Słowa Najważniejsze

Niedziela 9 lutego 2025

Czytania »

Andrzej Macura W I czytaniu

|

09.02.2025 00:00 GN 06/2025 Otwarte

Jest misja. Kto się jej podejmie?

Bóg powołuje. Reakcje człowieka na głos powołania bywają bardzo różne. O jednej z nich słyszymy w pierwszym czytaniu tej niedzieli. Przedstawia wizję, którą Izajasz odebrał jako moment powołania przez Boga do misji proroka. Jest rok śmierci króla Ozjasza, czyli ok. 740 przed Chrystusem. Wszystko dzieje się w południowej części dawnego państwa Dawida – w Judzie. W wizji Izajasz znajduje się w świątyni. Widzi Boga zasiadającego na wysokim tronie, czyli jako Króla, Władcę, Pana. Wielkiego, na co wskazuje długość trenu Jego szaty. Oddają Mu cześć serafiny. To niebiańskie duchy, jedna z kategorii aniołów. Święty w ich ustach, zgodnie z myślą hebrajską, nie znaczy tylko bezgrzeszny, moralnie doskonały. Oznacza przede wszystkim będącego ponad: oddzielony od wszystkiego, co zwyczajne, pospolite, czysto ziemskie. A powtórzenie „święty” aż trzy razy znaczy, że Bóg jest święty w najwyższym stopniu. Jest Bogiem Zastępów – czyli Panem wszystkich duchów niebieskich. Drżenie świątyni i wypełniający ją dym to oznaki teofanii; podobnie było na Synaju – ziemia drżała, a z góry wydobywał się ogień i dym. Izajasz jest przerażony tą wizją, bo jest „człowiekiem o nieczystych wargach”, czyli grzesznikiem mieszkającym wśród innych grzeszników. Nie jest godny Go widzieć. A skoro zobaczył, to przewiduje, że zaraz umrze. Bóg jednak, za pośrednictwem jednego z serafinów, oczyszcza go. W odpowiedzi ośmielony Izajasz zgłasza się do wypełnienia misji, którą On chce powierzyć odpowiedniemu człowiekowi.

Nam też często wydaje się, że nie jesteśmy godni angażowania się w Boże sprawy. Tymczasem Bóg akurat na godność i funkcje raczej nie patrzy. Gdy w czasie każdej Mszy św. mówimy Mu: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie”, bez wahania jednym swoim słowem czyni nas godnymi, podnosi z klęczek i pozwala przyjąć siebie pod postacią chleba. Jesteśmy godni wypełniać Jego misję bycia solą ziemi i światłem świata – głoszenia Dobrej Nowiny nie tylko słowami, ale przede wszystkim życiem. I misję miłowania bliźnich tak, jak zostaliśmy umiłowani przez Boga. Jesteśmy godni. Pytanie tylko, czy chcemy.

Czytania »

Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu

|

09.02.2025 00:00 GN 06/2025 Otwarte

Przekazać przekazane

1. Ten fragment Listu św. Pawła to najstarszy zapis o zmartwychwstaniu Jezusa. Pierwszy List do Koryntian powstał w 55/56 roku. Apostoł pisze: „Przekazałem wam to, co przejąłem”, czyli odwołuje się słownego przekazu, który stanowił fundament przepowiadania apostołów. Paweł nie wymyśla Ewangelii, on ją przekazuje! Głosi to, co sam usłyszał. Chce być wierny tej najstarszej tradycji – pierwotnemu credo Kościoła. Zadaniem głosiciela nie jest tworzenie nowych wizji czy „autorskiego” opisu tajemnicy Chrystusa. Zwiastun Ewangelii ma za zadanie ukazać tę samą zbawczą prawdę o krzyżu i zmartwychwstaniu. Ma przekazać światło, które zapłonęło przez Paschę Chrystusa. Paweł apeluje do słuchaczy, aby zachowali wszystko tak, jak usłyszeli. Dziś modne jest kwestionowanie schematów przekazywania Ewangelii utrwalonych w katechezie. Nowocześni teologowie czynią to czasem w stylu: „to nie jest wcale tak, jak was nauczono, teraz ja wam powiem, jak to jest naprawdę”. Brak szacunku dla tradycji i dla wiary słuchaczy nie sprzyja dobremu przepowiadaniu. Teologia nie jest sztuką dla sztuki, ale musi pozostać na służbie wiary Kościoła, ma pomagać ludziom współczesnym przyjąć Chrystusa dającego życie.

2. Sedno wiary Kościoła (kerygmat) brzmi w ujęciu Pawła następująco: „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, został pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie”. Wyrażenie „zgodnie z Pismem” wskazuje, że śmierć i zmartwychwstanie Jezusa jest ciągiem dalszym wchodzenia Boga w ludzką historię. W Jezusie spełniają się obietnice zapisane w historii Starego Przymierza. „Umarł za nasze grzechy” – śmierć Jezusa nie była przypadkiem, nie była wykonaniem wyroku czy zemstą wrogów. To był akt zamierzony przez Boga jako akt miłości, która zbawia, otwiera drogę do życia. Zmartwychwstanie i ukazanie się Piotrowi i innym nie są tym samym wydarzeniem. Te dwa są tu wyraźnie rozdzielone. Zmartwychwstanie jest wydarzeniem dotyczącym samego Jezusa, a to wydarzenie staje się dla nas dostępne, ponieważ „się ukazał”. Piotr ze względu na swój autorytet występuje tutaj jako pierwszy w szeregu świadków. Potem są apostołowie, później więcej niż pięciuset braci. Paweł podkreśla, że ci naoczni świadkowie nadal żyją i można ich zapytać.

3. „Ukazał się także i mnie”. Wydarzenie pod Damaszkiem, które zmieniło Szawła w Pawła, było spotkaniem z Jezusem. Czy to „ukazanie się” było podobne do ukazywania się Zmartwychwstałego opisanego w Ewangelii, czy raczej wewnętrznym doświadczeniem Pawła? Nie odpowiemy na to pytanie. Paweł czuje się „poronionym płodem”, a jednocześnie dokooptowanym apostołem. Istotne jest to, że włącza swoje świadectwo w to bardziej pierwotne świadectwo Kościoła. Każdy z nas może przeżyć swój „Damaszek”, ale zawsze powinien ustawić się pokornie w kolejce świadków zmartwychwstania, aby swoje osobiste przeżycie poddać obiektywizacji przez tradycję Kościoła.  

Czytania »

Marcin Zieliński W II czytaniu

|

09.02.2025 00:30 GOSC.PL

Ja, najmniejszy spośród wszystkich i wzgardzony

1 Kor 15, 1-11

Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży (1 Kor 15,9)

Zawsze uderza mnie pokora wielkich Apostołów, którzy dotarli z Ewangelią na krańce świata i do dzisiaj są uznawani w Kościele za Świętych. Wydaje się to kluczem do tego, w jaki sposób Bóg mógł posługiwać się nimi, aby nigdy nie ulegli pokusie przypisania sobie dzieł, które przecież nie były ich. Jak powie dziś święty Paweł, „pracowałem więcej od nich wszystkich (innych apostołów), nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną.” Kiedy jakiś czas temu rozpoczynałem lekturę dzieł św. Teresy z Avila takich jak „Twierdza wewnętrzna” czy „Droga doskonałości” urzekło mnie to, co we wstępie do nich napisała sama autorka. Zanim zaczęła dzielić się głębokimi doświadczeniami mistycznymi i ich zrozumieniem próbowała dać znać wszystkim czytającym, że nie umie pisać i na pewno to, co zrobi, będzie niedoskonałe. Prosiła, aby w razie gdyby pisała coś niezgodnego z poprawną teologią, poprawić ją i skorygować. Przypomnę, że te słowa pochodzą z ust jednego z Doktorów Kościoła. Święty Patryk, znany jako apostoł Irlandii, który przez niezwykłą moc Bożą towarzyszącą jego głoszeniu przyprowadzał rzesze pogan i innowierców do zbawczej relacji z Chrystusem zwykł podpisywać się w taki sposób: „Patryk, grzesznik, najbardziej prosty i najmniejszy spośród wszystkich wiernych oraz wzgardzony przez wielu.” Ile uniżenia i pokory w sercu trzeba mieć, by podpisywać się w taki sposób? A co o sobie mówi nam dziś św. Paweł, Apostoł Narodów? 

„W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna. Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje”. 

Prośmy dziś Pana o łaskę pokory, abyśmy pozwolili Mu czynić przez nasze życia wszystko to, co chce, a nigdy nie wpadli na zwodniczy pomysł, by okraść go z chwały należnej jedynie Jemu. 
 

Czytania »

Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem

|

09.02.2025 00:00 GN 06/2025 Otwarte

Pan znowu staje nad brzegiem

Gdy Jezus poszedł głosić Ewangelię w Galilei, powołał po raz pierwszy Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana, by za Nim poszli, jak opowiadają św. Mateusz i św. Marek. Spotkał ich nad jeziorem Genezaret, gdy „zarzucali sieci w jezioro”, i powołał ich, by się stali rybakami dusz. Na Jego głos natychmiast porzucili sieci i poszli za Nim, lecz z kontekstu wynika, że niedługo powrócili do sieci i łodzi, myśląc, że ich sposób życia i zawód są im konieczne do przeżycia.

Powołując czterech rybaków, Jezus chciał mieć ich całych dla swojego dzieła, a oni w pierwszym momencie Mu się oddali, lecz potem wrócili nad jezioro, by nocą łowić ryby. Mieli nadzieję, że uda im się coś zarobić. Jezus znalazł ich po tym nocnym, bezowocnym połowie, gdy czyścili sieci. Wszedł do łodzi Szymona i poprosił go, by się nieco oddalił od lądu. Siedząc w łodzi, uczył ludzi. W pewnej chwili, chcąc pokazać Szymonowi i innym apostołom powołanym nad jeziorem, że jest Opatrznością, która jest w stanie zatroszczyć się o ich utrzymanie, a jednocześnie chcąc zapowiedzieć przyszły połów dusz, którego dokona w ciągu następnych tysiącleci Kościół, zażądał od Szymona, by odbił od brzegu i zarzucił sieci. Piotr wiedział, że nie ma szansy na połów. Jego wiara ożyła dzięki bliskości Jezusa i dzięki światłu Jego nauki, bez wahania więc, na Jego słowo, zarzucił sieci. Ryby natychmiast zapełniły sieć w tak wielkiej liczbie, że niemal się rozrywała. Wiara Szymona w obliczu tego cudu przebudziła się całkowicie. Zobaczył, że Jezus potrafi zatroszczyć się o jego potrzeby i że może to zrobić w obfitości. Poczuł całą swoją niewdzięczność i nędzę, a rzucając się „do kolan Jezusa”, zakrzyknął: „Odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. Chciał powiedzieć: „Powołałeś mnie, obiecałeś mnie żywić także materialnie, a ja wątpiłem w Ciebie i uważałem, że więcej jest warta moja posada rybaka od Twojej opatrzności. Zostawiłem wszystko dla Ciebie, lecz z powodu niestałości wróciłem do mego zawodu, odrzucając tak naprawdę Twoje wezwanie. Nie jestem godzien, byś mnie przyjął do siebie”. Towarzysze Piotra czuli to samo. „Nie bój się, odtąd będziesz rybakiem ludzi”. Teraz byli gotowi porzucić wszystko, by pójść za Nim definitywnie.

Dziś pośród apostazji narodów, w której uczestniczymy, połów jest niewielki. Mimo to Kościół nie umiera, a jego apostolat nie jest daremny. Jezus znów nas zachęca, by odbić od brzegu rutyny i niedowiarstwa, otworzyć ponownie serce na wielką ufność i ruszać do ludzi w Jego Imię. Przyjdzie czas, gdy nasz Kościół nauczy się wielkiej pokory i jak Piotr wyzna, że jest grzesznikiem, wykreśli spośród siebie nadużycia i występki i zjednoczy świat w łagodnym objęciu przebaczenia. Jeszcze wciąż pokłada się zbyt wiele ufności w ludziach i zarzuca się sieci po omacku, bez Jezusa, mając nadzieję na ludzki sukces, a nie tryumf nadprzyrodzoności. Potrzebujemy zdobyć się na poryw szaleństwa, zarzucając sieci na pełnym morzu, bez żadnej pewności sukcesu, za to z wielkim oddaniem się Jezusowi, Królowi wieków. Wtedy sieci się napełnią, a Kościół osiągnie prawdziwe zwycięstwo, którym jest miłość.

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Apolonia z Aleksandrii

Z dzieciństwa i to wczesnego pamiętam taki obraz. Idziemy w stronę kościoła. No dobrze, może nie idziemy, tylko biegniemy i się wygłupiamy, bo są ze mną koledzy i koleżanki. I nie wchodzimy do kościoła tylko do stojącego obok familoka. A tam, w salce na parterze, czeka już na nas wszystkich zakonnica. Pamiętam, jeszcze jak po skończonej katechezie rozdaje nam obrazki do kolorowania. Każdy jest związany z tym czego się właśnie dowiedzieliśmy i każdy musi być wklejony do zeszytu, co siostra Apolonia konsekwentnie sprawdza. Właśnie, Apolonia. Zupełnie tak jak dzisiejsza patronka, męczennica z połowy III wieku z Aleksandrii. I im dłużej wracam pamięcią do przeszłości, tym bardziej oczywiste mi się wydaje, że siostra Apolonia nie przypadkowo nosiła to właśnie zakonne imię. Po pierwsze, obie z dzisiejszą patronką były wiekowe. Po drugie, obie oddane Bogu na wyłączność, choć każda w swoim stanie. Po trzecie obie zaświadczyły swoim życiem za wierność Chrystusowi. Św. Apolonia z Aleksandrii, gdy w czasie pogromu w roku 249 żądny krwi tłum zlinczował ją za to, że nie oddaje czci pogańskim bóstwom. Siostra Apolonia zaś, gdy tydzień w tydzień przez lata próbowała nauczyć czegoś o Panu Bogu bandę okolicznych łobuziaków. Tak, ja wiem, że skala tej ofiary różni się od świadectwa męczeństwa św. Apolonii opisanego w jednym z listów przez św. Dionizego Wielkiego, ale i tu nawet widzę podobieństwo. Wszak o pewnej siostrze Apolonii i jej poświęceniu nikt by dzisiaj nie pamiętał, gdyby nie te wspomnienia ujęte w słowach.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.