Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli tam też faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i z Jeruzalem. a była w Nim moc Pańska, tak że mógł uzdrawiać.
Wtem jacyś mężczyźni, niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc w żaden sposób go przenieść z powodu tłumu, weszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa.
On, widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku, odpuszczone są ci twoje grzechy». Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: «Kimże on jest, że wypowiada bluźnierstwa? Któż może odpuścić grzechy prócz samego Boga?»
Lecz Jezus przejrzał ich myśli i w odpowiedzi na nie rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź”?
Otóż żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do sparaliżowanego: «Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do swego domu, wielbiąc Boga.
Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: «Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Odpuszczenia grzechów a uzdrowienieCzłowieku, odpuszczone są ci twoje grzechy.
Łk 5,20
Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga? – oburzają się w tej scenie świadkowie wydarzenia. Jezus zaś, dając im dowód, że nie rzuca słów na wiatr, swoim słowem uzdrawia sparaliżowanego. Ciekawe to zestawienie odpuszczenia grzechów i uzdrowienia. To uzdrowienie nie było chyba tylko dowodem na skuteczność słów Jezusa. To chyba też przypomnienie, że Bóg naprawdę może zniszczyć zło. I dlatego też tylko On może odpuszczać grzechy. Bo człowiek, nawet wybaczając bliźnim wyrządzone krzywdy, nie jest w stanie całkowicie unicestwić ich złych skutków. Bóg tak. Dlatego On może grzechy przebaczać, a my nie.