Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. (1 Kor 3, 19)
Zapytałem ojca Joachima Badeniego: „Czy Ojcu jako arystokracie ciężko było przyjąć, że Pan Jezus urodził się w stajni?”. „Nie. Nie miałem z tym nigdy problemów” - odpowiedział wyjaśniając, że Bóg wybiera to, co słabe i głupie.
„Nasze działania, modlitwy są bardzo nieudolne, być może dlatego, że za bardzo je komplikujemy? – powiedział mi o. Sławomir Badyna, przeor benedyktynów w Biskupowie - Im bardziej coś jest proste, tym bardziej jest Boże”.
Przed tygodniem w Eremie Srebrnej Góry ma krakowskich Bielanach usłyszałem od przeora kamedułów o. Mateusza Kolbusa: „Z biegiem lat wszystko - relacja z Bogiem, postrzeganie samego siebie i innych, bardzo się upraszcza, nabiera pewnej jedności. Im dłużej człowiek jest w eremie, tym bardziej sobie zdaje sprawę, jak bardzo jest słaby. Powiem więcej: paradoksalnie im dłużej człowiek żyje w eremie, tym ma większą świadomość, że coraz mniej wie na temat życia duchowego (śmiech). Bóg upraszcza to, co pokomplikowaliśmy.
Marcin Jakimowicz
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona.
A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
„Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. (Łk 5,10b)
Piękna scena. Piotr z towarzyszami w łodziach, Jezus i nauczany przezeń tłum ludzi. A potem cudowny połów ryb i powołanie tych, którzy je łowili, do grona uczniów. A następnie – apostołów. Czy rybak mógł się spodziewać takiego wyróżnienia? Zwłaszcza że był świadomy swojej grzeszności?! Dla Jezusa nie był przeszkodą ani pospolity zawód Piotra, ani jego wyznanie, że jest grzesznikiem. Przecież nie tylko osobiste predyspozycje się liczyły, ale też działanie Bożej łaski. Podobnie może być z nami. Też może czasem, gdy myślimy o apostołowaniu w swoich środowiskach, zastanawiamy się, czy mamy odpowiednie teoretyczne przygotowanie albo czy nie jesteśmy na to zbyt mało święci. Nie ma obaw. Przecież z nami jest Bóg i Jego łaska.
Ewangelia z komentarzem. Czy rybak mógł się spodziewać takiego wyróżnienia?Kruchość. Jeśli trzeba by wskazać jedną cechę, która opisuje dzisiejszą patronkę, to chyba najbardziej rzucającą się w oczy byłaby: kruchość. Nie tylko w sensie jej zdjęć, które zna cały świat: przygarbiona staruszka w sari na ulicach Kalkuty. Przecież zanim ugięła się pod ciężarem lat i obowiązków, wcześniej zmagała się z biedą w rodzinnej Macedonii, w której przyszła na świat w 1910 roku. Brak środków do życia - czy on nie sprawia, że doświadczamy kruchości swego życia? Albo praca nauczycielki w dalekich Indiach jako siostra ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Matki Bożej z Loreto? Co może być delikatniejszego od formowania drugiego człowieka. A jest jeszcze w życiorysie dzisiejszej patronki doświadczenie długoletniej duchowej oschłości, które sprawiało, że czuła się niczym puste, kruche naczynie i wyjście poza bezpieczne mury klasztoru, by odpowiadając na powołanie, stawić w pojedynkę czoła oceanowi cierpienia i biedy, zapełniających, ulice Kalkuty. Nawet, gdy z towarzyszących jej sióstr powstało zgromadzenie sióstr Misjonarek Miłości, cóż to było wobec rzesz potrzebujących? Kruchość i małość. A jednak Pan Bóg postanowił posłużyć się tą właśnie kruchością, by czynić wielkie rzeczy. Bo jak mówiła św. Matka Teresa z Kalkuty swoim współsiostrom: chodzi o to, by robić małe rzeczy z wielką miłością. O resztę zatroszczy się Bóg.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.