W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.
On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa.
A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Spojrzał na nich dokoła. Mk 3,5
Został wywołany na środek. Otoczony twarzami i spojrzeniami. Jedni ze współczuciem skupiali wzrok na nim i jego ręce. Inni skupiali się na Jezusie i na tym, co zrobi, mając w głowie gotowe odpowiedzi i oskarżenia. Rozejrzeć się wokół siebie. Zauważyć, co we mnie jest chore. Powierzyć to Bogu. Wyciągając ku Niemu to, co w nas obumarłe. Nie liczyć na nikogo, tylko na Niego. I dać się zaskoczyć nieoczekiwanemu. Dobro zawsze zaskakuje i przerasta nasze oczekiwania. Dobro swe źródło ma w sercu, a nie w spojrzeniu. Zauważyć to, co niewidoczne dla zmysłów, sercem upodobnianym do Serca Jezusowego. Oto cnota iście Boska.