Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie od nałożenia moich rąk (2 Tm 1,6)
Bywa, że to, co w nas najcenniejsze, przysypuje popiół… codzienności, trudnych relacji, przyzwyczajeń i rutyny, bolesnych doświadczeń, a może zachłyśnięcia się nadmiarem wrażeń, które przynosi życie.
Bywa, że nie potrafimy cieszyć się tym, co w innych najcenniejsze, ich mądrością, doświadczeniem, wrażliwością serca, talentami, i popatrujemy na nich… zazdrośnie? Z lękiem? Z frustracją, że to nie my?
Bywa, że w tym, co najcenniejsze, nie rozpoznajemy Dawcy. Może zresztą dlatego zaniedbujemy dary, pozwalamy im marnieć? Może dlatego, zamiast z radością dziękować Mu i z miłością nieustannie wspominać w modlitwach tych, którzy są nam bliscy, stajemy z nimi w zawodach, kto lepszy, kto bardziej uzdolniony, ceniony, kompetentny?
Może dlatego mamy trudność z dzieleniem się sobą i wypadamy z kręgu wzajemnego obdarowania się i wdzięczności?
Nic, co zostało nam dane przez Boga, nie jest tylko dla nas. Otrzymujemy, by przekazywać dalej. Czas odgarnąć popiół, by na nowo rozpalić charyzmat, którym Pan nas obdarował.