Nie odmawiaj dobra uprawnionemu, gdy masz możliwość działania
Łaski nie robię, jeśli pomagam potrzebującemu. On jest – zgodnie z dzisiejszym słowem - uprawniony do tego, co posiadam. Kard. Grzegorz Ryś nie pozostawia wątpliwości: „Stare nauczanie Kościoła, które powtarzano przez całą starożytność i średniowiecze, mówiło, że jeśli posiadam majątek, którego wartość jest ponad godziwą średnią w społeczeństwie, to mam obowiązek się nim dzielić ze sprawiedliwości, a nie z miłosierdzia. Średniowieczne księgi pokutne mówiły, że ktoś, kto gromadzi majątek ponad miarę i gromadzi go tylko dla siebie, powinien odbyć pokutę z tego powodu”.
To zmienia zupełnie perspektywę: dla chrześcijan dzielenie się nie jest kwestią „łaski”, tylko zwykłej sprawiedliwości. „Nie pytajcie siebie – mówi dalej kard. Ryś - ile macie w kieszeni, tylko zapytajcie, czyje to jest. Czy to jest od początku do końca wasze. Bo może jest obok ktoś, kto ma prawo do tego twojego kieszonkowego. Parafia to jest wspólnota braci i sióstr. Wiecie, kto w waszej parafii przymiera głodem? Znacie dzieci z parafii, które nie mają obiadów? Nie znacie? I możecie spokojnie mieć to, co macie?”.
Jezus powiedział do tłumów:
«Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma».
Ewangelia z komentarzem. Zawsze bądź w zasięgu... EwangeliiNikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku. Łk 8,16
W dzisiejszych czasach niemal każdy korzysta z komórki. Zawsze nosimy ją przy sobie, aby być w zasięgu tej lub innej sieci, GPS-u czy Wi-Fi. Chcemy być online, aby w razie potrzeby skorzystać z pomocy.
Dzwonimy lub piszemy z prośbą o radę. Polegamy na nawigacji, aby szybko i sprawnie dotrzeć do celu. Szukamy dostępu do sieci, aby znaleźć odpowiedzi na nasze pytania. Nie wyłączamy i nie ukrywamy naszych komórek. Jej brak pod ręką budzi w nas niepokój i bezradność.
Przyrównajmy tę rzeczywistość do przypowieści Jezusa o lampie. Podobnie jak nie chowamy i nie wyłączamy telefonów, nie odkładajmy i nie zamykajmy Ewangelii. Bo kto wtedy przyjdzie nam z pomocą?
A mogło być tak zwyczajnie – przecież urodził się w małej włoskiej miejscowości, był cichy i dużo się modlił. Gdy w wieku 16 lat przyjął habit kapucyński, nikt nie był tym zdziwiony. W zakonie odbył stosowne studia i w roku 1910 został wyświęcony na kapłana. Decyzją przełożonych trafił do San Giovanni Rotondo, gdzie przebywał aż do śmierci, pełniąc funkcję kierownika duchowego młodych zakonników. Koniec i kropka. Nic więcej w życiu dzisiejszego patrona się już nie wydarzyło. Przynajmniej nic zwyczajnego, bo jeśli chodzi o sprawy nadzwyczajne to w piątek 20 września 1918 roku, po Mszy świętej, nasz wspominany dzisiaj święty kapucyn poszedł na chór, by kontemplując oblicze Ukrzyżowanego Zbawiciela, podziękować za dar Eucharystii. Wtem zobaczył tajemniczą postać, której "ręce, nogi, klatka piersiowa, ociekały krwią". „Jej wzrok mnie poraził, tego, co czułem w tym momencie w sobie, nie umiałbym opowiedzieć.” - zanotował po wszystkim - „Czułem, że umieram, i byłbym umarł, gdyby nie zainterweniował Pan, podtrzymując moje serce. Obraz postaci zniknął, a ja zobaczyłem, że moje dłonie, stopy i bok były zranione i ściekała z nich krew. Proszę sobie wyobrazić, jakiej udręki doświadczyłem wtedy i jakiej doświadczam ciągle prawie każdego dnia. Rana serca broczy krwią, zwłaszcza od czwartku wieczorem aż do soboty. [...] Umieram z bólu z powodu udręki i zamieszania, jakie potem nastąpiły, a których doświadczam w swej duszy.” A zamieszanie było spore. „Ojciec Pio ma stygmaty!" - przekrzykiwali się gazeciarze sprzedając prasę na ulicach włoskich miast i miasteczek, a klasztor kapucynów w San Giovanni Rotondo niemal z dnia na dzień stał się twierdzą obleganą przez tysiące pielgrzymów, walczących ateistów, zwykłych niewierzących czy po prostu ciekawskich. Przybywali by zobaczyć sensacyjne zjawisko, o którym do tej pory tylko czytali lub słyszeli, a jedynym miejscem, gdzie mogli tego dokonać był... kościół. Ponieważ Ojciec Pio odprawiał Mszę Świętą codziennie o czwartej lub piątej rano, w San Giovanni Rotondo z uwagi na tłumy przybyszów zmienił się rozkład jazdy autobusów i godziny otwarcia hoteli. Ludzie już od 2.30 w nocy oczekiwali na sławnego Ojca Pio w kościele i kiedy wreszcie wchodził i zaczynał Eucharystię... wtedy działo się coś, czego nie spodziewali się ci, których sprowadziły tutaj jedynie jego otwarte rany na dłoniach, nogach i boku – widoczne znaki męki Zbawiciela. „Po konsekracji i podniesieniu na jego twarzy widać coś niezwykłego. Wygląda jak Jezus!” - szemrali do siebie po cichu. A jeszcze częściej nic nie mówili - w kościele panowała całkowita cisza. Ludzie, wpatrzeni w skupieniu w oblicze kapłana, kontemplowali dokonujące się na ołtarzu tajemnice. „Wszyscy ci, którzy byli ze mną w małym kościele Matki Bożej Łaskawej” - pisał w jednej z relacji obecny w świątyni dziennikarz - „wszyscy w modlitwie towarzyszyli mu we wchodzeniu na Kalwarię i pozostawali u stóp krzyża, na nowo utwierdzając się w wierze i nadziei. (...) Wiele cudów Opatrzności przekazał Ojciec Pio ludzkim duszom i ciałom chociażby w konfesjonale (...), ale ze wszystkich — dla mnie — cud Mszy Świętej jest największy”. I ten cud twa nadal, pomimo tego, że stygmaty Ojca Pio zniknęły. Zagoiły się cudownie tuż przed jego śmiercią. Czy wiecie państwo kiedy to było? Św. Ojciec Pio z Pietrelciniy zmarł w swoim klasztorze 23 września 1968 roku.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.