Może jaskinią zbójców stał się w waszych oczach ten dom, nad którym wzywano mojego imienia? (Jr 7, 11)
Słowo „jaskinia” przywołuje doświadczenie chłodu, mroku i pustki. Słowo „dom” – ciepła, światła i relacji. Pierwsze miejsce nadaje się na kryjówkę, choć tam pleni się lęk. Drugie miejsce może z lęku wyzwolić. W bezpiecznym domu nie ma przecież nawet cienia niepewności, a jego mieszkańcy nie zamierzają się ukrywać, przeciwnie – zapraszają do siebie. Gdzie zatem przebywa Bóg? Odpowiedź – mimo że wydaje się oczywista – oczywista tak całkiem nie jest. Boga nie da się ograniczyć, wcześniej budując nawet najlepszą, swojską atmosferę. On znajdzie ostatecznie drogę zarówno do człowieka, który jest odblaskiem Jego chwały, jak i do tego, który gaśnie w mrokach życia. Problem pojawia się wówczas, kiedy ktoś jaskinię zbójców przerabia na dom albo wraca do domu, ale zachowuje się jak w jaskini. „Nie ufajcie słowom kłamliwym głoszącym: Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska!” (Jr 7, 4) – przedziwne słowa mówi Pan do Jeremiasza. Ostatecznie staniemy przed wyborem: słowa rzucane na wiatr czy słowa niesione wiatrem Ducha Świętego.