Postawili ich w środku i pytali: Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to? (Dz 4,7)
Między wiedzą i wiarą nie musi ziać przepaść. A jednak zieje i to stanowczo zbyt często z powodu błahostek. „Wiem już, że kochać to rozpoznawać, rozpoznawać twarz odczytaną poprzez rzeczy” stwierdził władca z „Twierdzy” de Saint-Exupérego. I miał całkowitą rację. „Arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego” doskonali wiedzieli, że nie o ludzką moc toczy się rzecz, ale o większą – silniejszą. Czyją? Mocno rozczarowujące musiało to być doświadczenie: usłyszeć, że ktoś, kogo odrzucili jak zbędny okruch skały, jest w rzeczywistości kamieniem węgielnym i to jego mocą chory uzyskał zdrowie. Nie wzbudziło to w nich wiary, jak w owych pięciu tysiącach mężczyzn, którzy poprzedniego dnia wysłuchali kazania Apostołów. Nie padli na kolana wyznając, że w żadnym innym nie ma zbawienia i w żadnym innym imieniu, niż „Jezus Chrystus Nazarejczyk” nie mogą być zbawieni. Między wiedzą i wiarą przepaść ziać nie musi, ważne jest jednak, by wybierać właściwe środki do poznania prawdy. Rozpoznać twarz Chrystusa odczytaną przez rzeczy, czyli dostrzec Jego działanie w swoim życiu, to z pewnością najlepszy wybór dla każdego, kto w Jego Imię uwierzył.
J 21,1-14
Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili.
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus.
A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?»
Odpowiedzieli Mu: «Nie».
On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.
Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci.
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę.
To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
Czytaj: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Wobec pewności Jego żywej obecności niepotrzebne są cząstkowe odpowiedziŻaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: „Kto Ty jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. J 21,12
Po raz trzeci uczniowie spotykają Jezusa po zmartwychwstaniu. W okolicznościach, które już kiedyś przeżyli, ważnych dla nich. To nad Jeziorem Tyberiadzkim ich powołał i pozwolił doświadczyć cudownego połowu. Teraz historia się powtarza, choć kontekst jest przecież zupełnie inny. Spotykają Zmartwychwstałego. Może spodziewalibyśmy się, że zasypią Go pytaniami: jak to się stało i co potrafi Jego ciało; kiedy będzie paruzja; jak było w otchłani; jak to jest być Zmartwychwstałym… Ale te pytania nie padają. Gdy objawia się On jako pełnia Życia, to wobec pewności Jego żywej obecności niepotrzebne są już żadne cząstkowe odpowiedzi.