Anioł Pański powiedział do Filipa: "Wstań i pójdź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta". A on poszedł (Dz 8,26)
To się nazywa krok wiary! Diakon Filip słyszy absurdalnie brzmiący komunikat. Ma wyjść w południe „na drogę, która jest pusta”. „Po co wychodzić na pustą drogę?” – mógłby zaoponować i wejść w niekończącą się dyskusję z Najwyższym. Na szczęście posłuszny natchnieniom Ducha Świętego ryzykuje, a po chwili na drodze spotyka etiopskiego dworzanina czytającego niezrozumiałe proroctwa o milczącym Baranku, na którym kończą się całopalne ofiary. Historia kończy się zanurzeniem w wodach chrzcielnych.
„Jak radzicie sobie z czterema milionami pielgrzymów rocznie?” – zapytałem przed laty na Jasnej Górze o. Michała Legana. „Czy ja wiem, czy sobie radzimy? Jesteśmy trochę jak słudzy w Kanie. Dostali po ludzku irracjonalne, bezsensowne zadanie: w środku wesela mieli przynieść wodę. Ich posłuszeństwo zostało jednak nagrodzone. Mógł się wydarzyć cud. Więc my, paulini, nosimy wodę. I wierzymy, że Bóg zrobi resztę”.
Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. (J 6,44)
Nie umrzeć? Chyba prawie każdy by chciał. I pewnie wielu oddałoby za to całą swoją majętność. A Jezus obiecuje, że kto w Niego wierzy, już ma życie wieczne; ma je ten, kto karmi się Jego Ciałem, wydanym za nas na krzyżu. Niewiele trzeba. A mimo to tak wielu pozostaje na te obietnice głuchymi. Dlaczego? Tylko Bóg wie, co i ile człowiekowi dał. I tylko On może człowieka osądzić. My, wierzący w Jezusa i karmiący się Jego Ciałem, powinniśmy jednak pamiętać, że przyszliśmy do Jezusa, bo pociągnął nas Ojciec; przyszliśmy, bo otrzymaliśmy łaskę wiary. To wyróżnienie, to zaszczyt. I tak na siebie patrzmy. Nie jako na tych lepszych od innych, ale jako na obdarowanych, zaszczyconych.
Ewangelia z komentarzem. Przyszliśmy, bo otrzymaliśmy łaskę wiaryCzytaj: biblia.gosc.pl