Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście po wypełnieniu woli Bożej dostąpili spełnienia obietnicy. (Hbr 10, 36)
Trzeba mieć silną wiarę, żeby uwierzyć, że to, co czeka nas w wieczności, ma nam o wiele więcej do zaoferowania, niż to, co przeżywamy tutaj. A przecież w wierze słabej / mocnej nie chodzi o to, jaki jest stopień przyjęcia do swojej świadomości prawdziwości dogmatu. Raczej o to, jaki ta wiara ma wpływ na podejmowane codziennie decyzje. „Współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majątek lepszy i trwały”. Słowa, które wyszły spod ręki autora listu do Hebrajczyków (czy raczej kaznodziei, bo to przecież przemowa) podkreślają to „odkładanie” na wieczność, czy inaczej „posiadanie” już tam. Celem jest doskonalenie odbiorców w ufności i wytrwałości. W czasach, w których nieustannie wystawieni jesteśmy na kolejne bodźce regulujące nie tylko nasze zachowania, ale i nasze samopoczucie, warto pamiętać o tym, że przesianie ziarna i plew konieczne jest nie tylko, żeby normalnie funkcjonować. Ale i po to, żeby nie stracić tego, co najważniejsze – nie tylko sprzed oczu, ale i z własnych nawyków.