Słowa Najważniejsze

Środa 18 września 2024

Czytania »

Magdalena Dobrzyniak W I czytaniu

|

18.09.2024 00:00 GOSC.PL

Jak dziecko

1 J 2, 12-17

Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca (1 J 2,14)

 

Za każdym razem nieodmiennie wzrusza mnie to Janowe „dzieci”. Myślę wówczas, że ten tkliwy zwrot jest owocem bliskiej więzi, jaka łączyła apostoła z Jezusem. On sam doświadczył miłości Pana, karmił się nią z dziecięcą prostotą i odpowiadał na nią najlepiej jak potrafił – był przy Nim aż po Golgotę. Miłość dla Jana była naturalna jak powietrze. I tak samo niezbędna do życia.

Ktoś, kto naprawdę potrafi kochać i pozwala na to, by być kochanym, nie zagarnia miłości dla siebie, dzieli się nią. Przez swoje decyzje i wybory, przez czuwającą obecność, ale także w sposób niemal odruchowy, jak Jan, który używa tego serdecznego sformułowania. Dzieci. 

Nie ma w tym słowie wyższości dorosłego, bardziej doświadczonego. Nie ma w nim protekcjonalizmu. To jedno słowo w ustach apostoła, który wiele razy był świadkiem więzi łączącej Jezusa z Ojcem, mówi więcej o tajemnicy Boga, który jest miłością, niż wszystkie tomy zapisane przez teologów.

Dzieci. Ufni, z prostotą karmiący się Słowem, znający Ojca. Mocni Jego miłością.
 

Czytania »

Judyta Syrek Ewangelia z komentarzem

|

18.09.2024 00:00 GN 37/2024 Otwarte

Czasem przez łzy widzimy więcej

Łk 2,41-52 

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. (Łk 2,47)

Zanim Maryja i Józef odnaleźli Jezusa, czuli rozpacz. Nietrudno sobie wyobrazić, co czują rodzice, którym dziecko znika z oczu. Ale łzy, paradoksalnie, zaprowadziły ich do Jezusa. Pomogły im odnaleźć Boga. Oni znali Jego bystrość, dlatego, kiedy Go zobaczyli w świątyni, przede wszystkim tak po ludzku zwrócili uwagę na siebie. Na to, co czuli. Ich relacja była autentyczna. A jaka była relacja tych, którzy słuchali? Wiemy, że był w nich zachwyt, ale czy w tym zachwycie widzieli Chrystusa? Czy rozumieli Go? Czy zobaczyli w Nim Boga? Czasem przez łzy widzimy więcej. Nie bójmy się więc zapłakać, kiedy przyjdzie szukać Boga w swoim życiu.

 

Ewangelia z komentarzem. Czasem przez łzy widzimy więcej
Gość Niedzielny

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

św. Stanisław Kostka

Na pierwszy rzut oka nie rokujący. Młody i tak wrażliwy, że mdlał gdy na przyjęciach organizowanych w jego domu, a był synem kasztelana, padały grube żarty. Wysłany wraz z bratem do jezuickiej szkoły we Wiedniu nie zachwycił nauczycieli, bo miał braki w edukacji. Także koledzy mieli z nim Pański krzyż, bo zamiast spać, całymi nocami się modlił. Jakim więc cudem ten dziwaczny nastolatek stał się najbardziej popularnym w XVIII wieku świętym z Polski? Tu właśnie objawia się w pełni tajemnica młodości, która nie zna ograniczeń, gdy tylko zapali się prawdziwą miłością. A św. Stanisław Kostka, bo o nim to mowa, zapłonął wręcz szaloną miłością do Boga. Tak wielką, że jego udziałem stało się w pewnym momencie widzenie Matki Bożej, która złożyła na jego ręce Dzieciątko Jezus i poleciła, by wstąpił do zakonu jezuitów. Posłuszny jej słowom św. Stanisław ucieka nocą ze szkoły we Wiedniu i po pokonaniu 1650 km w przebraniu puka do drzwi domu jezuitów w Rzymie, prosząc o przyjęcie do nowicjatu. Wbrew protestom rodziców składa następnie śluby zakonne w wieku zaledwie 18 lat, a swoim wzorowym życiem, duchową dojrzałością i rozmodleniem buduje całe otoczenie, począwszy od nowicjuszy a skończywszy na najstarszych zakonnych ojcach. W ziemskich latach buduje je krótko, bo nagła choroba zabiera go w roku 1568, ale od 350 lat, jako szczególny patron całej Polski, św. Stanisław Kostka swoim świadectwem miłości do Chrystusa buduje nas wszystkich.

 

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

18.09.2024 07:19 GOSC.PL

Kiedy zwyciężamy złego?
1 J 2, 12-17

Zobacz cykl audycji Radia eM:

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.