Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. (Dz 18,25)
Na karty Biblii przybywa Apollos, jak czytamy dziś – człowiek uczony i znający świetnie Pisma. A konkretnie „przybywa do Efezu”. Kilka wersów dalej dowiadujemy się, że do tego samego miasta przybędzie Paweł, nałoży na napotkanych uczniów ręce, a wówczas zstąpi na nich Duch Święty.
Apollos ma zupełnie inne doświadczenie, powiedzielibyśmy dziś – uniwersyteckie. Ale ma też w sobie otwartość, ogromną pokorę i pragnienie, aby poznać bliżej Tego, który jest Prawdą.
Otwartość: przecież Kościół jest ciągle w drodze, a nie u celu („idźcie i głoście”).
Pokora: przecież w życiu z Chrystusem – dzieli się piękną intuicją w książce „Hewel” o. Krzysztof Pałys – chodzi o to, aby poznać siebie, a następnie o sobie zapomnieć.
Pragnienie: przecież będą nasyceni ci, „którzy pragną i łakną sprawiedliwości”.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna.
Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię wam, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wy Mnie umiłowaliście i uwierzyliście, że wyszedłem od Boga.
Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca».
W owym dniu… (J 16,26)
Dzień Pański u proroków, dzień przyjścia Pana u św. Pawła, ów dzień/ten dzień w czwartej Ewangelii. Mentalność semicka oddaje w taki sposób moment naznaczony wkroczeniem Boga w dzieje człowieka; konkretną ingerencję, pełną Bożego zaangażowania na rzecz świata. W zależności od tego, jak wygląda relacja człowieka z Bogiem, tak jest postrzegane Jego przyjście – jako straszne lub jako dające powód do radości. Jeśli człowiek wybierał zło, krzywdził bliźniego, to przyjście Boga jest jak światło, które to wszystko obnaża. Jezus, mówiąc o prośbie w Jego imię w tym dniu, mówi o doświadczeniu, przyjęciu, odczuciu zbawienia – bo Jehoszua to „JHWH zbawia”. A o wyzwolenie właśnie Bogu chodzi i w tym celu ciągle wkracza, w widoczny sposób, w dzieje człowieka.
Ewangelia z komentarzem. JHWH zbawia
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań