Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»
Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia».
I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”
Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga».
Ewangelia z komentarzem. Co z tego, co posiadam, mogę nazwać swoim?Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. (Łk 12,17)
Co z tego, co posiadam, mogę nazwać swoim? Czym sobie na to wszystko zasłużyłem? Czy praca, majętność lub odziedziczone bogactwo są usprawiedliwieniem tego, aby mówić: „to moje”? Mój dom, mój samochód, mój komputer, mój telefon. Krótkowzroczność. Dziś mam, jutro mnie lub tych rzeczy nie będzie. Zepsują się, rozpadną. Zatrzyma się serce. Za mocno poleje lub powieje. I to, co tak kurczowo trzymałem w swoich rękach, zamieni się w proch. Więc popatrz na to, co dzisiaj posiadasz, podziękuj za to i rozejrzyj się wokół. Obfitość jest zawsze próbą naszej wiary i miłości. Okazją upodobnienia się do Boga. On nie zatrzymuje dla siebie, ale zawsze dzieli się tym, co nazywa swoim.