Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości.
A widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».
Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. Tych to dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.
Mt 9,37
W pierwszej chwili można by pomyśleć, że dzisiejsza Ewangelia jest już nieaktualna. Jakie „wielkie żniwo”? Przecież w kościelnych ławkach widzimy coraz więcej pustych miejsc, statystyki są nieubłagane, socjologiczne raporty o potrzebach duchowych młodych też nie napawają optymizmem. Rzeczywiście, patrząc w kategoriach liczb, statystyk, nic się nie zgadza. A może „wielkie żniwo” mówi nam dzisiaj o wielkim głodzie Boga, który Jezus widzi w każdym człowieku? Bo przecież po cudach, uzdrowieniach, znakach przyjdą nowe choroby, trudy, śmierć i zwątpienie. Ostatecznie bowiem chodzi o nasycenie się Bogiem, czyli o to, czego nie sposób przeliczać i ująć w statystykach.