W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga».
Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego! » Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.
A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Mk 1,22
Między wiedzą teoretyczną a doświadczeniem czegoś jest naprawdę spora różnica. Przeczytanie o tym, jak się żegluje, nauczenie się wszystkich węzłów i rodzajów wiatrów może pomóc żeglarzowi, ale nijak ma się do wypływanych godzin na morzu. Dzisiaj ci, którzy słuchają Jezusa, wiedzą, czują, że przemawia do nich człowiek, który prawdziwie przeżywa to, co jest zapisane. Dla mnie właśnie taka powinna być nasza wiara. Nie ślepo zamknięta na to, co jest zapisane, ale głodna prawdziwego przeżywania. Umysł, jakże ważny, musi dopuszczać serce do przyjmowania Jezusa. Inaczej grozi nam sztuczne życie, zamknięte na dary miłości.