Wśród literackich rodzajów i gatunków Pisma Świętego istnieje ten nazywany midraszem prorockim, gdzie historyczny rdzeń staje się podstawą do opowiadania o charakterze pouczenia.
W przypadku Jonasza owym rdzeniem jest krótka wzmianka z Drugiej Księgi Królewskiej: „Jeroboam, syn Joasza, został królem izraelskim w Samarii (…) zgodnie ze słowem Pana, Boga Izraela, które wypowiedział przez sługę swego Jonasza, syna Amittaja, proroka pochodzącego z Gat-ha-Chefer”.
Nie znamy w całej Biblii innej osoby o tym imieniu, a jest ono wyjątkowe. Etymologicznie oznacza gołębia, ptaka, który między innymi był symbolem pokoju, ale także naiwności. Ale nie tylko… Gołąb był symbolem bogini Asztarte, a to jej świątynia górowała nad Niniwą, stolicą Asyrii, do której był posłany prorok Jonasz. Emblematem Niniwy była ryba, jej wizerunek widniał przy wejściu do miasta. Wielka ryba dla Izraelitów współczesnych Jonaszowi była symbolem wrogości, chaosu i królestwa śmierci. A zatem obraz Jonasza – gołąbka, wchodzącego przez wielką bramę z rybą do stolicy wrogiego imperium, staje się metaforą – Pan Bóg jest większy niż największe mocarstwa i może się dla swych zbawczych celów posłużyć osobami takimi jak Jonasz – gołąbek.
Jezus posłużył się historią Jonasza, zapowiadając swoje zmartwychwstanie: „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi”. Słuchali tych słów nie tylko wrogowie Chrystusa, ale także apostołowie, o których powołaniu opowiada czytany dziś fragment Ewangelii. •
Uznawali, że wszystko, co mają, jest darem Boga. Pisał autor Listu do Diogneta: „Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba”. Chrześcijanie rozumieli, że naśladowanie Chrystusa oznacza płynięcie pod prąd. Kościół zrodził się w świecie aborcji, dzieciobójstwa, seksualnego zamętu i rozwiązłości, nadużyć władzy i wyzysku ubogich, lecz miłość do Jezusa przynaglała jego wiernych do wyborów, które w oczach innych czyniły ich znakiem odmienności.
Ksiądz Richard Neuhaus uważa, że Kościół musi składać swoją propozycję światu „ujmująco, przekonująco i natarczywie, jak zakochany swojej ukochanej”. Katechizm uczy, że nadzieja jest postawą, „dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia królestwa niebieskiego i życia wiecznego, pokładając ufność w obietnicach Chrystusa i opierając się nie na naszych siłach, ale na pomocy łaski Ducha Świętego”. Dar nadziei jest aktem ufności w przyszłość należącą do Boga. Nadzieja odrywa nasz wzrok od przemijających przyjemności, pieniędzy, władzy, sławy, a zwraca go ku życiu z Bogiem na zawsze. Pokazuje nam, co czyni nas naprawdę szczęśliwymi, i pomaga nam pragnąć tego zamiast wielu innych rzeczy, które, jak wmawia nam otoczenie, mają zapewnić szczęście. Sprawia, że zaczynamy kochać rzeczy tego świata we właściwy sposób, zamiast egoistycznie się do nich przywiązywać. Wiara w to, że Bóg nas kocha i uczynił nas swoimi dziećmi, oraz nadzieja, że ujrzymy Go takim, jakim jest, oczyszczają nasze serca i umysły. Życie chrześcijańskie jest ryzykownym zakładem. Ale jako wierzący wiemy, że warto podjąć ten zakład. •
1. Jan wypełnił swoją misję, teraz do akcji wkracza Jezus. Rozpoczyna swoje nauczanie. Ewangelista streszcza je w dwóch kluczowych zdaniach: „nawracajcie się” oraz „wierzcie w Ewangelię”. Te dwa wezwania pozostają aktualne. To jak dwa przewody łączące człowieka ze źródłem zbawienia. Na każdym etapie mojego życia królestwo Boże ma się przybliżać, czas mojego życia ma się wypełniać, a nie tylko upływać. Czym jest nawrócenie? To metanoia, czyli przemiana myślenia, postępowania, mówienia, stylu życia. Zawsze jest we mnie coś, co wymaga przemiany na lepsze. Zawsze jest coś, z czym trzeba zerwać, co trzeba odrzucić. Nie chodzi tu tylko o przemianę moralną. Chodzi o nową tożsamość, którą Jezus mi daje, o wolność, o synostwo, o odkrycie własnej niepowtarzalnej wartości i godności dziecka Boga. Aby taka przemiana się dokonała, konieczna jest wiara w Dobrą Nowinę o Jezusie. Bo to w Nim królestwo Boże przychodzi do mnie. Dzięki Niemu czas mojego życia osiąga spełnienie.
2. Bóg mógłby nas zbawić bez naszej pomocy, ale wybiera inną drogę – włącza nas, słabych i grzesznych, w swoje działanie. On sam chce, abyśmy stali się dostawcami Dobrej Nowiny. Jezus ujrzał Szymona i jego brata Andrzeja. W tym spojrzeniu jest ukryta miłość, która zaprasza. „Poszli za Nim” – to jakby ilustracja tego, na czym polegają nawrócenie i wiara. Rybacy znad Jeziora Galilejskiego zostawiają swój świat i zyskują nową tożsamość – stają się rybakami ludzi. Stają się pomocnikami Boga. Zostają świadkami Ewangelii, ponieważ najpierw sami doświadczyli tego, czym są nawrócenie i wiara. Przez chrzest i bierzmowanie zostałem po imieniu wezwany. Spojrzenie Jezusa spoczęło na mnie i już mnie nie opuści.
3. Powołanie uczniów jest początkiem budowy wspólnoty uczniów, czyli Kościoła. Szymon i jego towarzysze mieli doświadczenie braterstwa zbudowanego wokół ciężkiej pracy związanej z ich profesją. Pójście za Jezusem pozwoliło im odkryć inny, nowy rodzaj braterstwa – wspólne podążanie za Mistrzem i ciężką pracę rybaków ludzi. W tym fragmencie Ewangelii zawiera się streszczenie misji Kościoła. Jego zadaniem jest wzywanie do nawrócenia i do wiary w Jezusa jako Zbawiciela. Kościół ma łowić ludzi z morza grzechu i śmierci po to, by ich ocalić, by dać im nowe życie. Ma być siecią, która gromadzi ludzi wokół Boga. Ma przekazywać światu spojrzenie Jezusa, czyli to, jak widzi nas sam Bóg. Mówi się dziś, że duszpasterstwo to „towarzyszenie człowiekowi”. To słuszne w tym sensie, że nie da się łowić ryb przy biurku, nie wychodząc w morze. Ale nie wolno zapomnieć, że przede wszystkim mamy towarzyszyć Jezusowi. „Pójdźcie za Mną!” To za Nim mamy iść. A potem razem z Nim iść do innych w jasno określonym celu, by ich nawrócić i wzywać do wiary. Rybak nie wychodzi w morze, by popływać z rybami, lecz by je złowić.