islandczyka z XII wieku. Święcenia kapłańskie przyjął podobno już jako 19-latek. Trudno orzec czy tak szybko odkrył swoje powołanie, czy też droga kapłaństwa była jedyną, która pozwalała ówcześnie młodemu człowiekowi z ambicjami opuścić swoją rodzinną wyspę. Faktem jest, że udał się do Europy i przez lata studiował w Paryżu i Lincoln. Nie ulega również wątpliwości, że na Islandię powrócił wewnętrznie uformowany. Świadczą o tym trzy rzeczy. Po pierwsze, zaraz po przyjeździe wybrano go przeorem, a następnie opatem augustianów, którzy mieli na wyspie swój klasztor. Po drugie, w sześć lat później powołano go na stolicę biskupią do Skálholt, jednej z dwóch islandzkich diecezji. Po trzecie, miał odwagę bronić wśród wyspiarzy, de facto wśród własnej rodziny i znajomych - bo Islandia w XII wieku była jeszcze słabiej zaludniona niż teraz - małżeńskiej moralności. Jest jeszcze i czwarty dowód na to, że dzisiejszy patron był postacią nietuzinkową. Oto po jego śmierci, a było to 23 grudnia 1193 roku, islandzki parlament, Althing, uznał go za świętego. Na stanowisko Kościoła w tej sprawie, trzeba było czekać do 14 stycznia 1984 roku. Czyli bagatela 800 lat. To wtedy papież, św. Jan Paweł II, wyniósł bohatera naszej dzisiejszej historii do chwały ołtarzy i oficjalnie ogłosił patronem Islandii. Czy wiecie państwo o kim mowa? O św. Torlaku Thorhallssonie, który obok św. Gudmunda i Jana Ögmundssona, jest najbardziej czczonym świętym pochodzącym z Islandii.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.