Cały lud odpowiedział jednogłośnie: "Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy" (Wj 24, 3)
Pełen entuzjazmu tłum jednogłośnie zakrzyknął: „Wszystkie polecenia Pana wypełnimy”, ale jak pokazało życie... A przecież Bóg rozmawiając z Mojżeszem doskonale zdawał sobie sprawę z naszej kondycji, z naszych deklaracji bez pokrycia. Doskonale wiedział, że brzmią one jak noworoczne postanowienia, które tracą termin ważności czasami już po kilkunastu dniach. A i tak nie przeszkadzało Mu to w zawarciu z nami przymierza. „Pamięta On, że jesteśmy prochem”.
„W gębie” jesteśmy mocni, to trzeba przyznać. W rzeczywistości nasza kondycja jest krucha. Szczerą do bólu diagnozę wystawia jej trapista o. Michał Zioło: „My, gawiedź. Chytra, kombinująca, szukająca zysku i unikająca ciosu, cyniczna lub może zbyt obolała, żeby wierzyć. Zbyt leniwa lub zbyt mądra, żeby zachowywać chrześcijańskie prawa do końca. Żyjemy, wyczekując. Mamy alibi, zawsze. Boimy się wysokości i jasności zbyt jasnej. Pojednani z niskością. Podziwiamy męczenników, gdyż nam już więcej nie zagrażają. My, gawiedź, wspólnota niedowierzania, podobna ludziom przechodzącym od płaczu nad zmarłą dziewczynką do śmiechu i kpin z Jezusa, który odważył się powiedzieć, że dziewczynka nie umarła, lecz śpi”.