Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. (Ga 3, 27)
Świetnie pamiętamy z dzieciństwa baśń Andersena „Nowe szaty cesarza”. Próżny władca dał się nabrać pseudotkaczom, którzy obiecali mu strój z najpiękniejszego w świecie materiału. Zaznaczyli przy tym, że szaty posiadają właściwość bycia niedostrzegalnymi przez głupców. „Oo!... rzeczywiście piękna rzecz!” – cesarz piał więc z zachwytu nad nieistniejącą tkaniną. I nikt nie odważył się przyznać, że Jego Królewska Mość jest nagi. „On nic nie ma na sobie!” – zawołało wreszcie małe dziecko.
W słowach zaadresowanych do Galatów znajdziemy podobne motywy (strój, obietnica). Tyle że w liście Pawła jest odwrotnie niż w opowiastce Hansa Christiana. Obietnica dotyczy WSZYSTKICH, którzy uwierzyli. A szata, jaką jest Chrystus, choć niewidzialna, staje się przecież widoczna. W codziennych relacjach „przyobleczonych w Chrystusa” powinno wyróżniać to, jak miłują. Aby każdy, a nie tylko – jak u Andersena – jedno dziecko, zauważył prędzej czy później: „Oni mają coś w sobie!”.
Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy Jezus mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś».
Lecz On rzekł: «Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają».
Ewangelia z komentarzem. Nic o Bogu bez BogaBłogosławieni są… (Łk 11,28)
Na okrzyk pełen afirmacji względem Matki Jezus reaguje w zaskakujący sposób. Grecki tekst Ewangelii ma tu słowo menoun, stosowane w odpowiedzi po to, by położyć na coś nacisk lub coś sprostować. Jezus nie deprecjonuje Maryi, ale przesuwa uwagę na specyfikę grona ludzi, do którego także Ona należy – słuchających przekazu Boga i strzegących go w swoim życiu. Użyte przez Niego słowo phylasso sugeruje uważność, ochronę, obserwację Słowa. Ci, którzy tak je odbierają, są błogosławieni, a więc wylewa się na nich Boże błogosławieństwo, płynące z Jego obecności, od Jego Osoby. To prosta odpowiedź na doświadczanie skuteczności Jego Słowa: nic o Bogu bez Boga, nic dla formy i z obowiązku, lecz z uznaniem Jego Osoby.
Podobno życie zaczyna się dopiero po 40-tce. To nieprawda. Zaczyna się dopiero po 50-tce. I mam na to twardy dowód w postaci dzisiejszego patrona. Po tym jak przeżył pół wieku na ojczystej ziemi, gdzie jak wiemy pogoda bywa różna, wyjechał w ciepłe kraje, postawił nie jeden, ale wiele domów i otoczyły go setki zakochanych w nim ludzi. Dolce vita? Słodkie życie? Nie. Raczej: la vita Divina. Boże życie, które sprawiło, że o ojcu Janie Beyzymie, jezuicie, zaczęto mówić 'anioł' zanim został ogłoszony błogosławionym. Urodził się na Wołyniu w połowie XIX wieku. Jako 20-latek wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, jako 30-latek przyjął święcenia kapłańskie, jako 40-latek był uznanym wychowawcą i opiekunem kresowej młodzieży. A w wieku 50 lat co? Udał się na Madagaskar, by opiekować się trędowatymi! I nie była to żadna ekstrawagancja, tylko realizacja przygotowywanego od lat, przemyślanego, nowatorskiego i jak się okazało skutecznego planu pomocy tym ludziom. Planu, który zaowocował zbudowaniem szpitala dla 150 chorych, domów dla ich rodzin, kaplicy, gdzie znalazła dla siebie miejsce kopia obrazu Czarnej Madonny i pokoiku dla błogosławionego ojca Jana Beyzyma, który w miejscu tym przebywał już aż do śmierci w roku 1912. Jak jednak taki szalony plan w ogóle mógł się ziścić? To zdradza nazwa nadana temu miejscu: Marana. Czy w pełnym brzmieniu: Marana tha. Przyjdź Panie Jezu. Przyjdź i zrealizuj tu swój własny plan.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.