Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności… (1J 1,6)
Trudno o większą przewrotność złego. Doprowadzić do sytuacji, w której ten, kto innym wskazuje światło i Prawdę, sam tkwi w głębokiej ciemności i kłamstwie. Przez pewien czas to nawet może jakoś działać: nikt nie musi nawet podejrzewać, że nie ma spójności między słowem a życiem wskazującego światło. Można na tym kłamstwie zbudować profesjonalną instytucję i nawet odnosić pewne sukcesy. Można też jednak zbudować równie kłamliwą, choć pozornie jaśniejszą, narrację: że z tej ciemności i kłamstwa nie ma już wyjścia. „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości”. Ta obietnica dotyczy również tych, którzy na chwilę obecną – patrząc z boku - nie rokują dobrze. „Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika u Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy…”.
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi. (Mt 11,25)
Gdy wielu Jezusa odrzuciło, a niewielu przyjęło Jego naukę, mówi On: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi”. Jezus uczy nas modlitwy. Nie tylko słów „Ojcze nasz”, ale i odnajdowania w każdej życiowej sytuacji obecności Boga i dziękowania za wszystko. To trudna modlitwa. Łatwiej przed Bogiem otworzyć serce, wyżalić się i zrzucić na Niego wszystkie swoje troski i problemy. Jezus uczy nas jednak czegoś więcej. Sztuki uważności. Zauważania, jak Bóg nam towarzyszy i działa. Zwracania uwagi na małe przebłyski dobra, z których zbudowane są dni i lata naszego życia. Dla Jezusa tych paru, którzy otworzyli serca na Jego naukę, było okazją do powiedzenia Ojcu: „Dziękuję”. A Ty za co podziękujesz dziś Bogu?
Ewangelia z komentarzem. Jezus uczy nas modlitwy
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań