Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie».
Ewangelia z komentarzem. Bóg wcale nie potrzebuje, żeby ktoś na Niego czekałSzczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. (Łk 12, 37)
Bóg wcale nie potrzebuje, żeby ktoś na Niego czekał. Nie chodzi też o sprawienie Mu przyjemności i pokazanie, jak dla nas jest ważny. Mowa o postawie sług, którzy trwają w oczekiwaniu. Gdy stoimy z pochodnią w ręku, by wyjść komuś na spotkanie, mamy zupełnie inne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Rośnie w nas duch ofiary i gotowości na to spotkanie. Przygotowujemy się i z radością wyglądamy nadchodzącego przyjaciela. Czy mamy w sobie taką postawę? A może z powtórnym Jego przyjściem kojarzy nam się jedynie strach przed sądem? Bóg nam dziś mówi: budujcie taką wiarę, byście z radością, a nie ze strachem, oczekiwali przyjścia Pana.