Przyszli do Jezusa saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i pytali Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat pojmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu”.
Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę, a umierając, nie zostawił potomstwa. Drugi ją pojął za żonę i też zmarł bez potomstwa; tak samo trzeci. I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła także kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę».
Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co się zaś tyczy umarłych, że zmartwychwstaną, to czy nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa o krzewie, jak Bóg powiedział do niego: „Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba”? Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie».
Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Mk 12,25
Pytanie, czy istnieje życie wieczne, jest chyba jednym z najpopularniejszych pytań na świecie. I prawie każdy człowiek ma tu swoje chwile zawahania. Prawie, bo są takie wyjątki jak św. Teresa z Ávila, która od dziecka była pewna, że istnieje życie wieczne. Chciała nawet ponieść śmierć męczeńską, by szybciej znaleźć się w niebie. Ale po latach ta mistyczka pokaże nam, że szczytem wiary w życie wieczne nie jest ucieczka od rzeczy doczesnych, lecz wiedza, że istnieje świat doskonały – niebo. Tam, po drugiej stronie, życie trwa dzięki nieskończonej miłości Boga. Wiara w życie wieczne, jak uczy nas św. Teresa, zaczyna się od zaglądania w głąb własnej duszy, w głąb nieśmiertelności. Nie uwierzymy w Zmartwychwstanie, jeżeli skupimy się tylko na życiu ziemskim.