Słowa Najważniejsze

Poniedziałek 22 lipca 2024

Czytania »

Jacek Dziedzina W I czytaniu

|

22.07.2024 00:00 GOSC.PL

Miłość rozrzutna jest

PNP 8,6-7

Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, z pewnością nim pogardzą (Pnp 8,7)

Jaki sens ma rozlanie flakonika z drogimi wonnościami i obmywanie nimi stóp Mistrza? Czy paschał w kościele musi być prawdziwy, z prawdziwego owocu pracy pszczelego roju, czy wystarczy podróbka? Czy można żonę zaprosić, bez większej okazji, na dobrą kolację na mieście, czy po ślubie muszą już wystarczyć tylko odgrzewane kotlety? Można córkę zabrać na tatusiową randkę do kina, a syna na mecz na drugi koniec kraju, czy wystarczy włączyć tv z kolejnym serialem i powtórką najlepszych momentów pierwszej kolejki ekstraklasy? Można jechać na cały tydzień na Festiwal Życia, pielgrzymkę czy 6-godzinne uwielbienie na stadionie, tygodniowe rekolekcje w ciszy, czy wystarczy, że bez większych emocji wypełnię „praktyki religijne”?

Największym darem Boga jest rozum, powtarzał św. Tomasz z Akwinu. Ale precyzował, że człowiek wiary posiada rozum teologiczny, który jest „rozumem oświeconym przez wiarę”. A rozum oświecony przez wiarę dopuszcza to, co świat może uznać za szaleństwo, bezcelową rozrzutność Nie wiem, czy da się przeżywać prawdziwą miłość bez emocji i choćby odrobiny szaleństwa. Także w relacji z Bogiem. Wiara jest rozumna, ale rozum oświecony wiarą jest skłonny do szaleństwa i rozrzutności w miłości. Bóg jest rozrzutny w miłości do nas. A mamy stawać się podobni do Niego...

Czytania »

ks. Tomasz Koryciorz Ewangelia z komentarzem

|

22.07.2024 00:00 GN 29/2024 Otwarte

Miłość prowadzi Marię ku Zmartwychwstałemu

J 20,1.11-18

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego odsunięty.

Maria stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa: jednego w miejscu głowy, a drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”.

Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: „Nauczycielu”. Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.

Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi po wiedział”.

Jezus rzekł do niej: „Mario!”. (J 20,16)

Miłość prowadzi Marię ku Zmartwychwstałemu. Przyszła tego poranka do grobu nie tylko z powodu rytuału, ale i z powodu relacji łączącej ją z Jezusem. Wiele od Niego otrzymała. Uratował jej życie.

Teraz jeszcze na chwilę chce z Nim pobyć. Ten szybki i nerwowy dialog, to zaćmienie zmysłów, to paniczne pragnienie odnalezienia ciała ukrzyżowanego Jezusa kończą się, gdy słyszy swoje imię: „Mario”. On ją zna. I ona Go rozpoznaje, mówiąc: „Rabbuni”. Miłość otwiera na nieznane. Tu już nie oczy i uszy, ale serce podpowiada prawdę o życiu. Wiara Marii Magdaleny, podobnie jak wiara każdego z nas, rodzi się z głębokiego, niewypowiedzianego i nienazwanego doświadczenia spotkania z Tym, którego się spotkało i ciągle na nowo się rozpoznaje.

 

Ewangelia z komentarzem. Miłość prowadzi Marię ku Zmartwychwstałemu
Gość Niedzielny

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Maria z Betanii

Dzisiaj liturgiczny kalendarz stawia przed nami zadanie do rozwiązania. Co prawda współcześni bibliści, z pomocą pism ojców Kościoła na Wschodzie oraz badań nad jego pierwotną tradycją, zagadkę tę rozwikłali, ale jak mawiali starożytni : repetitio est mater studiorum. Powtarzanie to matka wiedzy. Dlatego powtórzmy jeszcze raz – wspominamy dzisiaj dwie różne Marie, które łączy jedynie to, że głęboko ukochały Chrystusa. Ponieważ Ewangelistom zdarzało się pisać o nich używając tylko imienia, więc i wiernym obie te kobiety z czasem się mieszały. Zresztą o cóż można tu mieć pretensje do wiernych, skoro sam św. Grzegorz I Wielki, papież z VI wieku,  utożsamił je ze sobą, łącząc dodatkowo jeszcze z postacią jawnogrzesznicy, która obmyła nogi Jezusowi, jak czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza. Zatem uporządkujmy fakty : pod datą 22 lipca Kościół odrębnie wspomina dwie różne kobiety: św. Marię z Magdalii i św. Marię z Betanii. Pierwsza pojawia się zasadniczo w tekstach ewangelicznych w trzech miejscach : raz, gdy po wyrzuceniu z niej siedmiu złych duchów przyłącza się do grona słuchaczy Jezusa; dwa, gdy stoi pod krzyżem; i trzy, gdy przy grobie objawia jej się zmartwychwstały Jezus. Z tego tytułu bywa też nazywana 'apostola Apostolorum' - apostołką Apostołów – bo to ona pierwsza powiedziała im, że Chrystus żyje, w co zresztą niespecjalnie jej uwierzyli. Natomiast co do drugiej wspominanej dzisiaj Marii, to tutaj słowem kluczem, pomagającym odróżniać ją od tej pierwszej, jest Betania. Niewielka wioska położona 3 km od Jerozolimy na na zboczu Góry Oliwnej, przy drodze prowadzącej do Jerycha. To tam mieszkała razem ze swoim rodzeństwem, Martą i Łazarzem.  To ona tak zasłuchała się w słowach Jezusa, gdy do nich zawitał, że zapomniała o tym, by pomagać swojej siostrze, Marcie, w domowych obowiązkach związanych z przyjęciem gości. To o niej Jezus powiedział wtedy, że wybrała „najlepszą cząstkę, której nie zostanie pozbawiona”. To ona upadła Mu do nóg, gdy przybył do Betanii na wieść o śmierci Łazarza. Zanotowane zostały wtedy przez św. Jana Ewangelistę także jej jedyne słowa : „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. To ona również, w przeddzień wjazdu Jezusa do Jerozolimy, w czasie uczty w Betanii namaściła Mu nogi drogocenną maścią nardową i wytarła je swoimi włosami. Ten gest zresztą sprawił, że jej imię skojarzono z jawnogrzesznicą, która uczyniła coś podobnego wcześniej, choć akurat wtedy na stopy Jezusa oprócz olejku wylane zostały łzy. Właściwie to morze łez, co było oznaką największej możliwej pokory i skruchy. Św. Maria z Betanii czyniąc to samo dokonała natomiast czegoś odmiennego - wykonała bowiem wobec Jezusa element żydowskiego obrzędu pogrzebowego. Być może dlatego właśnie tradycja widziała ją w grupie kobiet, które pospieszyły do grobu Jezusa z wonnościami. Ta sama tradycja dopisywała zresztą św. Marii z Betanii tułacze losy, dzielone razem z bratem i siostrą po rozpoczęciu w Jerozolimie prześladowań wyznawców Chrystusa. Zresztą, jakkolwiek by one się nie potoczyły, wszystko co najważniejsze o relacji Marii do Jezusa napisał św. Jan w Ewangelii. Jak brzmią te słowa? „A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza". To wszystko. I to tak naprawdę wystarczy.

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

22.07.2024 16:27 GOSC.PL

Miłość Chrystusa nas przynagla
2 Kor 5,14-17

Zobacz cykl audycji Radia eM:

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.