Siedmiu braci razem z matką zostało schwytanych. Bito ich biczami i rzemieniami, gdyż król chciał ich zmusić, aby skosztowali wieprzowiny zakazanej przez Prawo.
Jeden z nich, przemawiając w imieniu wszystkich, tak powiedział: «O co masz zamiar pytać i jakie zdobywać od nas wiadomości? Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa».
Drugi zaś brat, w chwili gdy oddawał ostatnie tchnienie, powiedział: «Ty zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego».
Po nim był męczony trzeci. Na żądanie natychmiast wysunął język, a ręce wyciągnął bez obawy i mężnie powiedział: «Z Nieba je otrzymałem, ale dla Jego praw nimi gardzę, a spodziewam się, że od Niego ponownie je otrzymam». Nawet sam król i całe jego otoczenie zdumiewali się odwagą młodzieńca, jak za nic miał cierpienia.
Gdy ten już zakończył życie, takim samym katuszom poddawano czwartego. Konając, tak powiedział: «Lepiej jest tym, którzy giną z rąk ludzkich, bo mogą pokładać nadzieję w Bogu, że znów przez Niego zostaną wskrzeszeni. Dla ciebie bowiem nie będzie zmartwychwstania do życia».
Syryjczycy doskonale wiedzieli, że religijni żydzi ściśle przestrzegają przepisów Prawa, stąd w pierwszym okresie przypuszczali krwawe ataki w szabaty, kiedy to obrońcy nie stawiali oporu, oddając życie. Właśnie oddawanie życia w obronie wiary przyniosło szereg ważnych refleksji, jak ta o szczęśliwości sprawiedliwych, której dostąpią po śmierci. Wiara w zmartwychwstanie staje się podstawą bohaterstwa matki i jej siedmiu synów z dzisiejszego pierwszego czytania. Drugi z mordowanych synów mówi królowi: „Ty zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego”.
Księgi Machabejskie, odnosząc się do styku doczesności z wiecznością, zwracają też uwagę na modlitwę wstawienniczą za zmarłych. Tak było w Adullam, gdzie powstańcy znaleźli przy swych zabitych przez Syryjczyków towarzyszach broni zakazane posążki pogańskich bóstw. To bałwochwalstwo, zdaniem powstańców, zostało ukarane przegraną i śmiercią na polu bitwy. Dlatego zarządzono za nich modlitwy i ofiary przebłagalne. W tych też księgach wyrażone jest przekonanie, że sprawiedliwi zmarli wstawiają się z tamtej strony za żywymi. Oto Juda Machabeusz mówi swym żołnierzom, że ujrzał zmarłego już arcykapłana Oniasza i proroka Jeremiasza oraz bliżej nieznanego świątobliwego starca, którzy „modlą się za naród i święte miasto”.
Te prawdy były nowe jeszcze w czasie, gdy nauczał Pan Jezus. Dzisiejszy fragment Ewangelii, pełna podstępnych wątpliwości próba pochwycenia Go na słowie, rozpoczyna się tym znamiennym stwierdzeniem: „Wówczas podeszło do Niego kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania”. •
Bracia:
Sam Pan nasz, Jezus Chrystus, i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam wiecznego pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi w każdym działaniu i dobrej mowie.
Poza tym, bracia, módlcie się za nas, by słowo Pańskie szerzyło się i rozsławiało, podobnie jak to jest pośród was, abyśmy byli wybawieni od ludzi przewrotnych i złych, albowiem nie wszyscy mają wiarę. Wierny jest Pan, który umocni was i ustrzeże od złego. Co do was, ufamy w Panu, że to, co nakazujemy, czynicie i będziecie czynić. Niechaj Pan skieruje serca wasze ku miłości Bożej i cierpliwości Chrystusowej.
Wiemy, że nic nie napawa wewnętrzną siłą w przeciwnościach i trwałym szacunkiem do siebie tak jak miłość ojca. Z niej dziecko czerpie przekonanie o własnej wartości. Toteż w kerygmacie św. Pawła Chrystus wszedł w nasze życie, aby nam objawić cierpliwą miłość Boga Ojca. A miłość ojcowska wymaga cierpliwości. Kanadyjski psycholog Jordan Peterson opisuje, jak walczył przez godzinę z dwuletnim synem, aby ten porządnie zjadł. Ojciec wygrał tę bitwę dzięki determinacji. Wniosek mógł być jeden: „Nie pozwól swoim dzieciom na robienie czegokolwiek, co sprawiłoby, że ich nie będziesz lubić”. Rodzice nie lubią dzieci, które rzucają się z rykiem na podłogę w supermarkecie, urządzają krzyki w restauracji, zdzierają obrusy, gryzą i biją, i zamieniają każdą codzienną komunikację w walkę o dominację. W opisie miłości ojcowskiej musi paść słowo, które zupełnie wyszło z mody: poświęcenie. Tylko przez gotowość do poświęceń można osiągnąć cele. Dziecko, w którym rodzic zdoła rozwinąć pierwotne zaufanie, pokocha go, spodziewając się od niego dobra, i zasadniczo chętnie podążać będzie za jego przykładem. Sztuka wychowania musi przejść w umiejętność samowychowania, a więc panowania nad sobą. W okresie dojrzewania, kiedy dziecko stanie się nieprzystępne dla dyrektyw rodzicielskich, do drzwi zapukają wielkie pokusy: alkohol, palenie, narkotyki, gry internetowe, telefony komórkowe, seks, pornografia. Szczęśliwy będzie młody człowiek, który nauczył się zachowania umiaru, mówienia „nie”. I szczęśliwy będzie ojciec, któremu udało się wejść w rolę przewodnika dla swojego dorastającego syna.
Dziś wiele mówi się o nieobecności ojca w domu. Nasz rozemocjonowany, histeryczny stosunek do trudności i niepowodzeń bierze się z przyzwolenia na rozwody. Jeśli rodzice się rozstają, dziecko traci poczucie bezpieczeństwa, ochronę, dom, przynależność i tożsamość. Rozwód jest dla dziecka trzęsieniem ziemi, które przez kolejne dziesięciolecia będzie wywoływało wtórne wstrząsy w jego życiu. Dlaczego w naszym społeczeństwie liczy się tylko „szczęście” dorosłych, a nie liczy się cierpienie dzieci? Dzieci torturują się nieświadomym poczuciem winy za sytuację, w której stały się ofiarami. Zaufanie ojca w potencjał dziecka jest jak czek in blanco na przyszłość, który dziecko stopniowo realizuje. Ojcowskie „jestem z ciebie dumny!” to darmowa przepustka do sukcesu. Ojciec nie spełnia swojej funkcji, gdy zastrasza bądź upokarza dziecko, wykorzystując swoją wyższość werbalną i fizyczną. Silny ojciec wyznacza granice, ponieważ sam jest w stanie je sobie wyznaczyć. Żąda postępów i dyscypliny, ponieważ sam odnosi sukcesy i jest zdyscyplinowany. Ma współczujące serce i szanuje osobowość dziecka. Nie przytłacza go, ale wyjaśnia mu, co robi i o co prosi. Nic dziwnego, że Chrystus uczy nas zaufania do Boga jako kochającego Ojca, który za żadne skarby nas nie porzuci ani nie zdradzi. Chrześcijanin, który zdoła nakierować swe serce ku miłości Bożej i cierpliwości Chrystusowej, nabierze odporności, której mu będą zazdrościć mocarze. •
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób:
«Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».
Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».
1. Nie uznawali zmartwychwstania, w które mocno z kolei wierzyli faryzeusze, inne żydowskie stronnictwo. Jezus w rozmowie z saduceuszami, argumentując wiarę w zmartwychwstanie, celowo odwołał się do Tory. Zacytował Księgę Wyjścia (3,6.15), uznawaną przez nich za świętą. Pozornie nie ma tu mowy o życiu wiecznym. A jednak. Sednem życia wiecznego jest wspólnota człowieka z Bogiem. Abraham, Izaak i Jakub byli przyjaciółmi Boga. Jahwe, przedstawiając się Mojżeszowi, odwołał się do zażyłości z nimi. Należeli oni do Boga i ich więź z Nim była czymś najistotniejszym. Ponieważ ich życie było tak ściśle zjednoczone z Bogiem, który jest samym życiem, trwają z Nim również po śmierci. Miłość z natury dąży do tego, aby dać życie. Jeśli kogoś kocham, to chcę, by był i by nic mu nie zagrażało, nawet śmierć. Miłość ludzka nie ma tej siły, nie potrafi być tarczą przed śmiercią. Miłość Boga ma tę moc. Abraham, Izaak i Jakub byli ludźmi Bożymi. Dlatego są nieśmiertelni, dlatego żyją, choć umarli.
2. „Ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić” – mówi Pan. Świat po zmartwychwstaniu nie będzie udoskonaloną wersją tego świata. Będzie inaczej. Zbawienie wieczne obejmuje człowieka w całości, zarówno nasze dusze, jak i ciała. Podobnie jak miłość tu, na ziemi, a w wyjątkowy sposób miłość małżeńska, obejmuje jedność duszy i ciała. Człowiek przeżywa przedsmak nieba wtedy, gdy kocha i jest kochany. Najdoskonalszą ikoną zjednoczenia człowieka z Bogiem jest jedność małżonków. Miłość małżeńska ma wymiar sakramentalny, jest komunią osób. Małżonkowie w doświadczeniu miłości małżeńskiej, także w wymiarze seksualnym, mogą doświadczać smaku miłości samego Boga. Mamy kiedyś się z Nim zjednoczyć tak jak mąż z żoną. W niebie nie będzie potrzebna już żadna ikona Bożej miłości, ponieważ zobaczymy Go twarzą w twarz. W niebie nie będzie sakramentów, czyli widzialnych znaków Niewidzialnego, bo On sam będzie widzialny. Jego miłość przewyższa wszelkie inne. W Bogu odnajdziemy także jakoś wspólnotę i miłość z innymi osobami, ale fundamentem szczęścia pozostanie „małżeństwo” z Bogiem, który jest Bogiem Abrahama. Chce być także moim Bogiem.
3. Nasza ciekawość domaga się szczegółów. Musimy ją opanować i zaufać. Zamiast spekulować o zaświatach – trzymać się tego, co tu, na ziemi, jest prawdziwym dobrem. Szukać jedności z Tym, który jest Dobrem Najwyższym. Szukać Tego, który jest Prawdą i Miłością. Jeśli oddajemy się w Jego ręce, jeśli trwamy w komunii z Nim, nasza nadzieja opiera się na skale. Jeśli trzymamy się Chrystusa Zmartwychwstałego, już teraz wchodzimy w życie wieczne. Już jesteśmy jedną nogą tam.