Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. (Hi 42, 2)
Nie wiem, nie wiem, nie wiem... Te dwa słowa, czasem powtarzane w kółko, mogą stać się głęboką modlitwą, jeśli w ślad za nimi idzie zdanie: „Wiem, że Ty wszystko możesz”. Jęczące „nie wiem” w chwili cierpienia. „Nie wiem” – przygaszona reakcja na głuchą samotność. Ale też „nie wiem” wypowiadane w euforii, w napływie zaskakująco dobrych wiadomości. „Nie wiem”, ale „Ty wszystko możesz”.
Zakończenie opowieści o Hiobie przypomina o tym, że Bóg zawsze jest na TAK, mimo że jest na NIE: NIE-pojęty, NIE-zmierzony, NIE-skończony, NIE-ogarniony i NIE-odgadniony. Perspektywa człowieka jest krótkowzroczna, Bóg patrzy panoramicznie – widzi wczoraj, dziś i jutro. Co zamyśla, potrafi uczynić.
Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc:
«Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają».
Wtedy rzekł do nich: «Widziałem Szatana, który spadł z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednakże nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».
W tej to chwili rozradował się Jezus w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».
Ewangelia z komentarzem. Czy uczniowie są świadomi, z Kim żyją?Wasze imiona zapisane są w niebie. Łk 10,20
Uwagę uczniów zadowolonych z efektów głoszenia Dobrej Nowiny Jezus przekierowuje z tryumfu nad złem na bliskość z Bogiem, na Jego obecność przy nich, zwraca uwagę na osobisty kontakt z Bogiem każdego z nich. To zadowolenie z efektów swojej działalności ma jednak głębsze znaczenie – ma służyć uwielbieniu Ojca, który pragnie siebie udzielać człowiekowi i pozwala widzieć dzieła swej potęgi. Czy jednak uczniowie są świadomi, z Kim żyją? Czy wiedzą, do jak głębokiego poznania Boga mają dostęp w Jego Synu? Chyba nie, ale od tego nie zależy obfitość Bożych darów – od tego zależą wierność uczniów Jezusowi, poczucie bezpieczeństwa oraz odwaga w myśleniu i działaniu. Warto przejąć się słowem Jezusa.
Miejsce urodzenia: mała wioska pod Łodzią. Rodzina: rolnicza, wielodzietna, uboga. Wykształcenie: podstawowe niepełne. Doświadczenie zawodowe: służba u rodzin w Aleksandrowie, Łodzi, Ostrówku i Warszawie. Umiejętności: wszystkie tradycyjne kobiece prace domowe w stopniu biegłym. Cechy charakteru pomagające w pracy: cichość, wytrwałość, umiejętność słuchania. Idealne cv by na początku XX wieku stać się jedną z setek tysięcy dziewczyn, które zamieszkują służbówki kamienic, ciężko pracują od rana do wieczora i marzą o poznaniu porządnego chłopaka. Gdy już go znajdą, wychodzą za mąż, rodzą dzieci i łącząc koniec z końcem, dożywają lub nie do późnej starości. Śladem, jaki po nich pozostaje dla potomnych, jest wpis w kościelnych księgach. Tymczasem legitymująca się takim właśnie życiorysem dziewczyna, stała się najbardziej znaną na świecie świętą pochodzącą z Polski. Jak to możliwe? Bo u Boga nie ma nic nie możliwego. Dość powiedzieć, że dostała posadę sekretarki... Bożego Miłosierdzia. Święta siostra Faustyna Kowalska, bo o niej dzisiaj mowa, była jednak do tej pracy przygotowywana. Już jako siedmiolatka po raz pierwszy usłyszała w duszy głos wzywający do doskonalszego życia. Jako nastolatka pragnęła wstąpić do klasztoru. Jako młoda panienka, idąc za głosem Jezusa, wbrew woli rodziców pojechała do Warszawy i zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej. Żeby zostać przyjęta w pocie czoła pracowała przez rok, odkładając pieniądze na skromną wyprawę. Po wstąpieniu wcale nie było łatwiej - zmagała się z ogromnymi wewnętrznymi trudnościami. Wszystko to trwało do Wielkiego Piątku 1927 roku, gdy jej zbolałą duszę ogarnął żar Bożej Miłości. Paradoksalnie doświadczenie ogromu cierpienia Jezusa uwolniło ją. Uwolniło nie tylko od przywiązania do swoich własnych cierpień. Uwolniło także do pobożności i gorliwości, a zarazem wielkiej miłości, której była wzorem dla swoich współsióstr. Gdy 22 lutego 1931 roku po raz pierwszy ujrzała Jezusa Miłosiernego, była gotowa do rozpoczęcia swojej najważniejszej misji – bycia sekretarką Jego Miłosierdzia. I jako sekretarka stała się w sensie dosłownym tą, która nic nie dodając, nie poprawiając, wiernie podała Boże orędzie dalej. Ks. Michałowi Sopoćce, na początek. A poprzez niego całemu światu. Gdy wypełniła swoje zadanie odeszła. Zmarła w wieku 33 lat, 5 października 1938 roku. Za sprawą św. siostry Faustyny Kowalskiej mamy dziś aż pięć form czci Bożego Miłosierdzia. Najbardziej tradycyjną z nich jest litania, a pozostałe? Obraz Jezusa Miłosiernego ("Jezu, ufam Tobie"), koronka do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia (godzina 15, w której Jezus umarł na krzyżu) oraz święto Miłosierdzia Bożego w II Niedzielę Wielkanocną.
Zobacz cykl audycji Radia eM:
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.