… jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga (Ef 2, 19-22)
W domu, czyli u siebie. Nie musisz tu pracować na czyjeś względy i miłość, domagać się uwagi, sprawdzać, czy jesteś bezpieczny/a. Nie musisz udawać kogoś, kim nie jesteś, dążyć do perfekcji, za wszelką cenę wykazywać swoją wartość.
Tu nie musisz zastanawiać się, jak inni cię oceniają i co o tobie myślą. Możesz czuć się przyjęty/a i zaakceptowany/a. Możesz zdjąć maski i kostiumy, włożyć wygodne kapcie i odetchnąć w spokoju. Po prostu być sobą.
Jako domownicy Boga tworzymy jedną rodzinę, w której dzielimy miłość i odpowiedzialność, uważność i wrażliwość, solidarność i szacunek. Ludzie są dla nas braćmi, nie konkurencją, a Bóg – ukochanym Ojcem, nie sędzią.
Zdarza się, że w tym domu czujemy się wyobcowani i odnosimy wrażenie, że jego cztery ściany są dla nas za ciasne. Zdarza się, że nie znajdujemy zrozumienia i empatii, zdarza się też, że sami krzywdzimy obojętnością i roztargnieniem, nie zauważamy potrzeb człowieka, z którym żyjemy pod jednym dachem. Zdarza się, że ktoś spośród domowników porzuca bliskich, odcina się od nich. Tak bywa nawet w najlepszych rodzinach.
Warto wtedy pamiętać, że zawsze będziemy przyjęci z powrotem bez wyrzutów i pretensji, bo wśród naszych domowników są święci, apostołowie, prorocy i sam Chrystus. Owszem, są i tacy, którzy odrzucają, odwracają się bez słowa, nie próbują zrozumieć. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym domu zawsze Ktoś na nas czeka z miłością.
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana”. Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”.
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”
Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój Wam. (J 20,26)
Pokój wam – słyszy św. Tomasz, zanim Jezus zacznie z nim rozmawiać. Te słowa Pan kieruje do wszystkich. Ale do Tomasza chyba szczególnie. Bo Tomasz stracił wiarę. Tam, gdzie nie ma wiary, są niepokój, lęk. Pokój rodzi się w przestrzeni wiary. Tak można pomyśleć, czytając Ewangelię. Podobnie było, kiedy na morzu uczniowie zlękli się burzy. Brak wiary powoduje, że nie czujemy się pewnie. Na wierze buduje się wszystko, co dobre. Wiara pobudza do działania, do rozwoju. Dlatego warto dbać o to, by niepokój nie zdominował naszej życiowej przestrzeni, również ten niepokój społeczny. Warto dbać o rozwój wiary, bo bez niej możemy zamknąć się jak Tomasz w ścianach własnych myśli i nie zauważyć nawet Boga, który przed nami staje.
Ewangelia z komentarzem. Tam, gdzie nie ma wiary, są niepokój, lęk
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań
Zwyczajowo nazywamy go 'niewiernym', co się dobrze prezentuje w kontraście do naszej 'wierności'. Wystarczy jednak nieco bliżej mu się przyjrzeć, by zmienić zdanie odnośnie jego i naszej wiary. Oto jesteśmy w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. Pada wtedy wiele ważnych słów, dzieją się rzeczy Wielkie, aż tu Jezus zwraca się do uczniów: "Znacie drogę, dokąd Ja idę." I nagle mamy konsternację pośród Apostołów. No bo czy na pewno wiedzą dokąd On idzie? Życiowe doświadczenie podpowiada im, by lepiej się teraz nie wychylać i nie robić z siebie błazna przy wszystkich, dopytując o szczegóły. Kto z nas nie obrałby zresztą takiej same strategii w podobnej sytuacji? Mistrz wie lepiej. Kiedyś się wszystko wyjaśni. Grunt, że zachowujemy twarz i potakujemy mądrze głową. A tymczasem św. Tomasz robi coś dokładnie odwrotnego. Nie siedzi cicho. Nie robi dobrej miny do złej gry. Zadaje pytanie: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?". I co słyszy w odpowiedzi? Wyrzut? Nakaz milczenia? Polecenie, by poszedł do drugiego pokoju i jeszcze raz sobie wszystko przemyślał? Nie. Pan Jezus mówi do św. Tomasza Apostoła jedno z najpiękniejszych zdań w Ewangelii: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem". To nagroda za odwagę szukania przez niego Prawdy. Oczywiście to poszukiwanie ma swoją cenę, dlatego za kilka dni Jezus powie też św. Tomaszowi: "Uwierzyłeś, bo ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". Ale to już zupełnie inna historia.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.