Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela (Jr 31,33)
To jest obietnica niebywała. Przymierze miłości między Bogiem a człowiekiem nie tylko tworzy więź nie do rozerwania – ono powoduje, że stajemy się jedno z Panem. Głębią mojego jestestwa jest sam Bóg, Najwyższy sam wypisał swoje Słowo w moim sercu. Nie ma bardziej intymnego związku. Nie ma głębszego zaufania. Nie ma ściślejszego zjednoczenia. On jest we mnie, ja jestem w Nim. Bliskość niewyobrażalnie, a jednak dotykalnie bliska.
Spierałam się kiedyś z przyjaciółką, kto jest tematem słów Rilkego: „(…) serce zatrzymaj, będzie tętnił mózg, a jeśli w mózg mój rzucisz swe płomienie, ja ciebie na krwi mojej będę niósł”. Gdy czytam: „Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach”, pryskają wątpliwości.
Do takiej miłości nie potrzeba instrukcji i zasad postępowania. Takiej miłości nie da się wyuczyć czy na nią zasłużyć. Nie ma kursów i studiów. To krew tętniąca w moich tętnicach. Mój oddech. Moje życie.