Słowa Najważniejsze

Środa 19 lutego 2025

Czytania »

Magdalena Dobrzyniak W I czytaniu

|

19.02.2025 00:00 GOSC.PL

Wybrać nadzieję

Rdz 8, 6-13. 20-22

Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła (Rdz 8, 11b). 

Czytam książkę Edith Eger „Dar”. Ocalona z Holocaustu, poświęciła życie pomocy ludziom w kryzysie. Jako terapeutka niosła nadzieję setkom pacjentów. Jako autorka książek, zwłaszcza tej, w której opisała przeżycia obozowe i proces wychodzenia z traumy ku wolności – „Wybór”, dała nadzieję wielu tysiącom czytelników na całym świecie.

Wszystko straciła. Życie jej rodziców, przyjaciół i krewnych brutalnie przerwała fala nazistowskich zbrodni. Jej samej odebrano radość i smak życia. Ocalała z potopu nienawiści i bestialskiego zła, szukała nadziei w miłości, bliskich relacjach z ludźmi, w pasji pomagania. To były jej gołębice z listkami drzewa oliwnego. Przetrwała, ale musiała wybrać: zatopić się w rozpaczy albo odnaleźć wolność.

Wobec kryzysów każdy ma wybór. Mamy kruki i gołębice, które pomogą nam rozpoznać, że niebezpieczeństwo minęło. Jeśli nie poddamy się bezradności wobec zła, w końcu zobaczymy suchy ląd i światło pośród niepewności. Co wtedy zrobimy? Będziemy żyć, jakby zło nas nie dotknęło? A może utkniemy w roli jego ofiary? 

Gdy potop ustąpił, Noe wybudował ołtarz i złożył ofiarę Bogu. To dzięki Niemu nie zatonął w odmętach. W Jego ręce powierzył ocaloną przyszłość. Nie wiem, czy Edith Eger była wierząca. Ale nie pozwoliła, by jej ocalone życie zostało zmarnowane. Wybrała nadzieję.
 

Czytania »

Judyta Syrek Ewangelia z komentarzem

|

19.02.2025 00:00 GN 07/2025 Otwarte

Zmiana jest czasem konieczna

Mk 8,22-26

Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» A gdy ten przejrzał, powiedział: «Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa».

Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.

Jezus odesłał go do domu ze słowami: «Tylko do wsi nie wstępuj!»

On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Mk 8,23

Wiele razy czytamy o tym, jak Jezus podchodzi do chorych, nakłada ręce i uzdrawia. Tym razem Chrystus prowadzi niewidomego poza jego środowisko. Kiedy wyprowadza go w inny obszar swojego działania, uzdrawia go w dwóch etapach. Nie od razu. A potem mówi, żeby nie wracał tam, skąd go wyprowadził. Bardzo ważne jest zrozumienie tego fragmentu. Tak bardzo dzisiaj chcemy być uzdrowieni z niepokoju, z różnych cierpień, ze złych relacji. Ale nie potrafimy opuścić miejsc, w których doświadczamy zła, nie potrafimy zmienić środowiska. Zmiana jest czasem konieczna. Człowiek wierzący powinien pozwolić Jezusowi, by ujął go za rękę i poprowadził. Zobaczymy więcej, kiedy wyjdziemy ze złych przyzwyczajeń.

 

Ewangelia z komentarzem. Zmiana jest czasem konieczna
Gość Niedzielny

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Konrad z Piacenzy

Czy możemy uciec od prawdy o konsekwencjach naszych czynów? Czy w imię większych racji, albo zwykłego, nie-świętego spokoju, wolno nam ją ukryć? Takie pytania stawia przed nami dzisiejszy patron, bogaty włoski rycerz Konrad z rodu Confalonieri. Miał majątek, dobre imię, piękną żonę i do tego należał do stronnictwa popierającego papieża. W roku 1313 wszystko to jednak stracił na swoje własne życzenie.  A zaczęło się z pozoru niewinnie – oto Konrad wyrusza na polowanie. Ponieważ ma wszystko, czego można sobie życzyć w życiu, nie chodzi mu o zabicie głodu tylko nudy. Jednak zabawa nie przebiega zgodnie z planem, bo akurat tego dnia zwierzyna nie pozwala się podejść. Nasz patron staje więc przed dylematem: zrezygnować z przyjemności i obejść się smakiem, czy raczej nagiąć rzeczywistość dla własnej pożądliwości? Wybiera to drugie i postanawia wykurzyć zwierzęta ogniem. Niestety wiatr nagle się zmienia, krzaki okazują się być suche jak pieprz, a uwolniony żywioł zaczyna trawić wszystko, co stanie na jego drodze: pola, stodoły, zabudowania. Konrad widząc ogrom spustoszenia, które uczynił, siada na koń i w popłochu ucieka. Tymczasem w pobliskiej Piacenzy pożar wywołuje zrozumiałą panikę, ludzie rzucają się ratować dobytek i szukają winnego całego zajścia. Szukają tym goręcej, że miasto trawi także inny ogień - wewnętrznego, politycznego sporu. Władzę w Piacenzy sprawują bowiem zwolennicy cesarza, dla których pożar jest prowokacją popleczników papieża wymierzoną w oponentów. A skoro znalazł się paragraf, to i człowiek znaleźć się musiał. I znalazł. Wystarczająco nieistotny, by nikt po nim nie płakał, ale doskonały by robić za ofiarnego kozła. Namiestnik Piacenzy błyskawicznie skazuje go na śmierć. Opozycja krzyczy o niesprawiedliwości, lud domaga się krwi, a nasz Konrad… co on wtedy robi? Może milczeć i wraz ze śmiercią przypadkowego chłopa z pobliskiej wioski, pogrzebać swoją winę. Może także wejść na salę rozpraw i przyznać się do wszystkiego. Przyznanie to będzie miało jednak swoje skutki nie tylko w sensie moralnym i prawnym, ale także politycznym, bo Konrad rzeczywiście należy do zwolenników papieża. Czy nie lepiej więc poświęcić prawdę w imię własnego dobra? Nasz patron znowu staje przed dylematem, ale tym razem wybiera wbrew swoim pragnieniom. Staje przed sądem, składa wyjaśnienia, traci wszystkie swoje dobra jako wynagrodzenie za uczynione zło. Jego żona przeżywa tak wielki wstrząs w związku z tą sytuacją, że dla ratowania resztek reputacji decyduje się wstąpić do zakonu. Tak, Konrad w wyniku swojej decyzji traci z dnia na dzień wszystko, ale ocala duszę. Po 38 latach okaże się również, że począwszy od tamtej chwili dzień po dniu zyskuje także chwałę nieba. Zostaje bowiem franciszkańskim tercjarzem, potem pokutnym pielgrzymem, który nawiedzi wszystkie sanktuaria Italii, dając wszędzie świadectwo ascetycznego życia, a w końcu osiądzie na samym krańcu Sycylii, w pewnej grocie w dolinie Noto. Pan Bóg doceni jednak jego głębokie pragnienie zadośćuczynienia, bo Konrad umrze w swojej jaskini 19 lutego 1351 roku, mając u swego boku spowiednika i będąc zaopatrzony sakramentami, a świadectwo jego życia sprawi, że będziemy go dzisiaj wspominać jako świętego, który nie uciekł przed prawdą o sobie.

Czytania »

Redakcja Na początku było Słowo

|

19.02.2025 00:00 GOSC.PL

Pokusa powątpiewania
Rdz 8, 6-13. 20-22

Zobacz cykl audycji Radia eM:

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.