przyszło dwóch ludzi nikczemnych, którzy zasiadłszy przed nim, zaświadczyli przeciw niemu, mówiąc: «Nabot zbluźnił Bogu i królowi» (1 Krl 21,13)
Bezczelność Achaba. Opisana w kronikarskich, suchych, beznamiętnych wręcz słowach. Król Samarii chce wejść w posiadanie winnicy, należącej do Nabota Jizraeelity. Fakt, chce za nią zapłacić lub dać w zamian inną. Nie potrafi jednak zrozumieć odmowy Nabota: „.Niech mnie Pan broni przed tym, bym miał ci oddać dziedzictwo mych przodków”. Z pomocą przychodzi żona, Izebel: w imieniu męża wysyła listy do dostojników, którzy mają rozprawić się z niepokornym Nabotem. Ci znajdują, za jej radą, fałszywych świadków, oskarżających go o bluźnierstwo. Wyprowadzają go za miasto, kamienują. Plan wykonany. „Kiedy tylko Achab usłyszał, że Nabot umarł, zaraz wstał, aby zejść do winnicy Nabota Jizreelity i wziąć ją w posiadanie”. Przeszkoda do wejścia w posiadanie nie swojej własności usunięta. Chęć zbudowania swojego wizerunku, nakarmienia własnego ego owocami nie swojej pracy - zaspokojona. Ani słowa w dzisiejszym czytaniu o choćby jednym sprawiedliwym, który by zakwestionował fałszywe oskarżenia wobec ofiary. Kto by się odważył walczyć z systemem, który zapewnia pracę, pozycję, święty spokój. Oficjalną wersją zdarzeń zarządza ten, kto ma władzę.
„Nie tak będzie między wami”…
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb!” A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie».
Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. (Mt 5,42)
Od czasu do czasu na swojej drodze spotykamy ludzi poobijanych i poranionych walką o sprawiedliwość. Bezzębnych lub okaleczonych ślepotą. Jak mawiają: najważniejsze, by było po równo. Chcemy wyrównywać słowne, fizyczne lub psychiczne porachunki. Walczymy o wszystko, wszelkimi dostępnymi sposobami. Deformując swoje człowieczeństwo. Chcemy drugiemu zabrać, aby wyrównać swoje straty. A Jezus – jak zawsze – wszystko stawia do góry nogami. Mówi: nie zabieraj, ale dawaj. Nie chowaj, ale nadstawiaj. Nie stawaj, ale idź. Nie odwracaj się, ale pokaż swoją twarz. Podobną do oblicza Boga, od którego ciągle uczymy się przebaczania.
Ewangelia z komentarzem. Jezus wszystko stawia do góry nogami
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań
To jedna z najciekawszych postaci, jakie wydał polski Kościół. Osoba świecka, która założyła zgromadzenie albertynów. Uczeń petersburskiego Korpusu Kadetów, który wziął udział w powstaniu styczniowym i w wyniku odniesionych ran stracił nogę. Artysta malarz, który tak długo szukał sensu życia i Boga, aż znalazł go w bezdomnych mieszkających w Krakowie. Mowa oczywiście o Adamie Hilarym Bernardzie Chmielowskim, który wraz z wybraniem drogi radykalnego braterstwa z wykluczonymi stał się po prostu bratem Albertem i zamieszkał z bezdomnymi, alkoholikami i nędzarzami w ogrzewalni miejskiej przy ul. Skawińskiej na krakowskim Kazimierzu. Jak doszło do tej przemiany? Z całą pewnością był to proces, który najlepiej można zaobserwować w listach, jakie całe swoje życie Brat Albert Chmielowski wysyłał swoim bliskim. „Imieniny i wilia bardzo cicho przeszły; (…) wieczór piliśmy w kilku wino i jedli orzechy, i daktyle (…) sztuka na bardzo nudnych ludzi wykierowywa swych adeptów" tak pisał jeszcze w roku 1870, jako student malarstwa. Po kilku latach pyta jednak „Czy sztuce służąc, Bogu też służyć można? (…) Ja myślę, że służyć sztuce, to zawsze wyjdzie na bałwochwalstwo, chybaby jak Fra Angelico sztukę i talent, i myśli Bogu ku chwale poświęcić." Te natchnienia pchają Adama Chmielowskiego do nowicjatu jezuitów, skąd pisze z żarem: "Kościół katolicki to nie budynek z lichymi najczęściej obrazami, w którym się często modlą fałszywe dewotki, (…) gdzie znaleźć też można złych i głupich księży, ale Kościół to jest sukcesja nieprzerwana świętych: ludzi, czynów i zasad, która łączy w jedną całość mnóstwo ludzi (…) To jest Kościół katolicki, święte ciało, choć w nim dużo członków chorych albo umarłych”. Co prawda u jezuitów nie zagrzewa długo miejsca, ale coraz intensywniej szukając Boga, autor tych słów trafi w końcu do ogrzewalni dla bezdomnych. To wtedy w jego listach pojawią się takie słowa: „Miewamy tu niekiedy położenie pozornie bez wyjścia – i to bardzo często, jednak jakoś żyjemy i bracia i ubodzy. W trudnych razach uciekamy się do św. Józefa z prośbą o nasze potrzeby i zawsze jesteśmy poratowani. (…) Sługa Boży ma być zawsze wesoły i spokojny, bo wie, że nad nim Opieka Boska, której was wszystkich polecam. Albert”. Dokładniej Brat Albert Chmielowski, dzisiejszy święty.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.