I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu (Oz 14,8)
Ozeasz nie miał lekkiego życia, bo druga połowa VIII w. przed Chrystusem naznaczona była i politycznym zamętem, i upadkiem moralno-religijnym. Sakralny charakter monarchii zanikał, a często zmieniający się władcy nie troszczyli się o zachowanie przymierza między Bogiem a Jego ludem. Ozeasz więc musi mocno karcić nadużycia osób ważnych i najważniejszych – od dworskich dygnitarzy po królów i kapłanów. A jednak ten mocno karcący ton przenika spora dawka... czułości. Wręcz tęsknoty Boga! Mówi On: „Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. (...) I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka, jak wina libańskiego”. Tak, Bóg tęskni za powrotem tych, których kocha. Czyli każdego z nas. Ten dzisiejszy fragment kończy się sentencją, która wobec całej dawki uczuć może odrobinę dziwić: „Drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy”. Wobec czułości Boga są to słowa jakby suche, zimne. Ale czyż miłość i wiara nie rządzą się właściwymi sobie prawami? Przede wszystkim tym, że rozpoczynają się zawsze od decyzji o nawróceniu.