Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez swoje cuda i któż się może pochwalić, że do ciebie jest podobny? (Syr 48, 4)
„Dlaczego tak ważny w waszej duchowości jest Eliasz?” – zagadnąłem jednego z karmelitów bosych. „Bo jak czytamy: «Eliasz podniósł się, zjadł i wypił, i znowu się położył». To kluczowe zdanie i staramy się je w Karmelu realizować. Co więcej, prorok powiedział też pewnej ubogiej kobiecie: «Najpierw daj mnie!» i to również uwzględniamy w naszej duchowości» - odparował z uśmiechem.
Czego możemy nauczyć się od „proroka jak ogień” (tak nazywa Eliasza autor Mądrości Syracha?). Życia, w którym ludzie zobaczą przede wszystkim Boże prowadzenie. Czyli parafrazując polecenie Biedaczyny z Asyżu naszego głoszenia „jeśli trzeba to nawet słowami”.
Cadyk Bunam aptekarz z Przysuchy przypominał: „Wielkim dziełem Eliasza nie było to, że uczynił cud, ale to, że gdy spadł ogień z nieba, lud nie mówił o cudzie, tylko wszyscy wykrzyknęli: «Pan jest Bogiem!»” (Daniel Lifschitz, Z mądrości chasydów). Tak, to kwintesencja naszej służby. Ludzie mają wprawdzie widzieć nasze dobre czyny, ale chwalić Ojca, nie nas.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie.
Wy zatem tak się módlcie:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego.
Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień».
I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego. (Mt 6,13)
I nie wódź nas na pokuszenie” – modlimy się w Modlitwie Pańskiej. Bibliści woleli przetłumaczyć: „Nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”. Chyba nie chcieli, byśmy myśleli, że Bóg może do czegoś złego kusić. Gdy jednak spojrzeć na pokusę jako próbę... Ta modlitwa to powiedzenie: nie jestem bohaterem, Boże, nie próbuj mojej wierności, bo ja słaby jestem i mogę pokusie ulec. Ale jeśli pokusy ode mnie odsuniesz, będzie dobrze. Taka o nas, ludziach, prawda: nie jesteśmy w stanie sami poradzić sobie nie tylko ze złem, które jest wokół nas, ale i tym, które wskutek skażenia grzechem pierworodnym jest też w każdym z nas. Dlatego prosząc o oddalenie pokus, prosimy też: zbaw nas, Ojcze, od złego. I tego pisanego małą, i tego pisanego wielką literą.
Ewangelia z komentarzem. Zbaw nas, Ojcze, od złego
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań
Św. Wincenta Geroza brewiarz.pl Każde doświadczenie w życiu, może być użyteczne. Nie tylko te, z którego zdobycia jesteśmy dumni. Albo te które jest miłe. I żeby to zobrazować przywołam postać pewnej kobiety o imieniu Katarzyna. Urodziła się w rodzinie garbarza jako pierwsze z siedmiorga dzieci. Ponieważ była najstarsza, a czasy były trudne – XVIII wiek – dlatego razem z mamą prowadziła domowe gospodarstwo. Kiedy zachorował jej ojciec, oddała się z całym poświęceniem opieką nad nim. Odszedł dosłownie na jej rękach. Potem zmarła także mama i cały ciężar utrzymania domu oraz rodzeństwa spadł na Katarzynę. W międzyczasie do jej rodzinnej Lombardii weszły wojska austriackie, grabiąc i pustosząc wszystko. Po ich odejściu nastała nędza, głód i epidemie. Tłumy nędzarzy chodziły od domu do domu błagając o kawałek chleba. Dzisiejsza patronka dzieliła się z potrzebującymi czym tylko mogła. Gdy nic nie miała potrafiła podzielić się przynajmniej dobrym słowem. Widząc jak zła jest sytuacja miejscowy proboszcz założył szpital dla chorych i opuszczonych. Do jego obsługi wybrał pobożne dziewczęta ze swojej parafii, z których utworzył nową rodzinę zakonną, której przełożoną została młodziutka dziewczyna św. Bartłomieja Capitanio. A gdzie w tej historii jest nasza Katarzyna? Niedaleko. Oddaje właśnie ojcowiznę pełnoletniemu rodzeństwu, by włączyć się w to dzieło. Gdy założycielka wspólnoty umiera nową przełożoną zostaje wybrana licząca sobie już wtedy 49 lat Katarzyna. I całe jej życiowe doświadczenie okazuje się bezcenne dla młodego zgromadzenia. Katarzyna najpierw tworzy strukturę wspólnoty i pisze regułę, potem zatwierdza ją w Rzymie, a następnie zabiera się do skoordynowania pracy, która obejmuje już 12 szpitali, dwa sierocińce i jeden ośrodek dla nawróconych ze złej drogi dziewcząt. Sama Katarzyna przyjmuje do zgromadzenia 243 siostry. Przeczuwając swoją śmierć, udziela jeszcze ostatnich wskazówek. Umiera 20 czerwca 1847 roku w wieku 63 lat. Czy wiecie państwo kto jest bohaterką tej historii. Bo jak się domyślacie imię Katarzyna związane jest z jej świeckim okresem życia. Gdy wstąpiła do zakonu przyjęła imię Wincenta i tak jest obecnie wspominana. Jako św. Wincenta Geroza.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.